UWAGA: Najdłuższy rozdział, jaki kiedykolwiek napisałam ;p
-Riker!!! - zawołała w głąb domu Rydel. Niestety nie usłyszeli żadnego odzewu. - Pójdę sprawdzić jego pokój. - dodała i zostawiając resztę zespołu w salonie, skierowała się w kierunku pokoju jej starszego brata. Wbiegła po schodach i podeszła do odpowiednich drzwi. Nie pukając weszła do środka. Było tak, jak się spodziewała. Riker zaraz po kłótni tutaj przyszedł.
-Co ona sobie myśli? Że niby ja nie mam racji? Przecież to ona sprowadza do domu obcego, więc niech się nie czepia! - mówił blondyn chodząc nerwowo po pokoju.
-No hej brat. Co tam u Ciebie? - spytała wesoło Rydel, ale gdy spotkała się z jego wrogim spojrzeniem, momentalnie uśmiech zniknął z jej twarzy. Uniosła ręce do góry w geście obrony.
-Przepraszam Rydel, że tak Was tam zostawiłem... - westchnął i oklapł na łóżko. Dziewczyna od razu zajęła miejsce obok niego.
-Nic nie szkodzi. A wiesz, nawet Cię trochę rozumiem.
-No chociaż ty jedna twierdzisz, że miałem rację! - powiedział uradowany. Rydel zacisnęła usta w kreskę.
-Nie powiedziałam, że rozumiem dlaczego to zrobiłeś. Chodziło mi oto, że rozumiem, dlaczego sobie poszedłeś. - westchnęła.
-O nie... - zakrył oczy dłonią. - O co Wam wszystkim chodzi?!
-O co mi chodzi? Widziałam Twoje spojrzenie, gdy Vanessa wprowadziła tego chłopaka do salonu. Pewnie gdybyście byli sami od razu byś się na niego rzucił. A potem? Chłopie! Prawie zmiażdżyłeś mu dłoń! I co to miało być? Van, "skarbie". - zakończyła blondynka robiąc w powietrzu cudzysłów na ostatnie słowo. - Zachowałeś się, jakbyś był o nią zazdrosny. - powiedziała już spokojniej. Riker zmarszczył brwi.
-Ross powiedział mi dokładnie to samo. Co wy, jeden mózg dzielicie? Jak Ell i Rocky? - spytał, czym wywołał uśmiech na twarzy jego siostry.
-Nie dzielimy jednego mózgu. Po prostu myślimy podobnie. Widzisz? Nie tylko ja twierdzę, że Twoje zachowanie było dziwne.
-Zrozumcie wreszcie! Ja kocham Emily! - krzyknął, a Delly przyłożyła palec do ust na znak, że chłopak ma nie być aż tak głośno. - Możemy po prostu już o tym zapomnieć? - spytał z nadzieją w głosie, już spokojniej.
-Zgoda. Chodź, zrobimy próbę. - powiedziała wstając z łóżka chłopaka.
-Musimy teraz? Nie chce mi się... - westchnął i padł na łóżko chowając twarz w poduszkę. Dziewczyna zmarszczyła brwi.
-Baczność! - zawołała groźnie, a Riker aż podskoczył. Momentalnie stanął przed nią, jak mu kazano. - Spocznij! A teraz, biegiem, marsz, do pokoju prób! - rozkazała, a blondyn niechętnie wykonał jej prośbę. Właściwie, jej rozkaz. Rydel uśmiechnęła się pod nosem. Lubiła mieć świadomość, że to ona ma władzę w tym domu. Czasem zachowywała się trochę władczo i rozkazywała chłopakom, ale przecież i tak ją kochają. Poza tym, ktoś musi panować nad tym chaosem. Dziewczyna ponownie uśmiechnęła się szeroko i radosnym krokiem ruszyła w wyznaczonym kierunku.
*trzy godziny później*
-Ross, za szybko wszedłeś w melodię. - Riker upomniał młodszego brata.
-Przepraszam, zamyśliłem się. - wytłumaczył się chłopak i żywo potrząsnął głową. Mimo to trzy godzinna próba wszystkim dawała się we znaki. Powoli każdy z członków zespołu zaczynał odczuwać zmęczenie.
-A o kim się tak zamyśliłeś, co? - spytał Rocky poruszając znacząco brwiami.
-Pewnie o Laurze... - zaśmiał się Riker.
-Bardzo zabawne. - odburknął najmłodszy. - Ty się lepiej na jej starszej siostrze skup!
-Co wy macie do Van? - wkurzył się najstarszy.
-Nic nic... Ale przyznaj, ładna to ona jest. - zaśmiał się Rocky. - Zresztą, obydwie są bardzo ładne. - rozmarzył się brunet, a dwaj blondyni obdarzyli go groźnymi spojrzeniami.
-Jak chcesz, to sobie bierz tą Vanessę. Na razie to ja nie mam ochoty jej widzieć. - prychnął najstarszy, a całe zdenerwowanie schował pod maską obojętności.
-W sumie, to Maia też nie najgorsza. - zamyślił się Ross.
-A Veronika! Ta to dopiero ma się czym pochwalić. - powiedział Riker poruszając brwiami, jakby nagle odzyskał cały dobry humor.
-No ładne te nasze przyjaciółki się nam trafiły... - uśmiechnął się Rocky.
-A no ładne. - odpowiedzieli równocześnie blondyni.
-Boże, nie mogłeś dać mi chociaż jednej siostry? - zawyła rozpaczliwie Rydel unosząc oczy ku niebu. - Dobra. Chłopaki, zróbcie sobie krótką przerwę, ja muszę zamienić jedno słowo z Ratliffem. - powiedziała dziewczyna popychając swoich braci do wyjścia z pokoju.
-Z nim? - zdziwił się Rocky.
-Ze mną? - podobnie zareagował Ell, który nagle jakby otrząsnął się z zamyślenia. Cały czas tylko przysłuchiwał się rozmowie jego przyjaciół, ale myślami był gdzieś daleko. Gdzieś daleko, przy pewnej ślicznej dziewczynie...
-Tak. Z Tobą. - powiedziała Delly z uśmiechem na ustach i mrugnęła do chłopaka. - No już już. Zawołam Was za chwilkę. Idźcie do kuchni, albo pograjcie na konsoli, czy coś. - powiedziała tym razem do swoich braci wypychając ich za drzwi.
-Ale będziecie tu tak sam na sam? - zdziwił się Riker, który widocznie troszczył się o ich siostrę. Zresztą, podobnie reagowała reszta jej rodzeństwa. Co prawda Ell to ich wspólny, dobry przyjaciel, ale gdy chodzi o ich kochaną siostrzyczkę, to to już nie ma znaczenia. Są ostrożni wobec każdego chłopaka, który potencjalnie mógłby w jakiś sposób skrzywdzić ich siostrzyczkę.
-Tak. Sam, na sam. Musimy pogadać. Nie martwcie się, później wszystko Wam wyjaśnię... - powiedziała.
-Ale... - chciał zaprzeczyć Ross, lecz dziewczyna zdążyła zatrzasnął mu drzwi przed nosem. Otrzepała ręce, i odwróciła się w kierunku Ellingtona, który patrzał się na nią wystraszonym wzrokiem. Wciąż siedział na swoim miejscu, za perkusją.
-Jestem aż taka straszna? - zdziwiła się Delly marszcząc brwi.
-Czasami. - powiedział chłopak, ale na jego twarzy zagościł uśmiech. Już chciał coś powiedzieć, ale dziewczyna przyłożyła palec do ust, na znak, że ma nic nie mówić. Następnie powolnym krokiem podeszła do drzwi i szybkim ruchem je otworzyła. Momentalnie do środku pokoju wpadło całe jej rodzeństwo, które przed chwilą opierało się o drzwi, w celu podsłuchania rozmowy. Bracia podnieśli się z ziemi, a na ich twarzach zagościł głupawy uśmieszek.
-Wy. Salon. Już! - wykrzyknęła wkurzona Delly, a chłopcy od razu podnieśli się z ziemi. Następnie potykając się o własne nogi wybiegli z pomieszczenia jak najszybciej. Rydel podeszła do drzwi, zamknęła je na klucz i ponownie odwróciła się do Ell'a.
-Czasem się zastanawiam, czy ty nie jesteś przypadkiem starsza od Rikera. - zaśmiał się chłopak podchodząc do niej. Oboje usiedli na krzesłach znajdujących się pod jedną ze ścian. - To... O czym chciałaś pogadać? - zaciekawił się Ell.
-Mam pewną propozycję. - powiedziała z uśmiechem -No więc nasz występ będzie trwał godzinę, tak?
-Dokładnie.
-Przeliczyłam czas trwania wszystkich piosenek, które ustaliliśmy, że zagramy. Licząc też czas na jakieś zapowiedzi, czy rozmowę z fanami, spokojnie zostałby nam czas, na zaśpiewanie jeszcze jednej piosenki. - powiedziała radośnie.
-To raczej powinnaś uderzyć z tym do Rossa, Rikera, lub Rockyego, co nie? - zdziwił się chłopak.
-No właśnie wpadłam na taki jeden pomysł. I tej piosenki nie będą śpiewali moi bracia.
-A kto? - spytał wciąż nic nie rozumiejący brunet.
-Pomyślałam, że może byśmy zaśpiewali razem duet... - powiedziała niepewnie. - Oczywiście, jeśli się zgodzisz. - dodała z pośpiechem. Ell uniósł brwi do góry.
-Ty słyszałaś kiedyś jak ja śpiewam? Lustra pękają. - zaśmiał się.
-Słyszałam. I wcale nie jest tak źle jak mówisz. - powiedziała całkiem poważnie.
-A kiedy ty mnie słyszałaś?
-No cóż... Twoja łazienka i mój pokój to ta sama ściana. A ty bardzo lubisz śpiewać pod prysznicem. - zaśmiała się Rydel, a na twarzy chłopaka pojawiły się dwa rumieńce. - To co ty na to? Duet? - spytała, a w jej oczach pojawiły się dwie iskierki.
-Z Tobą zawsze. - odpowiedział bez chwili namysłu.
-Jej! - wykrzyknęła uradowana i rzuciła się na chłopaka. Właściwie, nie rzuciła się... Po prostu przylgnęła do niego całą sobą, a ręce zarzuciła mu na szyję mocno go przytulając. Chłopak spojrzał na blondynkę, która aktualnie opierała głowę o jego tors. Mógł teraz poczuć jej truskawkowy szampon - jego ulubiony owoc. Kąciki jego ust uniosły się ku górze, a on powoli objął dziewczynę, przytulając ją czule.
-Co masz zamiar zaśpiewać? - spytał nie odrywając się od dziewczyny.
-Znalazłam idealną piosenkę. - powiedziała. - Zaraz Ci ją pokażę... - szepnęła i mocniej wtuliła się w chłopaka. Nie musiała ukrywać, że w jego ramionach czuła się miło i bezpiecznie. Rydel lubiła się przytulać, ale do swojego przyjaciela miała wyjątkową słabość.
-Dobra. - powiedział chłopak odsuwając się od dziewczyny. - Idź po swoich braci, zanim pomyślą, że nie wiadomo co tu robiliśmy. - zaśmiał się patrząc jej w oczy.
-Jasne. - odpowiedziała dziewczyna i podniosła się z krzesła. Następnie podeszła do swojej torebki, która leżała tuż obok jej keyboardu. Chwilę w niej poszperała, a po krótkim poszukiwaniu wyciągnęła z środka zgniecioną kartkę. Uśmiechnęła się do siebie i podeszła do chłopaka podając mu kartkę. Podczas tej czynności, na krótką chwile ich palce się zetknęły, co wywołało kolejne rumieńce na twarzy Ell'a, które chłopak starał się jakoś zakryć.
-Tutaj masz tą piosenkę, powiesz mi potem co o niej myślisz. A teraz idę po chłopaków, to jeszcze z nimi to obgadamy. - zakończyła i skierowała się ku drzwiom. Stojąc w progu zatrzymała się jeszcze jednak.
-Następnym razem, proszę, nie chowaj swoich rumieńców. Słodko w nich wyglądasz. - powiedziała obdarzając Ratliffa szczerym uśmiechem i wyszła z pomieszczenia, w celu odnalezienia swoich braci. Chłopak jeszcze chwilę wpatrywał się w miejsce, w którym przed chwilą stała jego przyjaciółka. Następnie zwrócił swój wzrok na świstek papieru. Rozwinął kartkę, którą przed chwilą otrzymał od Rydel. Były na niej zapisane słowa jakiejś piosenki. Spojrzał na tytuł. Po przeczytaniu go, uśmiech mimowolnie wkradł się mu na twarz. "Sleeping With A Friend". O tak. To będzie udany koncert.
*tydzień później*
W domu sióstr Marano panowało wielkie zamieszanie. Koncert ich przyjaciół miał się zacząć za niecałe 2 godziny, a one wciąż doprawiały wszystkie szczegóły swoich kreacji.
-Lau, mogłabyś mi pożyczyć twój srebrny naszyjnik? - spytała Vanessa, wchodząc do pokoju siostry. Młodsza Marano odsunęła się od lustra, przy którym właśnie kończyła robić swój makijaż.
-Te małe serce? - spytała dla upewnienia.
-Nie, ten długi z krzyżem.
-A ten. Pewnie, czekaj, tylko go znajdę. - powiedziała Laura i otworzyła swoją szkatułkę, w celu znalezienia naszyjnika. Po krótkiej chwili znalazła naszyjnik i podała go siostrze.
-Dziękuje Ci! Uratowałaś mi życie. - powiedziała czarnowłosa, a Laura zaśmiała się cicho pod nosem.
-Dla kogo ty się tak stroisz, co? Może dla Rikera? Hmm? - spytała kładąc ręce na biodra, za co oberwała od siostry w ramię.
-Ty mi nawet o nim nie przypominaj. Gdyby nie to, że umówiłam się tam z Garrettem, wierz mi, wolałabym zostać w domu. Zresztą spójrz na siebie. Ty dla kogo się tak wystroiłaś, hm? - spytała patrząc na nią przenikliwie.
-Dla siebie. - odpowiedziała z uśmiechem brunetka, a Van przewróciła oczami. Obydwie miały rację. Vanessie w błękitnej sukience było do twarzy, a Laura w swoim zestawie (od aut. trzecie zdjęcie ~MiLka <3) wyglądała przepięknie. Siostry uśmiechnęły się do siebie.
-Jesteś gotowa? - spytała starsza.
-Mhm... - odparła twierdząco dziewczyna - Tylko skończę makijaż i możemy jechać. - dodała i ponownie stanęła przed lustrem.
-To ja już idę na dół. Jak skończysz to pośpiesz Veronikę i będziemy mogły jechać. - powiedziała Nessa i opuściła pokój siostry. Laura z powrotem chwyciła w rękę odpowiednie kosmetyki, i cicho podśpiewując pod nosem zakończyła się malować. Spojrzała w lustro i zadowolona z efektu uśmiechnęła się do siebie. Następnie chwyciła beżową torebkę i wsadzając do niej odpowiednie rzeczy wyszła z pokoju. Kroki skierowała w kierunku sypialni swojej przyjaciółki. Gdy tam weszła, zastała swoją przyjaciółkę szperającą coś w swoim telefonie.
-No hej. Gotowa? - spytała z uśmiechem Laura.
-Oczywiście.
-Pięknie wyglądasz. - pochwaliła wygląd przyjaciółki. Veronika miała na sobie czarną sukienkę w kropki i skórzaną kurtkę. (od aut. drugie zdjęcie ~MiLka <3). Słodko, a zarazem rockowo i z pazurem. Vera zawsze wie, jak łączyć style i zarazem dobrze wyglądać.
-Ty też niczego sobie. - uśmiechnęła się, a czerwona szminka na jej ustach uwydatniła jej uśmiech. - Ale coś mi tu nie gra... - powiedziała opierając głowę o otwartą dłoń i głęboko myśląc. Vera zilustrowała swoją przyjaciółkę od góry do dołu, a nagle nad jej głową zaświeciła się lampka.
-Zdejmuj te buty. - nakazała wskazując na stopy przyjaciółki. Laura spojrzała na wspomniany element swojego stroju.
-Co z nimi nie tak?
-Gryzą się ze spódnicą. - odpowiedziała Veronika wyciągając coś ze swojej szafy. - Mamy ten sam rozmiar, co nie? - spytała wyciągając parę szpilek z półki. Laura kiwnęła twierdząco głową i wykonała polecenie przyjaciółki. Następnie ubrała buty podane jej przez Veronikę i zakręciła się wokół własnej osi, aby sprawdzić efekt.
-Czekaj jeszcze chwilkę. - powiedziała brunetka ponownie się zamyślając. Następnie odwróciła się w kierunku swojego biurka i otworzyła jakąś szufladę. Wyciągnęła z niej małe pudełeczko, w którym trzymała część swojej biżuterii. Po krótkiej chwili namysłu wyjęła kilka bransoletek i podała je młodej Marano. Dziewczyna założyła biżuterię na rękę i ponownie spojrzała wyczekująco na przyjaciółkę. Veronika uśmiechnęła się pod nosem i zaklaskała w dłonie.
-Idealnie! - pisnęła radośnie.
-Myślałaś o projektowaniu ubrań? - spytała Laura. Naprawdę uważała, że jej przyjaciółka się do tego nadaje. Często doradzała jej, jak i Vanessie w różnych sprawach modowych, ubierała się zgodnie z trendami, ale zachowując przy tym swój styl i swoje upodobania.
-Nie... Nie nadaje się do tego. - westchnęła cicho.
-I tak znasz moje zdanie na ten temat. A teraz chodź na dół. Van już na nas czeka. Musimy jechać, zanim się spóźnimy. - ponagliła ją Laura i razem wybiegły z pokoju Veroniki. W ekspresowym tempie znalazły się w holu, gdzie już czekała na nie najstarsza z domowniczek.
-No! Co tak długo? - zapytała Vanessa krzyżując ręce na klatce piersiowej.
-Wiesz... Lepiej przyjść spóźnioną, niż brzydką. - odpowiedziała Veronika szeroko się uśmiechając.
****
-No! Wreszcie jesteście! - zawołała uradowana Delly na widok swoich przyjaciółek.
-Sorki, że dopiero teraz, ale spróbowałabyś się gdzieś wybrać z tymi dwoma! - powiedziała Vanessa wskazując na swoją siostrę i Veronikę.
-Ej! - naburmuszyły się wspomniane nastolatki.
-Dziewczyny, wspaniale wyglądacie! - powiedział Ross podchodząc do swoich przyjaciółek, jednak jego wzrok zatrzymał się na Laurze. Przejechał po niej wzrokiem, a na jego twarzy pojawiał się coraz szerszy uśmiech. Nie uszło to uwadze dziewczyny, która widząc, jak oczy chłopaka skączą po jej ciele, zarumieniła się lekko i przygryzła dolną wargę.
-Dziękujemy, ale ty to lepiej swojej siostrze powiedz. - zaśmiała się Vera, a wszystkie spojrzenia skierowały się na blondynkę. Miała ona na sobie dżinsową sukienkę i czarne buty. W tym zestawie wyglądała naprawdę świetnie. Rydel uśmiechnęła się szeroko, a następnie podeszła do każdej ze swoich przyjaciółek i przytuliła je mocno. Podobnie zrobiła też reszta jej braci, Ell i Jake.
-A gdzie jest Maia? - spytała Laura.
-Już jestem! - odpowiedziała wspomniana Australijka. Była ubrana w czarną spódnicę i kawową bluzkę.
-Cześć Maia! - wykrzyknęli wszyscy znajomi i podeszli po kolei do ich przyjaciółki.
-Jednak przyszłaś. - Vanessa usłyszała za sobą czyiś głos. Momentalnie się odwróciła, lecz na widok blondyna uśmiech od razu zszedł jej z twarzy.
-Zrobiłam to dla Rydel, Rossa, Rockyego i Ell'a. Nie dla Ciebie. - odparła szorstko i ominęła Rikera kierując się w stronę publiczności. Zajęła specjalne miejsce, które było przygotowane dla specjalnych gości.
-Gdzie jest Van? - zaniepokoiła się Laura podchodząc do najstarszego.
-Poszła już na widownie. - odparł obojętnie i skierował się ku reszcie jego przyjaciół. Laura westchnęła cicho. Nie lubiła, gdy ktoś z bliskich jej osób się ze sobą kłócił. Bardzo tego nie lubiła. A ta napięta atmosfera zaistniałą między jej siostrą, a Rikerem, stawała się coraz bardziej uciążliwa. Stała tak chwilkę rozmyślając nad tym wszystkim, gdy usłyszała czyiś ciepły głos przy uchu:
-Coś się stało?
-Martwi mnie zachowanie Van i Rikera. - westchnęła i odwróciła się do Rossa spoglądając mu głęboko w oczy. - Nie chcę, żeby było z nimi tak, jak z nami kiedyś.
-Na pewno nie będzie. Już my tego dopilnujemy. - uśmiechnął się blondyn ukazując swoje białe ząbki. Laura nie wytrzymała i szybko wtuliła się w swojego przyjaciela. Chłopak od razu objął ją opiekuńczo swoimi silnymi ramionami. Czuli ciepło, które biło od nich nawzajem. Ten jakże skromny, przyjacielski gest, a sprawiał, że kązde z nich czuło się wyjątkowo. Bo oboje, mieli wyjątkową dla siebie osobę w swoich ramionach. Pewnie ta chwila trwałaby dłużej, gdyby nie Rocky, który właśnie do nich podszedł. Odsunął ich od siebie, a nastolatkowie spojrzeli na niego zdziwieni.
-Przepraszam, że przeszkadzam gołąbeczkom, ale ten tu ma koncert do zagrania. - powiedział wskazując na swojego młodszego brata. - Pogruchacie sobie za godzinę. - dodał, a Laura przewróciła teatralnie oczami.
-Życz nam szczęścia. - powiedział Ross, a Laura obdarzyła go szerokim uśmiechem.
-Nie potrzebujecie go. - odparła pewnie. Następnie wraz z Veroniką, Maią i Jakiem skierowała się na widownie, do odpowiedniego sektoru, gdzie stała już jej siostra.
-Co tu tak sama stoisz, co? - spytała Laura zajmując miejsce tuż obok Vanessy.
-Przepraszam, że tak poszłam, ale nie mogłam już dłużej oddychać tym samym powietrzem co on. - zaśmiała się czarnowłosa.
-Van. Złościcie się na siebie już prawie tydzień! Pomyśl... Czy warto stracić tyle lat wspólnej przyjaźni przez jedną głupią kłótnię? Ty i Riker zawsze dogadywaliście się w każdej możliwej sytuacji, wspieraliście się i wygłupialiście. Pozazdrościć takich relacji. Już nie pamiętasz, jak to zawsze o której byś nie zadzwoniła z problemem, on był w stanie do ciebie przyjść i cię pocieszać? - zakończyła Laura, a Vanessa spuściła głowę. Wiedziała, że jej siostra ma całkowitą rację. Mimo to nie była pewna, co ma dalej robić. Po krótkim zastanowieniu na jej twarzy pojawił się jednak cień uśmiechu.
-Zgoda. Pogadam z nim po koncercie. - powiedziała, a młodsza Marano mocno ją przytuliła. W tym samym czasie zespół przygotowywał się do wejścia na scenę. Podczas gdy każdy dopracowywał wszystko na ostatni guzik, najmłodszy członek R5 podszedł do swojego brata.
-No hej. Co tam u Ciebie? - spytał z uśmiechem na ustach.
-Ok. - odpowiedział Riker mrużąc oczy. - A co?
-Musisz się pogodzić z Van. - powiedział prosto z mostu Ross.
-A to niby czemu?!
-Riker! Pomyśl! Byliście przyjaciółmi odkąd tylko pamiętam! Warto to zaprzepaścić przez jedną głupią kłótnie? Przecież zawsze byliście dla siebie wsparciem, dogadywaliście się jak mało kto... Już nie pamiętasz, jak po każdym zerwaniu z jakąś dziewczyną ona przychodziła do Ciebie i Cię pocieszała? Nie łatwiej byłoby żyć z nią w zgodzie? - zapytał, a starszy głęboko się zamyślił. Wszystko co powiedział jego młodszy brat było prawdą, ale czasem, jest nam łatwiej uciec od problemu niż stawić mu czoła.
-Zgoda. - powiedział po chwili. - Pogadam z nią, ale teraz musimy wyjść na scenę! - wykrzyknął po chwili radośnie, a reszta członków zespołu do nich podeszła. Połączyli swoje dłonie i wykrzyknęli "Ready Set Rock!". Następnie pełni entuzjazmu wbiegli na scenę, a wśród publiki dało się słyszeć piski wszystkich dziewczyn. Już po chwili rozległy się dźwięki do pierwszej piosenki. I teraz każde z nich znalazło się w swoim żywiole. Grali, śpiewali, tańczyli, wygłupiali się i czerpali radość z tego, że mogą robić to, co kochają. I cieszyli się, że mogą dzielić się tą radością z innymi.
-A teraz dla wszystkich pięknych pań, zaśpiewamy "Cali Girls"! - zapowiedział radośnie Riker, a cały zespół zaczął grać. Oczywiście początkowy wokal należał do Rockyego, a za chwilę miał wejść w swoją melodię Riker. Ilustrował wszystkich zebranych, z wielkim uśmiechem na twarzy. Naprawdę kochał to robić. Gdy wchodził na scenę, był w swoim żywiole. Nagle jednak, cała radość wyparowała z niego, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Mianowicie przez tłum wiwatujących nastolatek przeciskał się pewien brunet, którego widok nie zadowolił Rikera. Cały czas nie spuszczał z niego wzroku. Po chwili zobaczył, że na twarzy Garretta pojawia się szeroki uśmiech, a jego wzrok jest skierowany w jednym kierunku. Blondyn spojrzał w stronę, w którą spoglądał brunet, a jego ręką mocniej zacisnęła się na gitarze. Mianowicie Garrett spoglądał na Vanessę. Lynch wciąż ilustrował jego ruchy i kroki, które aktualnie kierowały się w stronę jego przyjaciółki. Garrett podszedł do Vanessy, a ona na jego widok momentalnie przytuliła go mocno. Po tej czynności coś do siebie powiedzieli, a następnie chłopak stanął za czarnowłosą i objął ją od tyłu. Na ten widok Riker poczuł, jak jego twarz robi się cała czerwona. Właściwie sam nie wiedział, dlaczego tak reaguje na widok Garretta. Z zamyślenia wyrwało go lekkie pchnięcie. Momentalnie odwrócił wzrok od przytulającej się pary i spojrzał na coś, a raczej na kogoś, kto przed chwilą go pchnął. Zauważył Rossa, który patrzył na niego wyczekująco nie przestając grać na gitarze. Dopiero teraz zorientował się, że Rocky skończył swoją partię piosenki i przyszła jego kolej. Spróbował wyłapać, który fragment teraz wszyscy, włącznie z nim grali. Gdy to do niego dotarło, zaczął śpiewać. Ostatni raz spojrzał jeszcze na obejmująca się parę. Poczuł dziwne ukłucie w sercu. Po chwili jednak odwrócił od nich wzrok i całą swoją uwagę skupił już tylko na występie.
*****
-Wow! Byliście po prostu świetni! - zawołała Maia podbiegając do swoich przyjaciół. Koncert się skończył, a wszyscy zebrali się za sceną.
-Dziękujemy. - odpowiedziała rozpromieniona Rydel. Tak, koncerty zawsze tak na nią działały.
-A Wasz duet... (od. aut. wyobraźcie sobie tylko, że jest jasno i są na plaży ;p ~MiLka <3) Ell, ja nawet nie wiedziałam, że ty umiesz śpiewać. - zaśmiała się Veronika.
-Do niedawna ja też tego nie wiedziałem. - odpowiedział również się śmiejąc.
-A widzieliście, jak te dziewczyny się na Was gapiły? Myślałem, że zaraz na tą scenę wskoczą. - uśmiechnął się Jake poruszając brwiami, na co wszyscy bracia Lynch i Ell przybili sobie piątki.
-Riker, możemy pogadać? - zapytała go Rydel.
-Pewnie. - odpowiedział blondyn i we dwójkę odeszli na bok, zostawiając swoich przyjaciół.
-Coś się stało? - zapytała zaniepokojona.
-Ale, w jakim sensie? - zmarszczył brwi nic nie rozumiejąc.
-Podczas śpiewania drugiej piosenki, zachowałeś się, jakbyś całkowicie zapomniał co się wokół Ciebie dzieje. Dostałeś takiego zwisu, że gdyby nie Ross, to prawie w ogóle nie zaśpiewałbyś tej piosenki. - westchnęła.
-Wiem, zawaliłem. - powiedział zakrywając twarz dłońmi. - Po prostu coś odwróciło moją uwagę... - westchnął i niezauważalnie spojrzał na Vanessę, która w tej chwili trzymała Garretta za rękę. I znowu to głupie ukłucie w sercu...
-Wcale nie zawaliłeś. Po prostu wystraszyłam się, że stało się coś poważnego. - powiedziała radośnie i klepnęła chłopaka w ramię. - Chodź do reszty. Jestem przeraźliwie głodna. Trzeba im coś zaproponować. - powiedziała i puściła starszemu bratu oczko. Następnie oboje się zaśmiali i podeszli do swoich przyjaciół.
-Dobra! - zawołała radośnie Rydel sprawiając tym, że oczy wszystkich jej znajomych i rodzeństwa zwróciły się na nią. - Kto jest za wspólnym wypadem na pizzę? - zapytała.
-Ja! - krzyknęła radośnie Laura i zaczęła klaskać w dłonie, trzęsąc się przy tym ze szczęścia.
-Ja cię serio muszę wysłać na odwyk. - powiedziała Van kładąc rękę na jej ramieniu.
-Świetny pomysł! Zdążyłem zgłodnieć. - powiedział Ross i rozmasował sobie brzuch.
-Też coś przegryzę.
-Ja też.
-Bardzo chętnie. - również ucieszył się Riker. Vanessa już chciała wytłumaczyć, że umówiła się z Garrett'em na wspólną kolacje, ale jej wzrok zatrzymał się na dziewczynie, która właśnie weszła do tego pomieszczenia. Czarnowłosa rozszerzyła szerzej oczy i rozwarła lekko usta ze zdziwienia. Tylko Van zobaczyła pojawienie się nastolatki w pomieszczeniu. Po prostu ją zatkało.
-Van wszystko ok? - zaniepokoił się Rocky i razem z Ell'em zaczęli jej machać dłońmi przed oczami. Nessa wskazała tylko palcem na postać, która stała właśnie za nimi. Wszyscy odwrócili się w kierunku wskazanym przez dziewczynę. Ich reakcja była podobna, co ich przyjaciółki. Wszystkim opadły szczęki.
-No hej wszystkim. - przywitała się niepewnie brunetka. Mimo to jej oczy były skierowane na najstarszego z paczki. I właśnie to Riker pierwszy się otrząsnął. Jedyne co zdołał z siebie wydusić, to imię dziewczyny, która tak zadziwiła wszystkich swoją obecnością;
-Emily?
-Nie, ten długi z krzyżem.
-A ten. Pewnie, czekaj, tylko go znajdę. - powiedziała Laura i otworzyła swoją szkatułkę, w celu znalezienia naszyjnika. Po krótkiej chwili znalazła naszyjnik i podała go siostrze.
-Dziękuje Ci! Uratowałaś mi życie. - powiedziała czarnowłosa, a Laura zaśmiała się cicho pod nosem.
-Dla kogo ty się tak stroisz, co? Może dla Rikera? Hmm? - spytała kładąc ręce na biodra, za co oberwała od siostry w ramię.
-Ty mi nawet o nim nie przypominaj. Gdyby nie to, że umówiłam się tam z Garrettem, wierz mi, wolałabym zostać w domu. Zresztą spójrz na siebie. Ty dla kogo się tak wystroiłaś, hm? - spytała patrząc na nią przenikliwie.
-Dla siebie. - odpowiedziała z uśmiechem brunetka, a Van przewróciła oczami. Obydwie miały rację. Vanessie w błękitnej sukience było do twarzy, a Laura w swoim zestawie (od aut. trzecie zdjęcie ~MiLka <3) wyglądała przepięknie. Siostry uśmiechnęły się do siebie.
-Jesteś gotowa? - spytała starsza.
-Mhm... - odparła twierdząco dziewczyna - Tylko skończę makijaż i możemy jechać. - dodała i ponownie stanęła przed lustrem.
-To ja już idę na dół. Jak skończysz to pośpiesz Veronikę i będziemy mogły jechać. - powiedziała Nessa i opuściła pokój siostry. Laura z powrotem chwyciła w rękę odpowiednie kosmetyki, i cicho podśpiewując pod nosem zakończyła się malować. Spojrzała w lustro i zadowolona z efektu uśmiechnęła się do siebie. Następnie chwyciła beżową torebkę i wsadzając do niej odpowiednie rzeczy wyszła z pokoju. Kroki skierowała w kierunku sypialni swojej przyjaciółki. Gdy tam weszła, zastała swoją przyjaciółkę szperającą coś w swoim telefonie.
-No hej. Gotowa? - spytała z uśmiechem Laura.
-Oczywiście.
-Pięknie wyglądasz. - pochwaliła wygląd przyjaciółki. Veronika miała na sobie czarną sukienkę w kropki i skórzaną kurtkę. (od aut. drugie zdjęcie ~MiLka <3). Słodko, a zarazem rockowo i z pazurem. Vera zawsze wie, jak łączyć style i zarazem dobrze wyglądać.
-Ty też niczego sobie. - uśmiechnęła się, a czerwona szminka na jej ustach uwydatniła jej uśmiech. - Ale coś mi tu nie gra... - powiedziała opierając głowę o otwartą dłoń i głęboko myśląc. Vera zilustrowała swoją przyjaciółkę od góry do dołu, a nagle nad jej głową zaświeciła się lampka.
-Zdejmuj te buty. - nakazała wskazując na stopy przyjaciółki. Laura spojrzała na wspomniany element swojego stroju.
-Co z nimi nie tak?
-Gryzą się ze spódnicą. - odpowiedziała Veronika wyciągając coś ze swojej szafy. - Mamy ten sam rozmiar, co nie? - spytała wyciągając parę szpilek z półki. Laura kiwnęła twierdząco głową i wykonała polecenie przyjaciółki. Następnie ubrała buty podane jej przez Veronikę i zakręciła się wokół własnej osi, aby sprawdzić efekt.
-Czekaj jeszcze chwilkę. - powiedziała brunetka ponownie się zamyślając. Następnie odwróciła się w kierunku swojego biurka i otworzyła jakąś szufladę. Wyciągnęła z niej małe pudełeczko, w którym trzymała część swojej biżuterii. Po krótkiej chwili namysłu wyjęła kilka bransoletek i podała je młodej Marano. Dziewczyna założyła biżuterię na rękę i ponownie spojrzała wyczekująco na przyjaciółkę. Veronika uśmiechnęła się pod nosem i zaklaskała w dłonie.
-Idealnie! - pisnęła radośnie.
-Myślałaś o projektowaniu ubrań? - spytała Laura. Naprawdę uważała, że jej przyjaciółka się do tego nadaje. Często doradzała jej, jak i Vanessie w różnych sprawach modowych, ubierała się zgodnie z trendami, ale zachowując przy tym swój styl i swoje upodobania.
-Nie... Nie nadaje się do tego. - westchnęła cicho.
-I tak znasz moje zdanie na ten temat. A teraz chodź na dół. Van już na nas czeka. Musimy jechać, zanim się spóźnimy. - ponagliła ją Laura i razem wybiegły z pokoju Veroniki. W ekspresowym tempie znalazły się w holu, gdzie już czekała na nie najstarsza z domowniczek.
-No! Co tak długo? - zapytała Vanessa krzyżując ręce na klatce piersiowej.
-Wiesz... Lepiej przyjść spóźnioną, niż brzydką. - odpowiedziała Veronika szeroko się uśmiechając.
****
-No! Wreszcie jesteście! - zawołała uradowana Delly na widok swoich przyjaciółek.
-Sorki, że dopiero teraz, ale spróbowałabyś się gdzieś wybrać z tymi dwoma! - powiedziała Vanessa wskazując na swoją siostrę i Veronikę.
-Ej! - naburmuszyły się wspomniane nastolatki.
-Dziewczyny, wspaniale wyglądacie! - powiedział Ross podchodząc do swoich przyjaciółek, jednak jego wzrok zatrzymał się na Laurze. Przejechał po niej wzrokiem, a na jego twarzy pojawiał się coraz szerszy uśmiech. Nie uszło to uwadze dziewczyny, która widząc, jak oczy chłopaka skączą po jej ciele, zarumieniła się lekko i przygryzła dolną wargę.
-Dziękujemy, ale ty to lepiej swojej siostrze powiedz. - zaśmiała się Vera, a wszystkie spojrzenia skierowały się na blondynkę. Miała ona na sobie dżinsową sukienkę i czarne buty. W tym zestawie wyglądała naprawdę świetnie. Rydel uśmiechnęła się szeroko, a następnie podeszła do każdej ze swoich przyjaciółek i przytuliła je mocno. Podobnie zrobiła też reszta jej braci, Ell i Jake.
-A gdzie jest Maia? - spytała Laura.
-Już jestem! - odpowiedziała wspomniana Australijka. Była ubrana w czarną spódnicę i kawową bluzkę.
-Cześć Maia! - wykrzyknęli wszyscy znajomi i podeszli po kolei do ich przyjaciółki.
-Jednak przyszłaś. - Vanessa usłyszała za sobą czyiś głos. Momentalnie się odwróciła, lecz na widok blondyna uśmiech od razu zszedł jej z twarzy.
-Zrobiłam to dla Rydel, Rossa, Rockyego i Ell'a. Nie dla Ciebie. - odparła szorstko i ominęła Rikera kierując się w stronę publiczności. Zajęła specjalne miejsce, które było przygotowane dla specjalnych gości.
-Gdzie jest Van? - zaniepokoiła się Laura podchodząc do najstarszego.
-Poszła już na widownie. - odparł obojętnie i skierował się ku reszcie jego przyjaciół. Laura westchnęła cicho. Nie lubiła, gdy ktoś z bliskich jej osób się ze sobą kłócił. Bardzo tego nie lubiła. A ta napięta atmosfera zaistniałą między jej siostrą, a Rikerem, stawała się coraz bardziej uciążliwa. Stała tak chwilkę rozmyślając nad tym wszystkim, gdy usłyszała czyiś ciepły głos przy uchu:
-Coś się stało?
-Martwi mnie zachowanie Van i Rikera. - westchnęła i odwróciła się do Rossa spoglądając mu głęboko w oczy. - Nie chcę, żeby było z nimi tak, jak z nami kiedyś.
-Na pewno nie będzie. Już my tego dopilnujemy. - uśmiechnął się blondyn ukazując swoje białe ząbki. Laura nie wytrzymała i szybko wtuliła się w swojego przyjaciela. Chłopak od razu objął ją opiekuńczo swoimi silnymi ramionami. Czuli ciepło, które biło od nich nawzajem. Ten jakże skromny, przyjacielski gest, a sprawiał, że kązde z nich czuło się wyjątkowo. Bo oboje, mieli wyjątkową dla siebie osobę w swoich ramionach. Pewnie ta chwila trwałaby dłużej, gdyby nie Rocky, który właśnie do nich podszedł. Odsunął ich od siebie, a nastolatkowie spojrzeli na niego zdziwieni.
-Przepraszam, że przeszkadzam gołąbeczkom, ale ten tu ma koncert do zagrania. - powiedział wskazując na swojego młodszego brata. - Pogruchacie sobie za godzinę. - dodał, a Laura przewróciła teatralnie oczami.
-Życz nam szczęścia. - powiedział Ross, a Laura obdarzyła go szerokim uśmiechem.
-Nie potrzebujecie go. - odparła pewnie. Następnie wraz z Veroniką, Maią i Jakiem skierowała się na widownie, do odpowiedniego sektoru, gdzie stała już jej siostra.
-Co tu tak sama stoisz, co? - spytała Laura zajmując miejsce tuż obok Vanessy.
-Przepraszam, że tak poszłam, ale nie mogłam już dłużej oddychać tym samym powietrzem co on. - zaśmiała się czarnowłosa.
-Van. Złościcie się na siebie już prawie tydzień! Pomyśl... Czy warto stracić tyle lat wspólnej przyjaźni przez jedną głupią kłótnię? Ty i Riker zawsze dogadywaliście się w każdej możliwej sytuacji, wspieraliście się i wygłupialiście. Pozazdrościć takich relacji. Już nie pamiętasz, jak to zawsze o której byś nie zadzwoniła z problemem, on był w stanie do ciebie przyjść i cię pocieszać? - zakończyła Laura, a Vanessa spuściła głowę. Wiedziała, że jej siostra ma całkowitą rację. Mimo to nie była pewna, co ma dalej robić. Po krótkim zastanowieniu na jej twarzy pojawił się jednak cień uśmiechu.
-Zgoda. Pogadam z nim po koncercie. - powiedziała, a młodsza Marano mocno ją przytuliła. W tym samym czasie zespół przygotowywał się do wejścia na scenę. Podczas gdy każdy dopracowywał wszystko na ostatni guzik, najmłodszy członek R5 podszedł do swojego brata.
-No hej. Co tam u Ciebie? - spytał z uśmiechem na ustach.
-Ok. - odpowiedział Riker mrużąc oczy. - A co?
-Musisz się pogodzić z Van. - powiedział prosto z mostu Ross.
-A to niby czemu?!
-Riker! Pomyśl! Byliście przyjaciółmi odkąd tylko pamiętam! Warto to zaprzepaścić przez jedną głupią kłótnie? Przecież zawsze byliście dla siebie wsparciem, dogadywaliście się jak mało kto... Już nie pamiętasz, jak po każdym zerwaniu z jakąś dziewczyną ona przychodziła do Ciebie i Cię pocieszała? Nie łatwiej byłoby żyć z nią w zgodzie? - zapytał, a starszy głęboko się zamyślił. Wszystko co powiedział jego młodszy brat było prawdą, ale czasem, jest nam łatwiej uciec od problemu niż stawić mu czoła.
-Zgoda. - powiedział po chwili. - Pogadam z nią, ale teraz musimy wyjść na scenę! - wykrzyknął po chwili radośnie, a reszta członków zespołu do nich podeszła. Połączyli swoje dłonie i wykrzyknęli "Ready Set Rock!". Następnie pełni entuzjazmu wbiegli na scenę, a wśród publiki dało się słyszeć piski wszystkich dziewczyn. Już po chwili rozległy się dźwięki do pierwszej piosenki. I teraz każde z nich znalazło się w swoim żywiole. Grali, śpiewali, tańczyli, wygłupiali się i czerpali radość z tego, że mogą robić to, co kochają. I cieszyli się, że mogą dzielić się tą radością z innymi.
-A teraz dla wszystkich pięknych pań, zaśpiewamy "Cali Girls"! - zapowiedział radośnie Riker, a cały zespół zaczął grać. Oczywiście początkowy wokal należał do Rockyego, a za chwilę miał wejść w swoją melodię Riker. Ilustrował wszystkich zebranych, z wielkim uśmiechem na twarzy. Naprawdę kochał to robić. Gdy wchodził na scenę, był w swoim żywiole. Nagle jednak, cała radość wyparowała z niego, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Mianowicie przez tłum wiwatujących nastolatek przeciskał się pewien brunet, którego widok nie zadowolił Rikera. Cały czas nie spuszczał z niego wzroku. Po chwili zobaczył, że na twarzy Garretta pojawia się szeroki uśmiech, a jego wzrok jest skierowany w jednym kierunku. Blondyn spojrzał w stronę, w którą spoglądał brunet, a jego ręką mocniej zacisnęła się na gitarze. Mianowicie Garrett spoglądał na Vanessę. Lynch wciąż ilustrował jego ruchy i kroki, które aktualnie kierowały się w stronę jego przyjaciółki. Garrett podszedł do Vanessy, a ona na jego widok momentalnie przytuliła go mocno. Po tej czynności coś do siebie powiedzieli, a następnie chłopak stanął za czarnowłosą i objął ją od tyłu. Na ten widok Riker poczuł, jak jego twarz robi się cała czerwona. Właściwie sam nie wiedział, dlaczego tak reaguje na widok Garretta. Z zamyślenia wyrwało go lekkie pchnięcie. Momentalnie odwrócił wzrok od przytulającej się pary i spojrzał na coś, a raczej na kogoś, kto przed chwilą go pchnął. Zauważył Rossa, który patrzył na niego wyczekująco nie przestając grać na gitarze. Dopiero teraz zorientował się, że Rocky skończył swoją partię piosenki i przyszła jego kolej. Spróbował wyłapać, który fragment teraz wszyscy, włącznie z nim grali. Gdy to do niego dotarło, zaczął śpiewać. Ostatni raz spojrzał jeszcze na obejmująca się parę. Poczuł dziwne ukłucie w sercu. Po chwili jednak odwrócił od nich wzrok i całą swoją uwagę skupił już tylko na występie.
*****
-Wow! Byliście po prostu świetni! - zawołała Maia podbiegając do swoich przyjaciół. Koncert się skończył, a wszyscy zebrali się za sceną.
-Dziękujemy. - odpowiedziała rozpromieniona Rydel. Tak, koncerty zawsze tak na nią działały.
-A Wasz duet... (od. aut. wyobraźcie sobie tylko, że jest jasno i są na plaży ;p ~MiLka <3) Ell, ja nawet nie wiedziałam, że ty umiesz śpiewać. - zaśmiała się Veronika.
-Do niedawna ja też tego nie wiedziałem. - odpowiedział również się śmiejąc.
-A widzieliście, jak te dziewczyny się na Was gapiły? Myślałem, że zaraz na tą scenę wskoczą. - uśmiechnął się Jake poruszając brwiami, na co wszyscy bracia Lynch i Ell przybili sobie piątki.
-Riker, możemy pogadać? - zapytała go Rydel.
-Pewnie. - odpowiedział blondyn i we dwójkę odeszli na bok, zostawiając swoich przyjaciół.
-Coś się stało? - zapytała zaniepokojona.
-Ale, w jakim sensie? - zmarszczył brwi nic nie rozumiejąc.
-Podczas śpiewania drugiej piosenki, zachowałeś się, jakbyś całkowicie zapomniał co się wokół Ciebie dzieje. Dostałeś takiego zwisu, że gdyby nie Ross, to prawie w ogóle nie zaśpiewałbyś tej piosenki. - westchnęła.
-Wiem, zawaliłem. - powiedział zakrywając twarz dłońmi. - Po prostu coś odwróciło moją uwagę... - westchnął i niezauważalnie spojrzał na Vanessę, która w tej chwili trzymała Garretta za rękę. I znowu to głupie ukłucie w sercu...
-Wcale nie zawaliłeś. Po prostu wystraszyłam się, że stało się coś poważnego. - powiedziała radośnie i klepnęła chłopaka w ramię. - Chodź do reszty. Jestem przeraźliwie głodna. Trzeba im coś zaproponować. - powiedziała i puściła starszemu bratu oczko. Następnie oboje się zaśmiali i podeszli do swoich przyjaciół.
-Dobra! - zawołała radośnie Rydel sprawiając tym, że oczy wszystkich jej znajomych i rodzeństwa zwróciły się na nią. - Kto jest za wspólnym wypadem na pizzę? - zapytała.
-Ja! - krzyknęła radośnie Laura i zaczęła klaskać w dłonie, trzęsąc się przy tym ze szczęścia.
-Ja cię serio muszę wysłać na odwyk. - powiedziała Van kładąc rękę na jej ramieniu.
-Świetny pomysł! Zdążyłem zgłodnieć. - powiedział Ross i rozmasował sobie brzuch.
-Też coś przegryzę.
-Ja też.
-Bardzo chętnie. - również ucieszył się Riker. Vanessa już chciała wytłumaczyć, że umówiła się z Garrett'em na wspólną kolacje, ale jej wzrok zatrzymał się na dziewczynie, która właśnie weszła do tego pomieszczenia. Czarnowłosa rozszerzyła szerzej oczy i rozwarła lekko usta ze zdziwienia. Tylko Van zobaczyła pojawienie się nastolatki w pomieszczeniu. Po prostu ją zatkało.
-Van wszystko ok? - zaniepokoił się Rocky i razem z Ell'em zaczęli jej machać dłońmi przed oczami. Nessa wskazała tylko palcem na postać, która stała właśnie za nimi. Wszyscy odwrócili się w kierunku wskazanym przez dziewczynę. Ich reakcja była podobna, co ich przyjaciółki. Wszystkim opadły szczęki.
-No hej wszystkim. - przywitała się niepewnie brunetka. Mimo to jej oczy były skierowane na najstarszego z paczki. I właśnie to Riker pierwszy się otrząsnął. Jedyne co zdołał z siebie wydusić, to imię dziewczyny, która tak zadziwiła wszystkich swoją obecnością;
-Emily?
***
Bum! Mmm... Oto i Rossdział 25, a wiecie co to oznacza? Że następny będzie 26 ;p
Haha, sama nie mogę się doczekać :D Jak obiecałam, będzie w nim duuużo Raury... ;) Może nawet jakiś kiss? ^^
Z początku rozdział miał wyglądać trochu inaczej, jednak jak zaczęłam się rozpisywać z tymi dialogami i opisami, to tak jakoś wyszło, że jest długi :)
Dziękuje za 24 komentarze pod poprzednim rozdziałem ;) Co prawda z trzy są moje, więc jeszcze raz:
dziękuje za 21 komentarzy pod poprzednim rozdziałem ^.^
Powiem Wam, że jestem z ileśtam rozdziałów do przodu i jak to sprawdzałam to tak dziwnie mi się to czytało, bo u mnie sytuacja wygląda już z lekka inaczej ;3
Pamiętajcie, że każdy komentarz wywołuje wyszczerz na moim pyśku, a także daje mi kopa do dalszego pisania :D
No więc na zakończenie, macie piosenkę mojej ulubionej wokalistki ^.^ No... Jednej z dwóch ulubionych zagranicznych wokalistek ;p Tak na dobry dzień :)
Pozdrawiam ;*
~MiLka <3
Cudo,cudo i jeszcze raz cudo::):)
OdpowiedzUsuńWkońcu pojawiła się Emily.Czekałam aż ją wprowadzisz.Narobi dużo zamieszania.Czuje to
Świetny rozdział :) Nie mogę się rosspisywać, ale jest super :) Czekam na next ^^
OdpowiedzUsuńSuuper w końcu jest Emily. Dawaj szybko nexta niemoge się doczekać. Zapraszam do mnie http://raura-i-inni.blogspot.com/ dopiero zaczęłam na razie jest prolog i rozdział 1 ale dziś dodaje 2
OdpowiedzUsuńSuper, czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńI zapraszam do mnie w sobotę będzie 1 rozdział.
http://rauraeasylove.blogspot.com/?m=1
Świetny rozdział! :-D czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńWiedziałam!
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że mi wepchniesz tą Emily! Dobrze wiedziałam!
Ona ma mi nie rosswalić Rikessy ( chociaż i tak jej nie ma ;'()
Raura kiss? Oczywiście!
Zawsze i wszędzie!
Czekam nie tylko na blogach... ---- chyba tylko ja na to czekam :)
Czekam z niecierpliwością na nexta!
Haha wierz mi, nie tylko ty na to czekasz ;p ale póki co w realu s przyjaciółmi i jest ok... Zobaczymy, co czas pokaże ;p
UsuńAle ja chcę Raurę! ( tupie nogą jak mała dziewczynka )
UsuńEj, a tak przy okazji. Kiedy oni się na prawdę pocałowali? Przedostatni odcinek 2 sezonu czy " Last dances& Last chances "? XD
Przedostatni odcinek drugiego sezonu, ten co był jak ze Zmierzchu i w Last Dances & Last Chances też się pocałowali ;)
UsuńNo i jestem Happy!
UsuńKtoś coś inaczej mówił, ale Ciebie trzymam za słowo xd
:D MiLka jest godna zaufania ;p
UsuńSuper rozdział :* <3
OdpowiedzUsuńNiedługo 26, Supcio.. Może będzie kiss Raury? Jak dla mnie- spoko :D
NIECIERPLIWIE Czekam Na Next <3 :*
Boooosz wooooow suuuuper!!!!! Aaaaa kocham!!!! Czekam, czekam na next :D
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział czekam na next
OdpowiedzUsuńWOW WOW WOW! Bardzo bardzo bardzo długi rozdział! I mój ulu ulu ulubiony! ;))oby 26 był szybko!.. Pisałam to mnóstwo razy ale napisze jeszcze raz; uwielbiam ciebie i twój blog! Twoje pomysły są najlepsze!
OdpowiedzUsuńHey MiLka!!! Przepraszam cie,ze dopiero teraz komentuje ale wlasnie teraz odkrylam tego bloga i przeczytalam za jednym zamchem wszystkie rozdzialy. I powiem ci ze wciagnelam sie,nawet bardzo. Ty po prostu swietnie piszesz,naprawde,masz zaczepiste pomysly i ta historia nie jest przewodywalna a to bardzo dobrze ;) Loffciam ciebie i twojego bloga,uwielbiam!!! Uzaleznilam sie ...a najlepsze jest to ze jak cos opisujesz to ten obraz staje mi przed oczami,wczuwam sie w bohaterow i ich uczucia...w sytuacje ktore tu wystepuja takiego czegos może dokonac ktos kto naprawde swietnie pisze-czyli ty ;) nie pomyslalas o nwm wydaniu jakiejs ksiazki?? Kupilabym,czytalabym..
OdpowiedzUsuńRozdzial bardzo dlugi i zajefajny!! Jestem baardzi ciekawa co bedzie dalej :) przez wzglad na moja niecierpliwosc może zlitujesz sie i szybciutko dodasz nexta?? I hope ;) Powiem jeszcze raz ubostwiam twoj styl pisania !! WOW! Naprawde bylam mile zaskoczona przy 1 rozdziale a tu prosze myslalam ze nie może byc lepiej a jednak...z rozdzialu na rozdzial piszesz ciraz lepiej choc ja nie wiedzialam ze to wgl mozliwe XD szkoda ze dopiero teraz odkrylam twoja historie...No ale wazne ze wgl na nia trafilam i bardzi sie z tego ciesze :) No coz mam nadzieje ze przeczytasz ten moj pierwszy i nie ostatni komentarz ;)
Pozdrawiam i zycze weny!!! ;**
ZoZoL :** <3
ooo dzięuję ^.^ nawet nie wiesz jak mi się miło czytało Twój komentarz :) jeszcze raz dziękuję i cieszę się, że ci się podobają te moje wypociny ;p ;*
UsuńŚwietny rozdział!
OdpowiedzUsuńLubie jak są długie <3
Czekam na 26 rozdział :D
Wow coraz bardziej zadziwiasz mnie pod względem długości rozdziału xD (Potrafisz napisać jeszcze dłuższy? ;p) Matko jak ty to robisz? Zawsze jak widzę rozdział to mam uśmiech od ucha do ucha ;D
OdpowiedzUsuńAwww... Riker jaki słodki z tą swoją zazdrością, tylko mógłby się w końcu zdecydować z kim chce być :| Teraz jeszcze Emily i historia zaczyna nabierać coraz lepszego tempa ;) Ciekawe co teraz :) Lubie to!
No i jeszcze rozdział 26 xD Tylko Raura? Brzmi ciekawie *,*
Już się nie mogę doczekać. Powodzenia i dużo weny. :*
Zapewne nie szczelę takiego zacnego i długiego koma, jak ty mi, ale cuś tam naskrobię:) Naskrobię iż rozdział cudowny i... w sumie to nie do opisania. Riker mógłby się ww końcu zdecydować, bo ja niby nie mam nic do Emily, ale Van lepsza. A jak teraz jest 25 rozdział, to jeśli dobrze liczę, to zaraz bd numer 26 na który czekam. Mam nadzieję, że doczekam tego, jak go dodasz:) W końcu ma być dużo Raury i kiss...? Oby!
OdpowiedzUsuńOmg cudo nie moge doczekac się raury w 26 *_*
OdpowiedzUsuńw końcu dobrnęłam do końca i jestem na bieżąco. kobieto, piszesz genialnie! wszystkie przedstawione perypetie są obmyślane i naprawdę dobrze opisane. naprawdę, coś świetnego, gratuluję!
OdpowiedzUsuńco do rozdziału.. w końcu wróciła Emily. no, no.. zapewne będzie się działo. chociaż nie ukrywam - skrycie dopinguję Vanessie! (nie ukrywam i skrycie w jednym zdaniu - bardzo przemyślane :D)
i oczywiście serce bijące milion razy na sekundę, gdy pojawia się wątek między Rossem i Laurą. tak bardzo ich pragnę, hahah <3
pozdrawiam serdecznie i czekam na następny rodział :)
#neverletmegiveup
Kom od anonimka któremu nie chce się logować ;P
OdpowiedzUsuńżebyś wiedziała, że nawet rok później ktoś czyta twoje opowiadanie od początku.
i tego kogoś cieszy myśl że przed nim jeszcze 40 rozdziałów :D