środa, 3 września 2014

30. All I wanna be, all I ever wanna be, yeah, yeah, Is somebody to you!

A więc tak... Rozdział z dedykiem (ostatnio cuś ich dużo ;p) dla:
Słodkiej Czekoladki - kobieto! Kajś ty była całe moje życie?! ;p
Wiernej czytelniczki, znanej również jako Patka ;p - za miłe rozmowy i radość, którą wywołujesz na mojej twarzy :D No.... i za wszystkie długie komy pod moimi bazgrołami ^^
Weroniki ;* - czekam na Cb na gg ;)
I na koniec dla mojego dendrofila, popularnie zwanego jako Kaktuuseq ;* Za to, że zawsze, gdy u mnie gorzej, dajesz mi porządnego kopa w dupę, żebym się wreszcie pozbierała. :D No i za to, że wywołujesz uśmiech na mojej twarzyczce i dzięki Twojej gościnności w ławce jakoś strzymię to gimnazjum xd I ty się tu nie namyślaj tak, tylko zakładaj to, o czym gadałyśmy! Załatwię Ci kampanię reklamową ;p
No, a dla wszystkich: Miłego czytania! :D

Laura otworzyła powoli swoje zaspane powieki. Zamrugała się nimi kilkakrotnie i przeciągnęła się, niczym kot. Ziewnęła głęboko i wtedy poczuła dziwny chłód. Uchyliła trochę kołdry, i wtedy zorientowała się, że jest w samej bieliźnie. Przerażona, zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu, w którym się znajdowała. Dopiero teraz zorientowała się, że nie znajduje się w swoim pokoju. Próbowała sobie przypomnieć, czyja to sypialnia i jakim cudem się tu znalazła. Niestety uniemożliwił je to ból, który rozsadzał jej głowę. Czuła, jakby w jej głowie znajdowała się bomba, która z każdym piknięciem zbliża się do wybuchu. Wybuchu, który przysporzy jej niewyobrażalny ból. Jeszcze raz rozejrzała się po pokoju, w którym obecnie przebywała, i dopiero teraz to do niej dotarło - ta żółta pościel, te meble, to biurko, ta gitara... Już wiedziała, że spała w sypialni Rossa. Przynajmniej się tego domyślała, gdyż wszystkie wspomnienia dotyczące wczorajszej nocy uleciały z jej umysłu, niczym przelotny wietrzyk. Sparaliżował ją strach. Nie miała pojęcia, jakim cudem się tu znalazła, ani co robiła. Wtem, zobaczyła, jak jakaś postać stoi w bezruchu przy otwartym oknie, i wpatruje się w dal. Brunetka zmrużyła oczy i uważniej przyjrzała się tej osobie. Po krótkiej chwili rozpoznała blondyna.
-Co robisz przy tym oknie? - zapytała przyciskając do siebie kołdrę, aby zasłonić swoje na wpół nagie ciało. Chłopak odetchnął głęboko i obrócił się do dziewczyny. Oparł się o parapet, a ręce schował do kieszeni spodni.
-To akurat powinno Cię najmniej interesować. - westchnął i począł uważnie przyglądać się twarzy Laury, próbując wyczytać z niej jakiekolwiek emocje.
-Dlaczego pęka mi głowa? - spytała. Dobrze wiedziała, o co chodzi Rossowi, mimo to starała się uniknąć tego tematu.
-Bo wczoraj byłaś nieźle pijana. Przynieść Ci wody? - zapytał, a gdy brunetka pokiwała twierdząco głową, wyszedł ze swojego pokoju. W głowie Laury plątały się tysiące myśli. Nie wiedziała, co takiego mogła zrobić, ani do czego doszło. "A co jeśli Ross też był pijany? Co jeśli między nami znowu do czegoś doszło?" - myślała dziewczyna, ściskając coraz to mocniej kołdrę. W pewnej chwili, jej rozmyślania przerwało skrzypnięcie drzwi, a po ich drugiej stronie, Laura zobaczyła swojego przyjaciela z butelką dłoni i jakimś pudełeczkiem w ręce. Chłopak podszedł do Laury i siadając obok niej na łóżku, podał jej opakowanie i wodę.
-Te tabletki Ci pomogą. - zapewnił ją i wysilił się na pierwszy tego poranka uśmiech.
-Dziękuje. - powiedziała dziewczyna i obdarzyła go tym samym gestem. Następnie wzięła do ust dwie tabletki i popiła je dużą ilością wody. Po przełknięciu ich, zakręciła korek i postawiła butle na ziemię. Spojrzała niepewnie na blondyna, który cały czas świdrował ją wzrokiem.
-Dlaczego zawsze, gdy jestem pijana, okazuje się, że spaliśmy w jednym łóżku? - zaśmiała się dla rozluźnienia atmosfery. Udało się. Młody Lynch szczerze się do niej uśmiechnął.
-Taka nasza przypadłość. - powiedział rozbawiony, a między nimi zapadła niezręczna cisza, którą przerywały tylko ich przyśpieszone oddechy.
-Pytaj. - powiedział nagle Ross, a nastolatka spojrzała na niego zdziwiona. - Jeśli Cię to ciekawi, to jako jedyny w tym domu byłem trzeźwy, więc wszystko pamiętam. Wiem, że oczekujesz odpowiedzi na różne tematy. Więc pytaj. - zachęcił ją lekkim uśmiechem. Nastolatka chwilę się wahała, jednak w końcu z jej gardła wydobył się chrapliwy głos:
-Czy między nami coś... Zaszło? Poważniejszego?
-Zależy w jakim sensie. Jeśli chodzi Ci, o, jak to wczoraj ujęłaś "barabarowanie się", to nie. Nic między nami nie zaszło. - zaśmiał się, a oczy Laury powiększyły się.
-Ja mówiłam takie rzeczy?! - zdziwiła się.
-O, mówiłaś wiele rzeczy. Np. kiedy ci powiedziałem, że jesteś przeraźliwie pijana, ty odpowiedziałaś, uwaga cytuję: "A ty jesteś przystojny. Jesteś przeraźliwie przystojny. Ale gdy jutro się obudzę, to ja będę trzeźwa. A ty wciąż będziesz przeraźliwie przystojny". - wybuchł śmiechem chłopak, a dziewczyna pacnęła się w czoło.
-Nigdy więcej nie piję.
-Powodzenia! - miał coraz to większy ubaw.
-Co wczoraj się działo? - spytała niepewnie Laura, a Ross przestał się śmiać.
-No więc... Nie wiem od czego zacząć... - udał, że się zamyśla, lecz już po chwili spoważniał. - Działo się wiele.
-To zacznij od początku...
-No więc na początku był Adam i Ewa...
-Ale od początku wczorajszej historii. - zaśmiała się Laura.
-Aha. No więc zaczęło się od tego, że wskoczyłaś mi na plecy, mówiąc, że jestem przystojny. Potem zaczęłaś śpiewać mi piosenkę "Bara Bere", mówiąc, żebym Cię zabrał do sypialni i żebyśmy to robili jak w simsach. Potem jakoś tak było, że wpadliśmy do basenu, a ty zdjęłaś mi koszulę. No i później chciałaś mnie pocałować i...
-Dużo jeszcze tego będzie? - wystraszyła się Laura, która była już cała czerwona ze wstydu.
-Skarbie. To dopiero początek. - zaśmiał się blondyn.
-O boże... - westchnęła i opadła na łóżko.
-No więc mówiłaś mi, że wolałabyś TO robić w łóżku, ale w basenie też będzie ok. No i potem prawie się... pocałowaliśmy. - na te słowa oczy brunetki wypadły ze swoich orbit, a jej usta rozszerzyły się do granic możliwości.
-Jak to... pocałowaliśmy? Myśmy się... całowali? - spytała wystraszona.
-To dla Ciebie aż takie straszne? Już to robiliśmy. - prychnął, a dziewczyna przygryzła dolną wargę na te wspomnienia. Ujęła jego dłoń w swoją.
-Nie chodzi o to. Jesteśmy przyjaciółmi i to nie powinno się wydarzyć. Dlatego tak reaguje... - szepnęła. - Co było dalej? - zaciekawiła się, nie puszczając jego dłoni.
-Dalej? Mniej więcej to samo. Wyciągnąłem Cię z basenu, a tuż po tym jak z niego wyszedłem, to nas do niego wrzuciłaś. Następnie zaczęłaś się rozbierać, stąd też wyjaśnienie, dlaczego masz na sobie tylko bieliznę. Potem znowu próbowałaś mnie pocałować. Tyle, że tym razem Ci się to udało. - po tych słowach, Laura spojrzała zaskoczona na Rossa.
-I pozwoliłeś mi na to?
-Wierz mi. Byłem zbyt zajęty trzymaniem Twoich rąk, inaczej rozpięłabyś swój stanik.
-Ross... Ja przepraszam Cię... Ja nic nie pamiętam... Ja byłam pijana... Ja...
-Czyli, według Ciebie to wszystko wydarzyło się dlatego, że nie byłaś trzeźwa? - blondyn uniósł brwi do góry, a dziewczyna pokiwała niepewnie głową. Ross spuścił głowę. - Wiesz, że ludzie po pijanemu robią rzeczy, których w normalnym życiu nie odważyliby się zrobić? - zapytał, a Laurę zatkało. Nie wiedziała co ma zrobić. Co powiedzieć. Czuła się głupio z myślą, co wczoraj wygadywała i robiła Rossowi, a z drugiej strony, bała się. Czuła strach przed tym, że jego słowa mogą być prawdą. Nigdy nie myślała, że coś podobnego mogłoby się wydarzyć. No bo ona i Lynch?
-Byłam pijana. Nie panowałam nad sobą. - wyszeptała łamiącym się głosem. Wtem zobaczyła, jak pięści chłopaka się zaciskają. Wstał nerwowo z łóżka i zaczął chodzić po pokoju. Brunetka nie spodziewała się po nim takiej reakcji. Dlaczego był zdenerwowany? Blondyn podszedł do ściany i oparł się o nią otwartą dłonią, schylając głowę ku ziemi. Przymknął powieki i wziął kilka głębokich wdechów.
-Ross... Co się dzieje? - zapytała młoda Marano niepewnie podchodząc do chłopaka i kładąc mu dłoń na ramieniu. Czując dotyk jej drobnych palców, po plecach nastolatka przeszedł ciepły dreszcz. Odwrócił się do niej gwałtownie i spojrzał głęboko w oczy.
-Laura. Wiem, że byłaś pijana. Wiem, że może nic nie pamiętasz. Wiem, że nie panowałaś nad sobą. Ale to, co wczoraj się wydarzyło, dało mi do myślenia. Mimo tych wszystkich sprzeczności, coś Tobą kierowało. Coś, co kryje się w Tobie bardzo głęboko. I ty dobrze o tym wiesz. Ale sama boisz się do tego przyznać. - powiedział, a jego ton głosu stawał się coraz spokojniejszy. Laura tonęła w jego oczach, w których skakały dwie iskierki, nie wiadomo, czym spowodowane. - Wiesz co Tobą kierowało? - spytał, a dziewczyna pokręciła lekko, przecząco głową. - Uczucia. Możesz zaprzeczać. Ale i tak nie ukryjesz tego, że coś między nami się dzieje. Czułaś to na meczu koszykówki, w wesołym miasteczku, a nawet wczoraj. I czujesz to teraz. Może byliśmy wrogami. Może nie umieliśmy na siebie patrzeć. Ale teraz wiem, że od zawsze coś nas do siebie ciągnęło. W końcu, nienawiść i miłość, są obliczami tego samego, nieprawdaż? Gdy mnie wczoraj pocałowałaś... Ja to też zrozumiałem. Nie wiem, czy to co Ciebie czuję, to miłość. Ale wiem, że gdy przy Tobie jestem, wszystko inne przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Gdy na Ciebie patrzę, nie mogę powstrzymać uśmiechu. I tej radości, że mogę nazwać Cię moją przyjaciółką. A chciałbym móc nazywać Cię kimś więcej. - zakończył Ross, a Laurze opadła szczęka. Wpatrywała się w blondyna, nie mogąc wypowiedzieć nawet słowa. Nawet w najjaśniejszych snach, nie podejrzewała takiej sytuacji. Mimo to dobrze wiedziała, że chłopak ma rację. Od jakiegoś czasu zdawała sobie sprawę, że Ross daje jej coś, czego nie daje jej żaden chłopak. Czuje przy nim coś wyjątkowego, magicznego... Może te iskry, które od dawna między nimi były, wytworzył płomień. A ten ogień, zrodził nienawiść, która przemieniła się w inne, bardzo zbliżone do niej uczucie. Miłość. Laura wciąż wpatrywała się w oczy blondyna, w których widziała szczerość. A zarówno niepewność, jak i szczęście. Taka mieszanka różnych uczuć, a tworzą one jedną całość. W pewnym momencie, twarz Rossa, zaczęła się nieznacznie zbliżać do brunetki. Dziewczyna nie chciała tego przerwać. Nie potrafiła. Chciała złączyć ich wargi. Móc poczuć te motyle w brzuchu i ponownie zatopić się uczuciach, które sprawiały, że jest szczęśliwa. Chciała rozpalić w sobie ten żar, poczuć ten ogień. Poczuć Rossa. Gdy dzieliły ich już milimetry, przymknęła powieki, czekając na to, co zaraz ma nastąpić. Lecz zamiast tego, czuła na sobie pustkę. Nie czując ust Rossa na sobie, otworzyła oczy i ujrzała tuż przy sobie twarz blondyna, który badawczo się jej przyglądał, jakby czekał, aż to ona zdecyduje. Jakby czekał, aż to ona zrobi pierwszy krok. I zrobiła go. Wplotła palce we włosy blondyna i mocno go do siebie przyciągnęła, wpijając się w jego usta. Początkowo skromny, delikatny pocałunek, przerodził się w stanowczy i namiętny. Ross chwycił brunetkę w pasie i przyciągnął ją do siebie, tak, że między nimi nie było już żadnej przestrzeni. Ich pocałunki wywoływały pożądanie. Pożądanie siebie nawzajem i swojej bliskości. Oboje uśmiechali się przez pocałunki, nawet nie wiedząc, kiedy zaczęli się przemieszczać. Ross przyparł Laurę do ściany, coraz to bardziej pogłębiając się w jej wargach. A ona starała się oddawać pocałunki, wkładając w nie wszystko, co tylko potrafiła. Nagle oderwali się od siebie, by spojrzeć sobie w oczy. Trwało to niecałą sekundę, jednak mogli oboje mogli zobaczyć to szczęście, które malowało się na ich twarzach. Dłonie Laury, z włosów blondyna, powędrowały na jego szyję, a gdy delikatnie ją muskały, pozostawiały po sobie ślady gęsiej skórki.
Wtem, dało się usłyszeć głośny huk, a para nastolatków oderwała się od siebie, niczym poparzeni. Początkowo spojrzeli na siebie przerażeni, lecz po chwili ich wzrok powędrował na drzwi, z których dochodził ten trzask. Odetchnęli z ulgą, gdy w progu zamiast któregoś ze swoich przyjaciół, zobaczyli jakiegoś chłopaka, którego wciąż trzymała wczorajsza impreza. Leżał on na ziemi, a w ręce trzymał pustą butelkę. Z rozwartymi ustami i zamkniętymi oczami, wyglądał niczym trup. Laura podeszła do niego i chwyciła go delikatnie za dłoń, aby sprawdzić mu puls. W tym samym momencie, chłopak gwałtownie podniósł się z podłogi, a jego twarz znajdowała się tuż przy wystraszonych oczach nastolatki. Na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek.
-Mmm.. Nom hej laska. Chciałabyś może się gdzieś ze mną wybrać? Mmm? Moja sypialnia jest dosyć spora... - z każdym słowem, które uchodziło z ust chłopaka, do Laury dochodziło coraz to więcej alkoholu. Zatkała ręką nos, a drugą próbowała odgonić od siebie nachalnego chłopaka, który bezczelnie wpatrywał się w jej biust. W końcu, miała na sobie tylko stanik.
-Oj już nie bądź taka niedostępna... Mnie wiele nie potrzeba... Na pewno mnie zadowolisz... - wybełkotał, a jego łapska powędrowały na nagie ciało dziewczyny. Jak to Ross usłyszał, zrobił się cały czerwony. A jak to zobaczył, to jego dłonie zacisnęły się w pięści. Podszedł szybko do pijanego chłopaka i wymierzył mu lewego sierpowego. Zrobił to z taką siłą, że sam się zachwiał, natomiast nastolatek padł długi na ziemię, a z jego nosa zaczęła sączyć się krew. Na ten widok usta Laury się rozwarły, więc zakryła je dłonią. Blondyn chwycił chłopaka za bluzkę i zaczął go ciągnąć po ziemi. Opuścił jego pokój i skierował się na schody. Schodząc po nich, głowa pijanego nastolatka uderzyła o każdy kolejny stopień. Laura chwyciła pierwszą bluzkę, która wpadła do jej rąk i ubrała ją na siebie. Następnie szybko pobiegła w ślady Rossa i krwawiącego chłopaka. Gdy zbiegła na dół, jedyne co zobaczyła, to jak młody Lynch wyrzuca nieprzytomnego chłopaka za drzwi. I to dosłownie. Po tym czynie trzasnął nimi i otrzepał ręce. Jego oddech wciąż był przyśpieszony. Pięści same się zaciskały, jakby w ten sposób próbował wyładować całe zdenerwowanie. Jednak gdy odwrócił wzrok, cała złość nagle z niego wyparowała. Albowiem przed sobą, zobaczył Laurę, która miała na sobie jego podkoszulek, który sięgał jej do połowy uda. Kąciki jego ust mimowolnie uniosły się ku górze.
-Dziękuje za pomoc. - wyszeptała wciąż oszołomiona brunetka. W tym samym czasie blondyn podszedł do niej, i chwytając ją za nadgarstek przyciągnął do siebie.
-Muszę Ci częściej pożyczać moje bluzki. Seksownie w nich wyglądasz... - wymruczał jej do ucha, podczas gdy ona położyła swoje dłonie na jego nagim torsie. Blondyn odsunął się lekko tak, by mógł spojrzeć Laurze w oczy. Na ich twarzach zagościły dwa, delikatne uśmiechy, a po chwili znowu zaczęli się do siebie zbliżać. Ich twarze dzieliły może dwa milimetry, gdy doszedł do nich czyiś krzyk. Niechętnie się od siebie odsunęli i skierowali w miejsce, z którego dochodziły wrzaski.

*oczami Laury*

Czyiś krzyk ponownie rozniósł się po całym domu. Wraz z Rossem ruszyłam w kierunku, z którego on dochodził. Mimo to, w mojej głowie wciąż siedziała tylko jedna myśl. A właściwie, tylko jedna osoba. Był nim nie kto inny, jak Ross. Pocałowaliśmy się. Nie wiem, jak do tego doszło, ale pocałowaliśmy się. I spodobało mi się. To stało się tak nagle. Tak nagle zdałam sobie sprawę, że się w nim zakochałam. Od czasu naszego pobytu w wesołym miasteczku, widząc go, czułam w sobie coś dziwnego. Za każdym razem, gdy się do mnie uśmiechał, moje serce wykonywało salto. Za każdym razem, gdy nasze ręce przypadkowo się zetknęły, albo gdy mnie dotknął, po moim ciele przebiegała gęsia skórka. Za każdym razem, gdy patrzałam w jego oczy, tonęłam w nich i odpływałam. Pragnęłam być blisko niego. Pragnęłam móc mieć go przy sobie. Pragnęłam koło niego zasypiać i się koło niego budzić. Pragnęłam mieć pewność, że jestem dla niego tak samo ważna, jak on dla mnie. Pragnęłam go mieć przy sobie. Jeśli to nie jest miłość, to nie wiem co nią jest. Może nam się nie uda. Ale nie dowiem się tego, dopóki nie spróbujemy. W ogóle, to niby Ross powiedział mi, że chciałby, aby między nami było coś więcej. Ale, tak oficjalnie, to właściwie mnie nie spytał, czy chcę z nim chodzić. Więc, z tego wynika, że się całowaliśmy, wyznaliśmy swoje uczucia, ale parą nie jesteśmy. A może on się rozmyśli? A co, jeśli zmieni zdanie? A co, jeśli uzna, że tylko mu się wydawało? To byłoby chyba nie do zniesienia. A taka niepewność, jest gorsza niż cierpienie, czy ból. Bo niewiedza, to jeden z najgorszych naszych wrogów. Zdałam sobie sprawę, że istnieje gorsze uczucie niż nienawiść. Nazywa się miłość. Wtedy, chcesz wszystkiego co najlepsze tylko dla tej drugiej osoby. Wtedy, nie widzisz świata poza nią. Ona nie musi być idealna. Może popełniać błędy i mieć wiele wad. Ale jeśli kochasz tą osobę, to sam robisz z niej ideał. Bo właśnie na tym polega miłość. Na akceptowanie się takim, jakim się jest i chceniu, aby ta osoba była szczęśliwa. I aby to szczęście, dawałaś jej właśnie ty. 
Wraz z blondynem weszliśmy do salonu, a widok się tam znajdujący, po prostu zwalił mnie z nóg. Riker kręcił się w kółko, stojąc na środku salonu w samej sukience i krzycząc na cały dom. Jake spał na stole w samych bokserkach i krawacie. Veronika i Ell spali z głowami w kominku. Rydel leżała na keyboardzie ozdabianym diamentami. Rocky przytulał się do lampy. Maia spała pod stołem. Wymieniłam zdziwione spojrzenie z blondynem i ponownie zaczęłam obserwować sytuację w salonie. Co tu się działo?

***

Bum! Rozdział trochę krótszawy niż zwykle, no ale ostatnie dwa były baaardzo długie, więc mam nadzieję, że jakoś mi to wybaczycie ;p 
Ważna sprawa: Jak pewnie widzieliście, usunęłam poprzednią notkę. Nie wszyscy ją widzieli, ale i tak ta, do której była ona głównie skierowana ją przeczytała, i mam nadzieję, że wszystko już jest ok :) Usunęłam ją ze względu na to, że nie lubię rozdrapywać starych ran, czy wracać do nieporozumień. Mam nadzieję, że zrozumiecie ;) No i z ostatniego rozdziału usunęłam jedną scenkę, co było MOJĄ DECYZJĄ, sama się na to zdecydowałam. Poza tym, ona nic nie wnosi, oprócz tego, że palnęłam ogromną gafę pisząc ją, bo nie miałam pojęcia, że jest aż tak podobna do tego, co pisała Patka Cher... Powtarzam jeszcze raz, to była moja decyzja, więc mam nadzieję, że zrozumiecie ;)
Pff... I jak tam rozdział? Dużo Raury, jak obiecałam ^^ Mam nadzieję, że się spodoba, i zostawicie po sobie znak, w postaci komentarzy :D
A teraz, mam dwie (chyba) dobre wiadomości:
1. Następny rozdział, jak zwykle za dwa dni, czyli w piątek. ;3
2. Myślałam i myślałam, dręczyłam o to Kaktuuseq (dzięki, że wytrzymałaś moją niepewność ;p), ale w końcu się zdecydowałam i zakładam nowego bloga! Cieszycie się? :) Co prawda, wciąż większą uwagę chcę poświęcać temu blogowi, ale ze względu na to, że tu mam kilka rozdziałów do przodu i tam mam napisane kilka rozdziałów, powinnam dać radę. Z trzema opowiadaniami na stówę nie dałabym sobie rady, ale dwa... Powinnam sobie poradzić :) Blog, oficjalnie założę w sobotę, bo muszę dopracować wszystko na ostatni guzik, więc i wtedy pojawi się do niego link ;) Powiem jedno: Ross będzie upadłym aniołem ^^ Jeśli któreś z Was czytało "Szeptem" Becci Fitzpatrick, to ta historia będzie trochę podobna, do tej książki, ale zapewniam: będzie to moja inwencja. Tylko niektóre tematy będą się zgadzać ;D
Nom... Jak zwykle długaśna notka, no ale ja lubię duuużo gadać, co się przekłada na moje pisanie do Was ;p Tak więc... Życzę, abyście jakoś przetrwali do tego kochanego piątku i weekendu ^^ Na pocieszenie: ja muszę na jutro iść do szkoły na 7... -.-
No.. I na poprawę humoru wpadajcie tu: 
Co prawda... Póki co blog do 12 września jest zawieszony, ale, jak ja zamierzam to zrobić, możecie tą historię przeczytać od nowa ^^ A ci, którzy jeszcze tam nie byli, niech nawet się nie przyznają i od razu tam wchodzą! :D Nie pożałujecie ;)
Tak więc... Pozdrawiam Was misie i żegnam się ^^
~MiLka <3 


No.. I nie mogło oczywiście zabraknąć mojego genialnego Ell'a ^.^
 
 
 

26 komentarzy:

  1. Zaskoczyła mnie przemowa Ross'a ale pozytywanie.
    Cieszę się że zakładasz 2 bloga

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział!!! Nie mogę doczekać się nexta! :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny ! Mam nadzieję, na jeszcze więcej Raury. Uroczy Rossy <333 Kocham ;** Kiedy next ?, oby szybkooo ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. No wiesz?! Nie pochwaliłaś mi się, że zakładasz bloga? Jak mogłaś? Wybaczam Ci tylko dlatego, że było duużo Raury :) Ale zawsze może być jeszcze więcej ^^ rossdział zajebiaszczy :D jak ja kocham Twojego bloga! :* to ja czekam do piątku;)
    Pozdrów Kaktuuseq :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej nowy blog! Ja czytam Szeptem, ale tylko 3 części, bo doszłam do wniosku, że o tak ona i Patch wygrają i co? Przeczytałam to szybko xd najlepsze było jak dotykała jego ran na plecach, a najgorsze jak straciła pamięć przez tego patafiana! Przytoczyć swoją krew żeby była z czystej krwi Nifilem( czy jakoś tak )?!
    Raura!!!!!!!!!!
    Jezus Maria! Żebyś Ty widziała mój ryj! Szczerze się jak głupia! I sama się siebie trochę boję!! Ja chcę już piątek!
    Ty to rozumiesz, że ja już mam lekcje zadane!? Skandal! Ps. Przeczytaj sobie serie ' Nieśmiertelni ' też jest o aniołach. Ja.osobiście przeczytałam 1 część, bo na resztę ( chyba ok. 5 albo mniej ) nie starczyło mi czasu, ale na 100% później przeczytam xd a teraz żegnam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D widzę, że kolejna fanka Szeptem się kłania ;3
      Przeczytaj se 4 część!!! Wierz mi, nie pożałujesz ^^

      Usuń
    2. Wiesz jakoś nie mam czasu, ale przeczytam!

      Usuń
  6. RAURA! ;d
    Mam nadzieję, że nas lubisz i że nie dasz nam raury za jakieś 10 rozdziałów ;p
    Rozdział niesamowity ;d
    Super słodki i w ogóle ;d
    Chyba nie wytrzymam do tego piątku ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział :**
    Dużo Raury <3 Przemowa Rossa, zaskoczona pozytywnie <3 Pocałunek Raury <3
    Jej 3 blog, będzie! :D
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaka niepewność? Co ta Laura wygaduje?! Oni są dla siebie stworzeni :) Cudowny rozdział, a jak już pisze komentarz to odpowiem, że rozdział w tą sobote :) Odpoczęłam i pomyślałam o dalszym przebiegu mojej historii, więc wracam na bloggera ;3

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdzialik...rozdzialik....jupie jej...Dobra za dużo czekolady....ale w sumie w tym jesteśmy takie same(twins kochana)....hahhah....wciąż się śmieję. Bosszzz....ten rozdział rosspływam się.....kochana on jest zarąbisty. A wyznanie Rossa.....OH....so sweet. Kiss....nie no skakałam z radości. Ale czemu wszyscy muszą im przeszkadzać....najpierw obleśny facet. Potem te krzyki...ale nie no muszę przyznać totalnie mnie rozwaliłaś. Riker..Van....cała reszta...hahhaha....to było świetne. Na prawdę wciąż się śmieję. Mówię to z ręką na sercu....rozdział boski. Poza tym znowu mamy coś wspólnego kochana"Szeptem" I LOVE THIS BOOK.....SO MUCH. TWINS...kolejny raz. Gdzie ty byłaś...całe moje życie. Ojejku zapomniałabym....dziękuję za dedyk...moja kochana. A NEW BLOG....już nie mogę się doczekać...zapewne będzie tak samo wymiatać jak ten. Nie no potok słów.....hahahha....znów TWINS?....Czekam na nexta..i NEW BLOG...z wielką niecierpliwością....weny życzę....buziaczki moja kochana Twins...<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też czytałaś Szeptem? Jej *.* moja twin ;* haha :D

      Usuń
  10. Jestem happy... Jest Raura... awww
    No i czekam do piątku.
    Wpadnij do mnie pliss.
    rauraeasylove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Boski <3
    Czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. taaaak <3 Raura! jestem oczarowana, usatysfakcjonowana, zadowolona, przeszczęśliwa i inne takie.
    rozdział genialny. to napięcie między nimi.. mogłabym czytać tylko o tym. nie cierpię momentu, w którym to przerwałaś :c
    czekam na następny i zapraszam do mnie :)
    #neverletmegiveup

    OdpowiedzUsuń
  13. Sweet rozdział!!!
    Czekam jak zwykle na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Rossome
    i ogółem czekam dalej na masaż lau
    czekam z niecierpliwością nla nexta

    OdpowiedzUsuń
  15. AWSOME! cudowny rozdział!! nie mogę się doczekać piątku!! :))

    OdpowiedzUsuń
  16. genialny!!! :D Raura <3 ta scena jest po prostu świetna i czekam już na kolejny boski rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Super RAURA ale się cieszę :D
    Rozdział po prostu boski!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. zajebisty rozdział czekam z na next

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny rozdział :) RAURAAAA :D To wyznanie Rossa było słodkie, ale co Laura z tą niepewnością wypala, kobieto wy jesteście do siebie stworzeni! :P Rozzłoszczony Ross był niesamowity XD Lewy sierpowy, a potem wypad z domu, niesamowite ;D "Riker kręcił się w kółko, stojąc na środku salonu w samej sukience i krzycząc na cały dom. Jake spał na stole w samych bokserkach i krawacie. Veronika i Ell spali z głowami w kominku. Rydel leżała na keyboardzie ozdabianym diamentami. Rocky przytulał się do lampy. Maia spała pod stołem." Padłam po przeczytaniu tego XD
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Po pierwsze szczele Cię w łep o.O xD :D To nie są bazgroły tylko cuda pojmajesz??? ;D
    Po drugie dzięki za wiadomość na gg ale z powodu szkoły nie mogłam przeczytać i szczelić koma wcześniej (ta "państwowa placówka" to nas kiedyś wykończy normalnie --,--)
    Po trzecie co to ja miałam a tak, no więc rozdział jak zwykle mnie zauroczył... Ta.... Co ja pierniczę w ogóle xD (za dużo chemii xD pięc godzin w tygodniu rozwala głowę serio ;D) Oczywiście, że się w nim zakochałam (jak we wszystkich zresztą ;D)
    Zaszalałaś z naszą Raurą fiu fiu... xD A już myślałam, że się będą rozmnażać xD Ech... czyli, że jeszcze muszę poczekać... No trudno... życie <,> Ale Rossiu wykład szczelił... No no.. Kto by pomyślał :D Czyli, że się kochają miodzio *,* (nie, tym razem nie będzie mięty i rumianku xD) A jak pięknie załatwił tego frajera co on se myśli, że Lau to jakaś pierwsza lepsza?? o.O Po prostu ręce mi opadły... Bohater- Ross, jak zwykle :D
    Sorki, że tym razem Ci takiego piknego koma nie walnęłam :( ale po pierwsze jestem padnięta po ciężkim dniu, a po drugie nastroju nie mam czy jak to wy (blogerki) mówicie "Cierpię na brak weny" (xD) Ale mam nadzieję że mi to wybaczysz??? Co??? O,O tak ślicznie proszę :)
    I oczywiście dziękuje za pięknego dedyka ;*** Też uwielbiam z Tobą rozmawiać ;) Ale ja uśmiech?? Nie żartuj xD No dobra kończę (wreszcie :D) I jeszcze raz sorka za tą tandetę (czyt. komentarz --,--) oprócz tego trzymaj się i weny na nexta życzę ;***

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdział zajebisty! Jebłam, ale po imprezach na które uczęszczam też ludzie śpią w różnych miejscach :D czekam niecierpliwie na next i nareszcie jest Raura!!!!!

    OdpowiedzUsuń