-O Laura! Jesteś na ekranie! - ucieszyła się Veronika szturchając mnie lekko w ramię. Spojrzałam na nią wystraszonym wzrokiem. Dopiero teraz dotarło do niej, co oznacza moje "pojawienie się" na telebimie. Przełknęłam głośno ślinę.
-No dalej szanowni kibice! Mecz się nie zacznie, dopóki wylosowana para nie spełni swojego zadania! - znów rozległ się czyiś głos. Cały tłum jak na zawołanie zaczął skandować: "Całuj! Całuj!".
-Laura... - rozległ się cichy głos Rossa. Nie umiałam wyczytać z niego żadnych emocji. Ani strachu, przerażenia, radości, czy zdziwienia. Po prostu pustka. Powoli odwróciłam wzrok w jego stronę, co okazało się dla mnie nie lada wyczynem. Dopiero teraz w jego oczach mogłam zobaczyć bezradność. Równie jak ja, nie miał pojęcia co dalej zrobić. Do moich uszu wciąż docierały dźwięki skandującego tłumu.
-Ale ja mam chłopaka! - zawołałam do ludzi. Miałam nadzieję, że to coś pomoże, ale w końcu nadzieja jest matką głupich. Ludzie nic nie robili sobie z naszej niechęci. Czułam się jak małpka w cyrku. Nikogo nie obchodzi, że powinnam być wolna. Interesuje ich tylko to, aby zobaczyć dobre widowisko i móc się pośmiać. W obecnej sytuacji czułam się tak samo. Nikt nawet nie pomyślał, co my czujemy i czego chcemy. Po prostu chcieli się dobrze bawić. A my, byliśmy ich małpkami.
-No dalej dalej, wszyscy czekają! - pośpieszał nas wciąż. Nie miałam pojęcia co zrobić. Nie chciałam tego. Zwłaszcza, że zaraz miałam pocałować własnego wroga. I co? W sumie, to byłby nic nie znaczący pocałunek, wykonany tylko na potrzebę innych. Mimo to czułam dziwne ukłucie w brzuchu, na samą myśl o tym. Chciałabym teraz uciec. Po prostu stąd wyjść i mieć to wszystko z głowy. Ale zostałabym wyśmiana i pewnie ten temat pojawiłby się na pierwszych stronach gazet. A ja nie jestem tchórzem. I nie chcę nim zostać.
-Ugh... Proszę bardzo! - warknęłam na wszystkich. Kilka osób momentalnie się uciszyło. Jedną dłonią wplotłam palce we włosy Rossa, a drugą chwyciłam jego koszulkę. Następnie przyciągnęłam go do siebie, i już po chwili mogłam poczuć jego ciepłe wargi na swoich. Początkowo to miało być lekkie muśnięcie ust, lecz przemieniło się ono w coś głębszego. W coś większego. Pocałunek był delikatny, mimo to wcale się tak nie czułam. Po całym ciele przechodziły mnie miłe dreszcze, a palce coraz mocniej wplątywały się w jego blond włosy. Chłopak także pogłębiał pocałunki. Podczas tego wszystkiego czułam się zupełnie inaczej niż przy Maxie. On całował mnie stanowczo, bez żadnych uczuć... A Ross? Nie jesteśmy nawet przyjaciółmi, a on swoimi wargami przenosił mnie w inny wymiar, pozbawiony wszelkich krzywd, czy problemów. Po krótkiej chwili zdałam sobie jednak sprawę z tego, co się dzieje. Odsunęłam się od Rossa, wyswobadzając tym samym moją dłoń z jego czupryny. On patrzał na mnie zdziwiony, a ja rozwarłam lekko wargi. Co to miało być? Głośne oklaski oderwały mnie od brązowych oczu blondyna. Proszę bardzo. Dostali to, czego chcieli. Odwróciłam wzrok od ekranu, na którym wciąż widniał nasz pocałunek. Po prostu super... Rozsiadłam się na krzesełku i spróbowałam oglądać mecz. Nie umiałam się jednak skupić. W głowie wciąż miałam ten pocałunek. W środku siebie z jednej strony czułam się winna, że będąc z Maxem pocałowałam Rossa. Ale przecież to nie była moja wina! Nie zrobiłam tego, bo miałam taką ochotę, tylko zmuszono mnie do tego... I co ja mam teraz zrobić? Z drugiej strony natomiast, im bardziej nad tym wszystkim myślę, tym bardziej od środka rozrywa mnie dziwne ciepło. Ciepło, które rozprowadza się po całym organizmie, a ja nic nie mogę zrobić. I coraz to bardziej myślę, że może Ross nie jest aż taką złą osobą, za jaką go uważałam. Może mówił cały czas prawdę, a to ja wykreowałam sobie sama jego postać. Jego charakter. Jego zachowania. W kółko myślałam tylko o sobie, a przecież każdy ma prawo popełniać błędy. A może tylko mi się wydaje? Spojrzałam na chłopaka kątem oka, a nasze spojrzenia się spotkały. Czyli on cały czas mnie obserwuje. Może mu też to wszystko nie daje spokoju? Ale jeżeli on cały czas mówiłby prawdę, to co jeśli spotkania Maxa z Cassidy też nie były kłamstwem? Nie, to niemożliwe. Przecież to mój chłopak! Max nie mógłby mnie skrzywdzić... A może jednak? Muszę z nim porozmawiać. Wyjęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na godzinę. 19. Napisałam do niego sms'a, żeby spotkać się za pół godziny w parku koło boiska. Mecz powinien się do tego czasu skończyć. Trochę już spokojniejsza oparłam się wygodnie o oparcie krzesła i ponownie zatraciłam się w grze.
*w tym samym czasie*
*oczami narratora*
Podczas gdy Laura wraz z Verą przebywały na meczu koszykówki, ich blond włosa przyjaciółka z wielką miską popcornu oglądała jakiś musical w telewizji. Rydel rozsiadła się wygodnie na kanapie, a na dresowych spodniach położyła miskę wypełnioną słonym przysmakiem. Zjadła kilka ziarenek, aż usłyszała melodie początkową filmu. Natychmiast wlepiła wzrok w ekran i zaczęła nucić pod nosem melodię.
-Cześć Delly. Co porabiasz? - spytał Ell, który nagle pojawił się znikąd. Przytrzymując się jedną ręką o oparcie sofy przeskoczył ją, a następnie rozsiadł się wygodnie koło dziewczyny. Ona obdarzyła go uśmiechem, po czym wskazała na ekran telewizora. Chłopak przytaknął głową na znak, że wie o co chodzi. Wciąż siedząc koło siebie, zaczęli oglądać musical. Podczas pierwszej piosenki, od czasu do czasu podrygiwali głową w rytm muzyki, lub wystukiwali dźwięki o brzeg kanapy. W pewnej chwil, nie przestając oglądać filmu, Ratliff wyciągnął jedną rękę w kierunku miski, która znajdowała się na kolanach Rydel. Już miał chwycić w swe palce kilka ziarenek popcornu, gdy poczuł jak ktoś uderza jego dłoń. Natychmiast ją cofnął i spojrzał zszokowany na swoją przyjaciółkę. Ona, jak gdyby nigdy nic nie przerywała oglądania seansu. Ellington wygiął jedną brew ku górze. Ponownie wyciągnął dłoń w kierunku miski, tym razem obserwując uważnie całą sytuacje. Gdy jego łapka znajdowała się w zasięgu przekąski, Rydel nie poruszając żadną częścią ciała, prócz ręki, uderzyła nią w dłoń Ratliffa. Chłopak zaśmiał się cicho. Następnie powtórzył tę czynność kilkakrotnie. Za każdym razem, gdy jego wścibskie łapki zbliżały się ku misce z popcornem, Rydel nie odrywając wzroku od ekranu telewizora uderzała go, aby nie mógł zabrać jej ani ziarenka.
-Um... Delly? - zwrócił się Ell. Dziewczyna jakby wyrwana z transu odwróciła się ku niemu.
-Tak?
-Dlaczego nie pozwalasz mi wziąć sobie kilku ziarenek popcornu? - spytał z lekka żartobliwym tonem.
-Przecież ja Ci nie zabroniłam. - powiedziała z delikatnym uśmiechem. Chłopak ponownie więc sięgnął ku przekąsce, tym razem na oczach blondynki. Niestety efekt był taki sam. Ponownie dostał po łapkach.
-Ej! - zbulwersował się.
-Hmm? - spytała zapominając o filmie.
-Przecież powiedziałaś, że mi nie zabroniłaś tego jeść!
-Ale tez się nie zgodziłam. - odpowiedziała poruszając znacząco brwiami. Ell zmrużył swoje oczy. Następnie bez zawahania rzucił się na nią, zrzucając tym samym szklane naczynie na podłogę i wysypując resztki popcornu na ziemię. Ell usiadł okrakiem na Delly i zaczął ją łaskotać.
-Hahaha... Prze... przesss.. przestań! Hahaha! - krzyczała dziewczyna w niebo głosy.
-Ale najpierw przeproś! - powiedział poważnie chłopak, mimo wielkiego uśmiechu na twarzy.
-Za co?
-Za to, że nie chciałaś mi dać popcornu!
-No chyba Cię cycki swędzą! - powiedziała dziewczyna, lecz już po chwili tego pożałowała. Ell ponownie zaczął ją łaskotać i nie miał zamiaru przestać.
-No... Hahaha! No... dobra! Hahaha! Prze.. Przepraszam! Hahaha! - poddała się po chwili Rydel.
-Za?
-Za to, że nie dałam Ci ze mną jeść popcornu. - po tych słowach Ellington zszedł z dziewczyny, a ta głęboko odetchnęła.
-Ile ty ważysz słoniu? - spytała żartobliwie.
-Oj weź Delly... To są same mięśnie. - powiedział zataczając kółko wokół swojego torsu.
-Pff... Chciałbyś... - zaśmiała się, lecz gdy chłopak znów zaczął się do niej zbliżać wyciągając ręce do gilgotek, szybko zaprzeczyła:
-No dobra dobra! Wierzę Ci! - powiedziała wystraszona, po czym oboje wybuchnęli głośnym śmiechem.
-Zawsze wiedziałeś jak mnie złamać... - westchnęła spoglądając na bruneta.
-Ma się ten talent. - powiedział obdarzając mnie kolejnym uśmiechem. A wracając do Twojego wcześniejszego komentarza... Jestem mężczyzną, więc nie posiadam cycków. Jak już mówiłem, to są mięśnie. - powiedział spoglądając na dziewczynę poważnym wzrokiem. Zaśmiała się cicho.
-A wiesz, ja też mogę Cię złamać. - powiedziała pewnie. Chłopak spojrzał na nią zdziwiony.
-Niby jak? - powiedział przeciągając każdą literkę. Rydel zaczęła do niego powoli podchodzić, a gdy dzielił ich może centymetr, wyciągnęła dłoń prze siebie. Następnie dwoma palcami zaczęła "spacerować" po jego klatce piersiowej. Chłopak dostał tzw. zwisu. Patrzał się na blondynkę wystraszonym wzrokiem, mimo iż nie chciał przerywać tej czynności. Rydel nachyliła się ku niemu powoli i szepnęła do ucha:
-Jesteś pewien, że nie umiem Cię złamać? - po tych słowach odchyliła się powoli, muskając lekko ustami jego ucho. Następnie uśmiechnęła się do niego słodko. Zrobił taką zabawną minę, że blondynka nie wytrzymała i ponownie już dziś wybuchnęła głośnym śmiechem.
-Żałuj, że się nie widziałeś! Haha! - wydusiła. On zmarszczył brwi. - Nie martw się. Wszyscy tak reagują. - dodała o chwili.
-To ty to stosowałaś już na kimś? - spytał z lekkim smutkiem w głosie. A może z zawiedzeniem...
-No wiesz... Może na kilku osobach. W końcu czasem trzeba zawalczyć o swoje, nie? - Delly spytała niepewnie.
-Ta, pewnie. - uśmiechnął się niemrawo.
-Ej co jest? - spytała zmartwiona podchodząc do niego i spoglądając mu głęboko w oczy. On odetchnął głęboko.
-Nic się nie stało. Po prostu jakoś tak gorzej się poczułem. - wykręcił się.
-Ta jasne. Ell znamy się już dosyć długo i wiem, kiedy coś Cię trapi. - powiedziała dziewczyna. -Mi możesz powiedzieć. - zachęciła go, chwytając jego dłoń i łącząc ją ze swoją w uścisku. Chłopak skierował swój wzrok na ich dłonie, a później spojrzał na przyjaciółkę z ukosa. W pewnej chwili trochę rozwarł usta, aby coś powiedzieć, lecz z nich nie wydobyły się żadne słowa. Stali tak chwilę w ciszy, lecz ona im nie nie przeszkadzała. Właściwie sami nie wiedzieli, dlaczego tak jest. Ponoć nie sztuką jest mieć tysiące tematów do rozmowy z przyjacielem, ale przebywać w ciszy, która nie będzie krępująca, tylko miła. Dla Was obojga. Rydel i Ellington stali tak może z minutę cały czas patrząc na siebie. W pewnej chwili chłopak otrząsnął się z jakby transu i wyswobodził z uścisku dłoni Delly.
-Na prawdę nic mi nie jest. - uśmiechnął się dla potwierdzenia tych słów. Dziewczyna spojrzała na niego niepewnie.
-Jesteś pewny, że wszystko ok? - upewniła się.
-Tak wszystko dobrze.
-No niech Ci będzie. Ale następnym razem tak szybko nie odpuszczę. - zaśmiała się. Chłopak obdarzył ją szerokim, tym razem już prawdziwym uśmiechem. Następnie oboje usiedli na kanapie i powrócili do oglądania filmu, co chwilę śpiewając razem jakąś piosenkę, komentując zachowania bohaterów, bądź rozmawiając ze sobą. Po prostu reszta wieczoru minęła im na wspólnej, dobrej zabawie. W tym samym czasie pewna brunetka wybierała się na spacer do parku, nie mając pojęcia, kogo tam spotka...
-Ma się ten talent. - powiedział obdarzając mnie kolejnym uśmiechem. A wracając do Twojego wcześniejszego komentarza... Jestem mężczyzną, więc nie posiadam cycków. Jak już mówiłem, to są mięśnie. - powiedział spoglądając na dziewczynę poważnym wzrokiem. Zaśmiała się cicho.
-A wiesz, ja też mogę Cię złamać. - powiedziała pewnie. Chłopak spojrzał na nią zdziwiony.
-Niby jak? - powiedział przeciągając każdą literkę. Rydel zaczęła do niego powoli podchodzić, a gdy dzielił ich może centymetr, wyciągnęła dłoń prze siebie. Następnie dwoma palcami zaczęła "spacerować" po jego klatce piersiowej. Chłopak dostał tzw. zwisu. Patrzał się na blondynkę wystraszonym wzrokiem, mimo iż nie chciał przerywać tej czynności. Rydel nachyliła się ku niemu powoli i szepnęła do ucha:
-Jesteś pewien, że nie umiem Cię złamać? - po tych słowach odchyliła się powoli, muskając lekko ustami jego ucho. Następnie uśmiechnęła się do niego słodko. Zrobił taką zabawną minę, że blondynka nie wytrzymała i ponownie już dziś wybuchnęła głośnym śmiechem.
-Żałuj, że się nie widziałeś! Haha! - wydusiła. On zmarszczył brwi. - Nie martw się. Wszyscy tak reagują. - dodała o chwili.
-To ty to stosowałaś już na kimś? - spytał z lekkim smutkiem w głosie. A może z zawiedzeniem...
-No wiesz... Może na kilku osobach. W końcu czasem trzeba zawalczyć o swoje, nie? - Delly spytała niepewnie.
-Ta, pewnie. - uśmiechnął się niemrawo.
-Ej co jest? - spytała zmartwiona podchodząc do niego i spoglądając mu głęboko w oczy. On odetchnął głęboko.
-Nic się nie stało. Po prostu jakoś tak gorzej się poczułem. - wykręcił się.
-Ta jasne. Ell znamy się już dosyć długo i wiem, kiedy coś Cię trapi. - powiedziała dziewczyna. -Mi możesz powiedzieć. - zachęciła go, chwytając jego dłoń i łącząc ją ze swoją w uścisku. Chłopak skierował swój wzrok na ich dłonie, a później spojrzał na przyjaciółkę z ukosa. W pewnej chwili trochę rozwarł usta, aby coś powiedzieć, lecz z nich nie wydobyły się żadne słowa. Stali tak chwilę w ciszy, lecz ona im nie nie przeszkadzała. Właściwie sami nie wiedzieli, dlaczego tak jest. Ponoć nie sztuką jest mieć tysiące tematów do rozmowy z przyjacielem, ale przebywać w ciszy, która nie będzie krępująca, tylko miła. Dla Was obojga. Rydel i Ellington stali tak może z minutę cały czas patrząc na siebie. W pewnej chwili chłopak otrząsnął się z jakby transu i wyswobodził z uścisku dłoni Delly.
-Na prawdę nic mi nie jest. - uśmiechnął się dla potwierdzenia tych słów. Dziewczyna spojrzała na niego niepewnie.
-Jesteś pewny, że wszystko ok? - upewniła się.
-Tak wszystko dobrze.
-No niech Ci będzie. Ale następnym razem tak szybko nie odpuszczę. - zaśmiała się. Chłopak obdarzył ją szerokim, tym razem już prawdziwym uśmiechem. Następnie oboje usiedli na kanapie i powrócili do oglądania filmu, co chwilę śpiewając razem jakąś piosenkę, komentując zachowania bohaterów, bądź rozmawiając ze sobą. Po prostu reszta wieczoru minęła im na wspólnej, dobrej zabawie. W tym samym czasie pewna brunetka wybierała się na spacer do parku, nie mając pojęcia, kogo tam spotka...
***
Bum! I macie tego kissa Raury. :D Rozdział tak jak obiecałam we wtorek.
To teraz... Co o tym sądzicie? Jak myślicie, Lau pogodzi się wreszcie z Rossem? Haha :)
Komentujcie miśki, bo jestem ciekawa co o tym wszystkim sądzicie. Wasza opinia jest dla mnie bardzo ważna! ^.^
Zajrzyjcie do zakładki "bohaterowie", a także "polecane blogi". Zaktualizowałam je, a pojawili się i nowi bohaterowie, więc zapraszam do zaglądania tam :)
Życzę udanego tygodnia! :D
~MiLka <3
AAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!! Kiss<3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
Oby się pogodzili:)
Jejku to było SUPER! Masz ten talent do pisania XD Świetnie, że jest kiss Raury:) Co ja mogę więcej powiedzieć... Mam nadzieję, że Lara wybaczy Rossowi, wyjdzie szybciej z tego meczu, a w parku zobaczy Cass i Maxa. O! Ale by się działo! Czekam na next:*
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział :D ciekawe co teraz z Raurą? a w parku liczę, że Laura zobaczy Maxa z Cassidy i dowie się prawdy ;) czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńJa również liczę na to, że Raura się pogodzi, a Lau zobaczy Max z Cassidy i dowie się prawdy. Na moim ryju pojawił się ogromny banan gdy zobaczyłam, że dodałaś rozdział, który jest ... niesamowity. !!! <33 Kiedy bd next ??? Oby szybko ;D Pozdrowienia xD ;***
OdpowiedzUsuńRAURA KISS! TAK JEST! PAMPARAMPAMPARAMPAPAM XD Odbija mi głupawka xD Jest kissek Raurzątek a teraz chcemy Rydellington w akcji! Mrau! (Za dużo żelków...) :)
OdpowiedzUsuńKiss, kiss, kiss !!! Taniec szczęścia!
OdpowiedzUsuńZnając Ciebie to się nie pogodzą.
Ale słodki ten ich pocałunek!
Czekam na nexta!
Jej ! Świetny jak zwykle :D
OdpowiedzUsuńCzę next !
I zapraszam do siebie na 3 rozdział :3
ross-i-laura-raura.blogspot.com
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńRaura kiss <3
Mam nadzieję, że Laura pogodzi się z Ross'em i zerwie z Maxem :P
Moje groźby zjedzenia cię podziałały, bo jest kiss Raury! I to jaki!
OdpowiedzUsuń1. Mam nadzieję, że Laura kopnie Maxa w krowi tyłek
2. Mam hope, że Raura się bd ekhem, w nie dalekiej przyszłości:D
3. A, zapomniałam. Wcześniej to przydałoby się, żeby się again spiknęli oczywiście:D
4. Zajebisty blog prowadzisz MiLko łaciata:D
haha :) ta to wszystko przez te twoje groźby ;p
UsuńWłaśnie tu żem sobie przywędrowała w twe progi i muszę przyznać...
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta historia :D Ten pocałunek... taki... magic!
Oby Lau szybko rzuciła tą ścierę < Max'a> i pogodziła się z Rossem!
To ja zmykam zapromować twego pięknego bloga xD
Weny na nexta życzę :D
dziękuje, i czekam na następny rozdział u cb! :D <3
UsuńKomentarz Patki Cher (zwłaszcza 2 punkt odebrałam jednoznacznie:) ale hej! to o wiele za wcześnie! ale i tak mam nadzieję że będą się powoli godzić (ale nie za szybko bo w niektórych opowiadaniach wszystko dzieje się tak szybko i szybko kończy a tu nie ) I DLATEGO KOCHAM TWOJE OPOWIADANIE! a rozdział superaśny i już nie mogę się doczekać następnego! :))
OdpowiedzUsuńooo dziękuje ^.^
UsuńSuper rozdział :*
OdpowiedzUsuńRaura kiss <3
Ciekawe, czy Lau w końcu wybaczy Rossowi i uwierzy mu na tema t Maxa i Cassidy.
PS. Mówiłam już, że tej dwójki (Maxa i Cassidy) nie lubię? Jeśli nie to mówie teraz.
Czekam na neext <33
Świetny rozdział <3 Uwielbiam to w jaki sposób opisałaś pocałunek Raury *.* Mam nadzieję, że Lura się skapnie, że Max coś knuje, mówiłam już że lekko mówiąc nie przepadam na nim i za Cassidy? :P Czekam na next!
OdpowiedzUsuńLaura* XD
Usuń