Rozdział ten dedykuje Natialce, która pod moim poprzednim rozdziałem napisała, że dzisiaj ma urodziny. Tak więc wszystkiego najlepszego i miłego czytania ;)
**********
-Cześć. Co Was do nas sprowadza o tak wczesnej porze? - przywitał się.
-Przyszłyśmy spytać, czy nie ma u Was przypadkiem Very. Po wczorajszej imprezie nie wróciła do domu... - wytłumaczyła Laura.
-A wiecie, jest u nas. Chyba śpi w salonie na kanapie. - powiedział odsuwając się, abyśmy mogły wejść.
-Przepraszam, jeśli Cię obudziłyśmy. - powiedziałam przekraczając próg mieszkania.
-Spoko, nic się nie stało. - powiedział, a ja chciałam zdjąć buty. Wtedy mi się przypomniało, że wychodząc z domu nie zdążyłam założyć obuwia, więc miałam na sobie błękitne papucie. Podążając za Ellingtonem skierowałyśmy się do salonu. Gdy tam weszłam, w oczy rzucił mi się jeden wielki bałagan. Na suficie, meblach i ziemi były porozrzucane serpentyny i balony, gdzieniegdzie były jakieś plamy, pewnie po rozlanych napojach, kubki oraz kieliszki walały się po całym pomieszczeniu, a lampa wisiała przekrzywiona na jednej lince. Oprócz tego stolik był owinięty w papier toaletowy. Ciekawe co się tu działo, po tym jak wyszłam. Weszłam w głąb pomieszczenia i rozejrzałam się po nim. Między dwoma sofami wciąż leżał nieprzytomny Rocky. Podeszłam do niego bliżej, ale potem momentalnie się odsunęłam. Było od niego mocno czuć alkoholem! Nie pamiętam, żeby aż tyle wypił...
-Aaa! - Usłyszałam nagle krzyk mojej siostry. Momentalnie do niej podeszłam i skierowałam wzrok w tym samym kierunku co ona.
-Czemu tak krzyczycie? - wymamrotał Ell chwytając się za głowę.
-Sam zobacz... - powiedziałam. On podszedł do nas i spojrzał na podłogę, koło sofy. Spod niej wystawała bowiem jedna ręka. Wzdrygnęłam się lekko.
-Pomóż mi. - powiedziałam do chłopaka, który na ten widok zastygł. Odsunęliśmy razem kanapę, a spod niej wyłoniła się nasza zguba.
-Vera! - zawołała uradowana Laura i przytuliła się do naszej przyjaciółki. Wspomniana dziewczyna otwarła ociężale oczy i przetarła je dłońmi. Następnie chwyciła się za głowę i cicho jęknęła.
-Co ja tu robię? - spytała ziewając.
-Sami chcielibyśmy to wiedzieć. - zaśmiałam się.
-Łeb mi pęka... - wymamrotała.
-To jesteśmy dwoje. - powiedział Ell siadając koło niej. - I jak się spało pod naszą sofą? Wygodnie?
-Jakim cudem znalazłam się pod sofą?
-Nie wiem. - odpowiedział brunet. - Ale nie martw się. Ja nie mam pojęcia jakim cudem obudziłem się w jednym łóżku z Rydel... - wypuścił głośno powietrze z ust, lecz widząc nasze wystraszone spojrzenia dodał;
-Spokojnie! Oboje byliśmy ubrani i leżeliśmy jakoś tak z kilka metrów od siebie! - zaśmiał się. - Ale nie gadajcie jej tego, ok?
-Czemu? - zdziwiłam się.
-Bo nie wiem jakby na to zareagowała. Zwłaszcza, że nie pamiętam jakim cudem znaleźliśmy się w tym samym pokoju, a tym bardziej w tym samym łóżku... - wytłumaczył.
-Ale przecież mówisz, że do niczego nie doszło. - odezwała się tym razem Veronika.
-Do czego nie doszło? - spytał ktoś
wchodząc nagle do salonu. Wszyscy skierowaliśmy wzrok na tą osobę.
Przed nami stała ubrana już i ze zrobionym lekkim makijażem Delly.
Uśmiechała się szeroko wyczekując na odpowiedź.
-Yyy... Nie ważne. Jakim cudem nie
masz po wczoraj kaca? - Laura zmieniła temat.
-No wiesz. W końcu od czegoś ma się
mocną głowę, co nie? - zapytała blondynka nie przestając się
uśmiechać.
-Widzę, że humor dopisuje. -
stwierdziłam i uśmiechnęłam się do niej.
-A żebyś wiedziała. Miałam taki
cudowny sen... - rozmarzyła się na samo wspomnienie.
-A co Ci się śniło?
-No byłam na plaży z takim cudownym
chłopakiem i w kółko się do niego tuliłam, a on mnie obejmował
i w ogóle. I było tak romantycznie! A wiecie, ten sen był taki
realny, że czułam, jakbym w rzeczywistości się do kogoś
przytulała. - westchnęła. Ja natomiast wraz zresztą dziewczyn
wybuchnęłyśmy głośnym śmiechem. Nie umiałyśmy się
powstrzymać, a Delly patrzyła na nas zdezorientowana. -
Powiedziałam coś nie tak? - spytała.
-Nie.. nic.. nie powie.. powiedziałaś
nie tak. - tłumaczyłam przez śmiech. Ell natomiast wytrzeszczył
oczy. - Ale jak to był realny sen, to może rzeczywiście kogoś
przytulałaś? - zaproponowałam nie przestając się śmiać.
-Może... Ale do kogo? Przecież spałam
sama. - wzruszyła ramionami i skierowała się do kuchni. -
Apropo... Śliczna fryzurka Van! - zawołała jeszcze, a ja chwyciłam
się za głowę, co wywołało kolejny napad śmiechu Laury i Very.
-Uuu to my już wiemy do czego doszło
w nocy! - powiedziała po lekkim opanowaniu moja siostra.
-Ha Ha Ha! Bardzo śmieszne. - fochnął
się Ellington.
-A żebyś wiedział! I jak tam? Rydel
miło tuli? - spytała Veronika, która nadal się śmiała.
-A żebyś wiedziała, że miło! -
powiedział poważnie chłopak i teatralnie przewrócił oczami.
Następnie wstał na równe nogi i chwytając się za włosy,
powiedział:
-Idę po jakąś tabletkę na ból
głowy...
-To mi też przynieś! - zawołała za
nim Vera. - Kiedy wyszłyście? - spytała nas, gdy chłopak zniknął nam z oczu.
-Ale skąd?
-No wczoraj z imprezy.
-Aha. No więc to było jakoś tak
po... - zaczęłam, ale przerwał mi pewien widok. A mianowicie widok
osobnika schodzącego ze schodów. Momentalnie schyliłam się i
wylądowałam na czworakach. Później szybko poczłapałam za
sofę, aby schować się przed Rikerem, który aktualnie wszedł do
salonu. Z początku moja siostra nie rozumiała mojego zachowania,
ale gdy zobaczyła blondyna, wszystko zrozumiała. Nie chciałam z
nim gadać. Bo niby co miałam powiedzieć? „No hej? Wczoraj się
całowaliśmy, pamiętasz?”. Gdy tylko go zobaczyłam, wszystkie
uczucia wróciły. A co jeśli on mnie wyśmieje? Albo będzie zły?
A co jeśli przed każdym naszym spotkaniem będę się tak czuła?
Nie chcę tego... Ale bardziej nie chcę, aby doszło do tej rozmowy.
Lekko wychyliłam głowę zza sofy, aby zobaczyć sytuację, która
działa się w salonie.
-No hej Riker! - przywitała się
Laura. Veronika dopiero teraz zobaczyła moje zniknięcie, bo zaczęła
rozglądać się po salonie.
-Cześć. Co tam u Was?
-Boli mnie głowa, nic nie pamiętam z
wczorajszego wieczoru, ale oprócz tego to spoko. - zaśmiała się
Vera.
-To tak jak ja... - powiedział Riker
rozmasowywując palcami swoje skronie.
-Czyli ty też nic nie pamiętasz? -
upewniła się moja siostra. W duchu modliłam się, żeby odpowiedź
była twierdząca.
-Niektóre rzeczy pamiętam, a niektóre
nie... - westchnął. Świetnie! Czyli, że pocałunek pamięta, czy
nie? - A... Przyszłyście same? - spytał z nadzieją w głosie rozglądając się po salonie.
-Tak! Same! - zaśmiała się nerwowo
Laura.
-Jak to? Przecież... - zaczęła mówić
Veronika, ale moja siostra zasłoniła jej buzię dłonią.
-Dobra... - powiedział powoli chłopak
i ruszył w kierunku sofy, za którą byłam schowana. Szybko
schyliłam się, żeby mnie nie zauważył. Na wszelki wypadek
weszłam pod kanapę.
-Hmm... twarda coś ta sofa... -
zamyślił się i zaczął palcami ją przyciskać, wbijając tym
samym paznokcie w moje plecy. Jęknęłam cicho. Na moje
nieszczęście, chłopak to usłyszał. Schylił się i zajrzał pod
spód siedziska. Gdy nasze spojrzenia się spotkały, uśmiechnęłam
się krzywo.
-No cześć...
-Van, co robisz pod sofą? - spytał
nie spuszczając wzroku z moich oczu. Wygramoliłam się spod kanapy,
a on mi pomógł. Chwycił mnie za dłoń i pociągnął. Dzięki
temu, szybciej podniosłam się z ziemi. Wyprostowałam się, Riker
również stanął. Teraz byliśmy bardzo blisko siebie, a ja wciąż
patrzyłam w jego oczy. Te cudowne paczadła... Mogłabym tak spędzić
całe godziny. Momentalnie zapomniałam o wczorajszych wydarzeniach.
Liczyło się tylko tu i teraz. Znaczenie miał tylko czas, który
jakby stanął. Jego wzrok działał na mnie jak lekarstwo –
wszystkie problemy i zmartwienia były nikłe.
-Ja... - próbowałam coś z siebie
wykrztusić, ale słowa same ugrzęzły mi w gardle. Rozum kazał mi
jak najszybciej stąd iść, by nie rozpamiętywać starych ran, ale
serce. Serce chciało być tu i teraz. Właśnie z nim. Kazało mi tu
stać i cieszyć się chwilą. W miejscu, w którym nasze dłonie
były złączone, czułam delikatne ciarki. Ciepło, które
rozchodziło od rąk, aż po głowę, klatkę piersiową i resztę
ciała. Iskry, które docierały do mojego serca i rozpalały
płomień. Jego uśmiech był skierowany do mnie. I motywował, abym
mogła zrobić wszystko. I wiem, że mogę zrobić wszystko. Dopóki
on jest przy mnie.
-Możemy pogadać? - spytał się mnie.
Kątem oka spostrzegłam, że Laura i Vera zniknęły z
pomieszczenia. Pewnie chciały zostawić nas same.
-Zgoda. - powiedziałam i puściłam
jego dłoń. Następnie razem usiedliśmy na kanapie tak, że nasze
ramiona lekko się stykały.
-Posłuchaj... - zaczął, ale później znów się zamyślił. Potem ponownie próbował coś powiedzieć, ale znowu zapadła cisza.
-Ty... Pamiętasz co się wczoraj stało, prawda? - przerwałam ciszę spoglądając na Rikera.
-Tak. - westchnął. - Aż tak pijany nie byłem. - dodał z lekkim uśmiechem.
-Dlaczego? Dlaczego do tego doszło?
-Nie wiem.
-Posłuchaj, nie chcę, żeby teraz każda nasza rozmowa tak wyglądała. Jesteśmy przyjaciółmi, a w przyjaźni zdarzają się czasem takie rzeczy. Po prostu musimy o tym zapomnieć i iść dalej... - powiedziałam. Mimo, iż chciałabym z nim być, nie mogłam na to pozwolić. Po prostu nie potrafiłam.
-Czyli, że to... Nic dla Ciebie nie znaczyło? Ten... pocałunek? - upewnił się spoglądając na mnie. Chciałabym go okłamać. Powiedzieć, że to był zwykły, przyjacielski całus i po prostu o nim zapomnimy. Ale widząc szczerość w jego oczach, nie umiałam. Zwłaszcza, że to był mój pierwszy, taki prawdziwy pocałunek. Od zawsze marzyłam o tej chwili, a teraz co? Mam powiedzieć, że nic mnie to nie obchodzi? Zbytnio go kocham, żeby przeszło mi to przez gardło...
-Ja... - tylko tyle. Nic innego nie przeszło mi przez gardło. Schyliłam głowę. Musiałam się oderwać od jego wzroku. - To nic dla mnie znaczyło. - wyszeptałam. Wtedy poczułam ciepłą dłoń na policzku. Podniosłam wzrok i znów spojrzałam w jego oczy.
-A teraz to powtórz. - powiedział z delikatnym uśmiechem na ustach.
-To... to.. To nic... Ugh! - warknęłam. - Dobra! Ten pocałunek wcale nie był mi obojętny! Zadowolony? Ale wiem, że to i tak nie ma znaczenia, bo jesteśmy przyjaciółmi, a ty... - nie dokończyłam, gdyż poczułam jego ciepłe usta na swoich. Pocałunek był inny niż wczoraj. Pewnie dlatego, że większość alkoholu wyparowała już z jego organizmu. Początkowo próbowałam się opierać, lecz po chwili z tego zrezygnowałam. Oddałam się chwili zapomnienia. Oddawałam pocałunki jeden po drugim. Jego rozgrzana dłoń wciąż spoczywała na moim policzku, a ja położyłam swoją na jego karku. Całował mnie delikatnie, jakby bał się zaraz zniknę, lub ucieknę. W pewnej chwili wystraszyłam się, że może to jeden z moich wspaniałych snów, a ja zaraz się obudzę. jednak on był taki rzeczywisty. I idealny. Nie chodzi o brak wad, czy same zalety. Miłość to akceptowanie kogoś takiego jakim jest, a ja wreszcie zrozumiałam co to znaczy. Riker, czegokolwiek by nie robił i tak będę go kochać. I będzie moim ideałem. Nasze usta dopasowywały się do siebie niczym dwa elementy układanki. Co chwilę pojawiała się między nimi iskra, która zwinnie przemieszczała się między nami. W pewnej chwili chłopak odsunął się ode mnie i oparł swoje czoło o moje. Nadal się uśmiechał. Wtedy pomyślałam o tym liście... Mimo iż ta chwila była dla mnie czymś wspaniałym i wymarzonym, czułam się winna. Przecież nie mogę...
-Nie. - powiedziałam stanowczo i odsunęłam się od chłopaka. Wstałam i chwyciłam jedną dłonią swoją drugą rękę.
-Ale co "nie"? - zdziwił się.
-Riker ja... nawet jeśli coś do Ciebie czuję, to nie możemy być razem. Nie chcę psuć naszej przyjaźni. A poza tym wiem, co czujesz do Emily. Powiedz mi, co by się stało, gdyby ona tu znów przyjechała? Zerwałbyś ze mną dla niej? Nawet jeśli nie, czułabym się winna, że stoję między Wami. Nie chcę tego... - zakończyłam. Chłopak posmutniał. - Uwierz mi, tak będzie lepiej... - westchnęłam i podeszłam do niego. -Przyjaźń? - zaproponowałam i rozłożyłam swoje ramiona. Na twarzy chłopaka pojawił się cień uśmiechu. Wstał z sofy i przytulił mnie mocno.
-Przyjaźń. - wyszeptał tuż obok mojego ucha. Po chwili okleiliśmy się od siebie, a ja uśmiechnęłam się szeroko.
-A więc przyjaciółko. Chciałem Ci powiedzieć, że Twoja fryzura jest bardzo zjawiskowa. - zaśmiał się szczerze. Położyłam dłonie na biodrach.
-Przeszkadza Ci moje uczesanie? - spytałam ironicznie.
-Na pewno mniej, niż te spodenki. - powiedział wskazując na część ubioru znajdującej się na moich nogach. Sięgały one zaledwie do 1/4 uda. Zaśmiałam się cicho.
-Ok? - spytał. Spojrzałam na niego i ponownie szeroko się uśmiechnęłam.
-Ok.
-Dobra. Chodź do reszty. - powiedział i skierował się do kuchni. Odetchnęłam głęboko.
-Ok... - szepnęłam i ruszyłam w ślady chłopaka.
***
Bum! Jest i 17 rozdział, jest i już drugi kiss! :D Haha, a będą jeszcze dwa ;p
I co sądzice o rozdziale? Starałam się żeby jakoś mi wyszła ta scena między Van a Rikerem, ale coś tak czuje, że kompletnie ją zepsułam ;-; No, ale wolę usłyszeć Wasze zdanie na ten temat! Tak więc komentujcie, bo to daje mi mobilizację do dalszego pisania ^.^
Dziękuje za ponad 7300 wyświetleń ;3 Blog trwa dopiero miesiąc, a tu tyle miłych komentarzy i aż 14 obserwatorów! Naprawdę, to dla mnie wiele ;)
Jeśli dacie radę, to polecajcie mojego bloga u siebie, bo im więcej czytelników, tym większy banan na mojej twarzy :D
Kiedy next? Zazwyczaj pojawia się co drugi dzień, ale tym razem mam też dla Was zwiastun! ;3 Tak więc zwiastun jutro, a rozdział w niedzielę. No chyba, że coś się wydarzy, ale nie sądzę ;)
Tak więc do napisania! I komentujcie miśki ;D
~MiLka <3
Właśnie odkryłam, że jestem uzależniona od wstawiania zdjęć i gifów o.O
I mój Ell :D
Jaka Rydel tu jest ładna *.*
Mmm "Rock That Rock" ^.^
Nic nie zepsułaś, bo było dobrze. Więc bez żadnych takich mi tutaj xd Nie ma to jak wybiec w ciapach z domu. Chociaż, co innego do przyjaciół, a do przedszkola XD Kończe, bo wypisuje jakieś głupoty ;)
OdpowiedzUsuńDo przedszkola? o.O dobra nie pytam po szczegóły ;p
UsuńRozdzialik super! Ale mam jedno pytanie (możesz uznać je nawet za groźbę XD) czy choć jeden pocałunek z tych dwóch będzie Raury? Bo jak nie to znajdę i uduszę! A jak będzie to Maxa i Laury to nie chciałabym być w twojej skórze... Czekam na next!!! :*
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o kiss.. To już w krótce się przekonacie :D ale po zobaczeniu zwiastuny, który dam jutro, będziecie już mogli to wywnioskować ^.^ haha ;D
UsuńŚwietny rozdział i na 100 % go nie zepsułaś. Tylko szkoda mi Van :(
OdpowiedzUsuńJa chce kissa Raury, bo będę płakać! Rozdział sama ZAJEBIOZA! Ale nadal nie mogę przetrawić Maxa. No po prostu za żadne skarby. Wyjaśni się później z tą Ellen? Ja chcę RIKESSE! <3
OdpowiedzUsuńSpokojonie ;) sprawa Ellen juz za kilka rozdziałów sie wyjaśni ;)
UsuńAle będzie Raura??? ( szczenięce oczka *.* )
UsuńBędzie będzie ;D ale trochę sobie jeszcze poczekacie ;3
UsuńRozdział jest ŚWIETNY jak zawsze!! I wiedz że bardzo ci dziękuję! Naprawdę bardzo się cieszę że dedykowałaś mi ten rozdział;))) Naprawdę dzisiaj to mój ulubiony prezent! Niezmiernie się cieszę. To jest mój zdecydowanie ulubiony blog. I chcę dotrwać z tobą do 100 000 wyświetleń:)
OdpowiedzUsuńNie ma za co ;* nawet nie wiesz jak milo mi sie czytalo twój komentarz ^.^
UsuńTy wiesz, że Veronika z tw opowiadania jest do mnie podobna? :3 Prosze ... Niech bedzie wiecej jej odpałów <3 Ona jest taka crazy like me ;** Czekam na next ;33
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3 Tylko szkoda mi Van :( Ja chcę Rikessę :( A co do kapci...ja już raz wyszłam w kapciach przez przypadek do sklepu więc to dla mnie normalka XD Czekam na next <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :*
OdpowiedzUsuńChcę Rikessę!!
Czekam na next <3
Ja chcę żeby ross był z raurą nie jakiś max tylko ross!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńHahaha :D spokojnie.. Raura będzie ;D
OdpowiedzUsuńAle podoba mi się ta desperacja :) ;D
UsuńW całości zgadzam się z anonimkiem! Chcem kissa Raury! Now:D
OdpowiedzUsuńZnaczy nie now, tylko jak napiszesz... bo napiszesz??*.*
Rozdział boski! Zapomniałam napisać:D