środa, 6 sierpnia 2014

20. It's like you're my mirror. My mirror staring back at me...

 Przepraszam, że robię to dopiero teraz. Rozdział dedykuję: Martuśś Martissimo, Abi, Klaudia Yeah, Happy ^^, Patata Ciastko, Natialka, Veronica, R5erRoss Pl, Karcia Lynch, Patka Cher, Someone Unknow, Tulia Pomocna, Lauratic, Sparrow Lynch, Ula Mikuwka, Rzod kiewka, Justyna Bublewicz, Justyna K, Aniciak Słodkozjadacz, Pinki, Ania Fanka, Wiktoria Michta, Sparrow Lynch, Mucia, Alex Lynch, Golden Girl, Nie Zapomniana Dziewczyna, Rose Heathway, Louise Noir, _Unpredictable_, Emma Lynch, Olga Lynch, Niewi, oraz każdemu anonimkowi, który chociaż raz skomentował jakiś mój rozdział. Rozdział dedykuję KAŻDEMU, kto chociaż raz skomentował mój rozdział. Przepraszam, jeśli kogoś nie wymieniłam, ale trochę Was tu jednak jest ;p Dziękuje Wam, bo dzięki temu wiem, że ktoś czyta to co piszę. :D No i oczywiście dla mojej Kaktuuseq, która wróciła już do domu i teraz tu bez Ciebie smutam :(  Tak więc jeszcze raz Wam dziękuje i zapraszam do czytania :D

Maia szła powoli chodnikiem, wpatrując się w szarawą ulicę, oświetlaną przez latarnie. Stawiała pewne, lecz powolne kroki. Swoim spacerem nie zmierzała w konkretne miejsce. Po prostu chciała się przejść i pooddychać świeżym powietrzem. Lekki wietrzyk otulał jej twarz i wprawiał w delikatny ruch końcówki włosów. Dziewczyna schowała ręce do kieszeni bluzy i skręciła w jakiś miejski park. Teraz spacerowała między zielenią drzew, a wokół panowała błoga cisza. Od czasu do czasu do jej uszu dochodził tylko szmer liści, lub silnik jakiegoś auta w oddali. W pewnym momencie poczuła na swojej skórze mokrą krople. Dotknęła palcem mokrego policzka i skierowała swój wzrok ku górze. Rozpościerało się nad nią ciemne niebo, na którym kłębiły się chmury. Co chwilę skapywały koło niej krople deszczu, których ilość była coraz większa. Maia przyśpieszyła kroku, w celu odnalezienia wyjścia z parku. Aby nie zmoknąć, nałożyła na głowę kapucę. Skręciła w jakąś wąską ścieżkę, by jak najszybciej znaleźć się na ulicy i móc wrócić do domu. W pewnym momencie, na jednej z ławek Australijka dostrzegła jakąś ciemną postać. Nie chciała wpaść w żadne kłopoty, więc zachowując ostrożność zaczęła powoli się odsuwać do tyłu. Niestety podczas tej czynności nadepnęła na jakąś gałąź, co dotarło do uszu tej osoby. Postać odwróciła twarz w kierunku dziewczyny i na jej widok wstała. Następnie zaczęła zmierzać w kierunku Mai. Początkowo brunetka chciała rzucić się do ucieczki, lecz dopiero po chwili, gdy był już wystarczająco blisko, rozpoznała jego twarz.


*w tym samym czasie*

Gdy na boisku rozbrzmiał końcowy gwizdek, wszyscy kibice momentalnie podnieśli się z krzeseł. Podobnie zrobiła i Laura. Nie chcąc spóźnić się na spotkanie z Maxem, i nie chcąc rozmawiać z Rossem, zaczęła pośpieszać Veronikę, aby ta szła szybciej. Chwile przed wyjściem ze swojego rzędu krzeseł, młoda Marano obejrzała się za siebie, a jej spojrzenie spotkało się z oczami Rossa, który wpatrywał się w nią. Po chwili ruszył w jej kierunku, nadaremno próbując przeciskać się przez tłum. Laura przyśpieszyła tempa, a po chwili wśród wielu ludzi znalazła się na zewnątrz. Padał coraz mocniejszy deszcz. Gdy przyjaciółki były już pod nocnym niebem, Marano zatrzymała Verę.
-Veronika, ja umówiłam się z Maxem w parku. Obiecuję, że wrócę przed 22. Mogłabyś to przekazać Van? - brunetka spytała wyczekująco.
-A po co się umówiliście? Coś się stało? - zaniepokoiła się Veronika.
-Nie, wszystko jest ok, ale... Muszę z nim pogadać. Na temat mój, jego, no i Rossa... - po tych słowach spuściła głowę.
-Lau nie przejmuj się tym pocałunkiem. Przecież to nie była Twoja wina... - próbowała ją pocieszać.
-Ja... Ja wiem. Tylko że tu chodzi o co innego. Po prostu... Po prostu muszę z nim pogadać. Obiecuję, że później wszystko Ci wyjaśnię.
-No dobra. Ale jak coś to dzwoń, ok?
-Ok! Dzięki! - powiedziała uradowana Laura i przytuliła się do przyjaciółki.
-Oj wiem, że mnie kochasz... - zaśmiała się Vera. Gdy dziewczyny się już od siebie odkleiły, Veronika złapała jakąś taksówkę i machając w oknie na pożegnanie, odjechała. Laura jeszcze chwilę patrzyła jak taksówka znika jej z oczu, a następnie cicho odetchnęła. Odwróciła się na pięcie i z zamiarem pójścia do parku, ruszyła przed siebie. Niestety nie zdążyła zrobić więcej niż jednego kroku, gdyż na kogoś wpadła. Przetarła dłonią swoje ramię i skierowała swój wzrok ku górze. Z początku oślepiło ją światło reflektorów, znajdujących się na dachu hali. Dopiero po chwili ujrzała twarz osoby, przez którą nie mogła ruszyć dalej. Od razu spróbowała wyminąć blondyna, lecz Ross był szybszy. Chwycił ją za ramię, tak, że znów stali do siebie twarzą w twarz. 
-Czemu nie pojechałaś z Veroniką do domu? - spytał Lynch marszcząc brwi. Dziewczyna skrzyżowała ręce.
-Dlaczego mam Ci się spowiadać ze swojego życia? Nie jesteś moją matką. - warknęła Laura. Właściwie sama nie wiedziała, dlaczego. Nie chciała być aż tak nie miła dla chłopaka, ale samo tak wyszło... Emocje gotujące się w niej, po prostu musiały znaleźć jakieś wyjście.
-Laura, ja po prostu się od siebie troszczę... - westchnął chłopak i spojrzał jej w oczy. Marano momentalnie odwróciła wzrok. - Idziesz się spotkać z Maxem, co nie?
-Ross, daj mi spokój...
-Jeśli chodzi o ten pocału...
-Nigdy tego nie mów! - Laura mu przerwała.
-Musisz mi uwierzyć! On Cię skrzywdzi! - próbował coś jeszcze wskórać. Laura tylko przewróciła oczami, i tym razem zwinniej wyminęła Rossa. Następnie szybkim krokiem skierowała się w stronę miejsca, w którym umówiła się ze swoim chłopakiem. Rzuciła jeszcze tylko przez ramię:
-I tak już ty to zrobiłeś! - po tych słowach znikła w ciemnościach drzew, zostawiając oniemiałego blondyna samego na środku placu...
 *********

-Max, co ty tu robisz? - spytała Maia próbując ujrzeć chłopaka wśród kropel deszczu. 
-Co robię tu, czy co robię w Los Angeles? - spytał blondyn równie zdziwiony spotkaniem, co jego dawna przyjaciółka
-I to, i to. 
-Długo by mówić...
-Mam czas.
-No właśnie ja nie za bardzo... - powiedział chłopak, i drapiąc się po karku nerwowo rozejrzał się wokół siebie.
-Tak długo się nie widzieliśmy... - westchnęła trochę smutna Maia.
-Wiem. Wiem, że wyjechałem bez pożegnania. Ale miałem sześć lat i jeszcze nie myślałem o tym, co to znaczy: wyprowadzamy się. - powiedział chłopak podkreślając ostatnie słowa swojej wypowiedzi.
-Myślałam, że byliśmy przyjaciółmi. W Australii zawsze spędzaliśmy całe dnie na wspólnych zabawach. Max... Myślałam, że nic nas nie rozdzieli... - powiedziała z wyrzutem. - Już nie pamiętasz? Jak byłeś moim "uśmieszkiem"? Naprawdę tak łatwo o mnie zapomniałeś? - dodała dziewczyna, a na ostatnie słowa głos lekko się jej załamał. Deszcz padał coraz mocniej, już nie wiele było widać. Mimo to Maia dobrze widziała smutne oczy chłopaka, które badawczo się jej przyglądały.
-Nigdy o Tobie nie zapomniałem. - powiedział prawie szeptem.
-Serio?! A skąd mogę mieć tą pewność? Jakoś nie próbowałeś mnie znaleźć! Nie próbowałeś się kontaktować. Nic! Nie próbowałeś... - krzyczała coraz głośniej, ale po chwili po prostu opadły jej ręce. - Nie próbowałeś zrobić nic... - westchnęła smutno i opuściła głowę. Dla niej, to co ich łączyło było czymś silnym, czymś magicznym. Miała nadzieję, że ona też znaczyło dla chłopaka tyle, ile on dla niej. Po chwili poczuła, jak ktoś chwyta ją za podbródek, a następnie unosi jej twarz ku górze. Zobaczyła teraz oczy blondyna, które znajdowały się w odległości kilku centymetrów od jej twarzy. Max coraz bardziej zmniejszał tą odległość. Teraz, jej oczy zwróciły się na usta nastolatka, które po chwili zostały złączone z jej wargami. Jedyne co oboje teraz czuli, to siebie nawzajem i krople deszczu, które zmoczyły ich do suchej nitki. Gdy chłopak chwycił ją za włosy i delikatnie przyciągnął do siebie, z jej głowy spadł kaptur, odsłaniając tym samym brązowe loki. Teraz i one mokły. Żadne z nich nie zauważyło nastolatki, która właśnie obserwowała całą tą sytuację. Po krótkiej chwili Max odsunął się od Mai i spojrzał na nią z uśmiechem. 
-Czyś ty oszalał?! - krzyknęła brunetka, wywołując tym zaskoczenie na twarzy nastolatka.
-Ale o co Ci...
-O co mi chodzi? A ty przypadkiem nie masz już dziewczyny?! I to mojej przyjaciółki?!
-Co? Przecież ty też odwzajemniłaś pocałunek!
-Bo ty pierwszy mnie pocałowałeś. Ta sytuacja była dla mnie zaskoczeniem i po prostu postąpiłam zgodnie z uczuciami! Nie kierowałam się rozumem!
-Czyli, że ty coś do mnie czujesz? - powiedział z nadzieją w głosie Max.
-Co? - pokręciła głową Australijka - Przecież jesteś z Laurą! Już zapomniałeś?!
-Ja z nią jestem tylko dlatego, że Cassidy mi za to płaci! Chce się na niej zemścić, bo odebrała mu Rossa! - wykrzyknął chłopak, który od razu zasłonił usta ręką. Dopiero po chwili dotarło do niego, co przed chwilą powiedział. Maia rozwarła szeroko usta ze zdziwienia.
-Naprawdę? - spytała przerażona.
-Naprawdę? - powtórzyła Laura, która w tej chwili podeszła do pary. Cały czas stała obok, i przypatrywała się tej scenie. Od momentu pocałunku...
-Laura? Ja... Przepraszam... Ja nie chciałam... To po prostu... - zaczęła tłumaczyć się Maia, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza. W tym momencie młodsza Marano podeszła do niej i przytuliła przyjaciółkę.
-Nic się nie stało. Nie mam Ci tego za złe. - wyszeptała do jej ucha. - A ty! - warknęła odsuwając się od Mai i mierząc palcem w Maxa. - Ty kłamliwa, podła, chamska, szujo bez serca! Jak mogłeś mnie tak wykorzystać? Znasz coś takiego jak uczucia?! - krzyczała Laura. Najdziwniejsze dla niej w tej sytuacji było to, że nie czuła kompletnie nic. Ani smutku, ani bólu czy cierpienia, ani nic. Jedynie złość na samą siebie, że dała się tak podle oszukać. Gdy kłóciła się z Rossem, zupełnie inaczej to wyglądało. Zupełnie, jakby to Lynch był jej bliższy i więcej dla niej znaczył. 
-Posłuchaj Laura, ja nie wiem, co powiedzieć... - zaciął się Max.
-Powiedz tyle, że już nigdy więcej nie pojawisz się w moim życiu. Bo teraz widząc Cię, czuje tylko odrazę. Więc po prostu nie chcę Cię więcej widzieć. - warknęła Laura patrząc wyczekująco na blondyna.
-Obiecuję... - westchnął. Po jego słowach, brunetka odwróciła się. Następnie obdarzyła przyjaciółkę ciepłym uśmiechem i mówiąc bezgłośne "do zobaczenia" odeszła od tego miejsca. Od nich. Nie czuła żalu do Mai, czy do Maxa. Jedyne co, to była na niego zła, ale bardziej na siebie. Za to, że była taka naiwna. Za to, że była głupią marionetką w szponach Cassidy. I za to, że nie uwierzyła Rossowi. Po chwili postanowiła, gdzie się teraz wybierze. Spojrzała na zegarek. 21:07. "Powinnam zdążyć." - pomyślała i z tym postanowieniem poszła złapać taksówkę, uciekając od ulewy. W tym samym czasie Maia i Max wciąż stali osłupieni wpatrując się w siebie.
-A jeśli chodzi o nas... - zaczął niepewnie chłopak, ale dziewczyna momentalnie mu przerwała:
-Nie ma żadnych "nas". Nie mogłabym być z takim kłamcą jak ty. - powiedziała stanowczo i ponownie zakładając kaptur na głowę, odwróciła się i podążając śladami Laury, skierowała się do wyjścia z parku. A Max został sam. Stracił "dziewczynę". Stracił przyjaciółkę. Stracił jego byłą miłość. Stracił jakiekolwiek zaufanie, którym był obdarzony. Po prostu stracił wszystko... Ale jak inaczej, mógł skończyć ktoś, kto wykorzystuje innych dla pieniędzy? Kto śmieje się z czyiś uczuć? Kto kłamie? Jego historia, po prostu nie mogła się inaczej zakończyć...

*oczami Laury*

Siedziałam w taksówce i beznamiętnie wpatrywałam się w okno. Podałam kierowcy odpowiedni adres, teraz już nie ma odwrotu. Jak mogłam być na tyle głupia? Jak mogłam tego nie widzieć? Chyba byłam tak zaślepiona chęcią zapomnienia o cierpieniu, które sprawił mi Ross, że próbowałam zastąpić to innym "szczęściem". Tsa... Tyle, że to szczęście, było chyba tylko moim wymysłem... Jeszcze nigdy nie rozstałam się z chłopakiem tak... szybko. I beznamiętnie. Bez uczuć. Bez płaczu i zgrzytania zębami. Może tak miało być? A co do Rossa... On cały czas mówił prawdę. Chciał dla mnie dobrze, a ja wciąż rozpamiętywałam mu jeden jedyny błąd. Zachowałam się jak jakaś zakompleksiona lalunia, która płacze po załamaniu jednego paznokcia. Żałosne. Moje zachowanie było żałosne. Przecież zawsze byłam silna, radziłam sobie z problemami... Nie mówię, że nie płakałam. To zdarza się przecież nawet najlepszym. Więc dlaczego to wywarło na mnie takie odczucia? Jeszcze nigdy czegoś takiego nie czułam... Dziwne. Nie ważne... Teraz jedyne, o czym muszę myśleć, to jak mam go przeprosić. I liczyć, że mi wybaczy...

***

Bum! Mam dzisiaj dobry humor, a więc wstawiam tak szybko rozdział. :) Cieszycie się? ;p
To teraz... Koniec Maxa! Co wy na to? Haha, bo ja się ciesze ;p Ktoś się domyślał, że to on jest tym chłopakiem ze wspomnień Mai? Bo moja jakże inteligenta Kaktuuseq od razu mi to powiedziała, ale my mamy jeden mózg, także... Przed nią nic nie ukryje ;p Więc jestem ciekawa czy wy się domyślaliście ^.^
Zaglądajcie do zakładki "bohaterowie", bo pojawiły się dwie nowe postacie. Zaktualizowałam też "polecane blogi". 
Na koniec zapraszam Was na te dwa blogi, bo ostro uzależniają ;p
To pozdrawiam wszystkie moje miśki! I zachęcam do komentowania :)
~MiLka <3





 

21 komentarzy:

  1. Jujuśku! Dziękuję za dedykację! Ten rozdział jest genialny! Żegnamy się z Maksem witamy z Raurą! (Mam nadzieję XD). Nie wiem, co wymyślisz, ale na pewno coś genialnego! Jesteś niesamowita! Wstaw szybko nexta, bo nie wytrzymam! Plosię:) Jeszcze raz dzięki za dydek, a teraz mam prośbę:
    Niech Ross jej wybaczy!
    Czekam z niecierpliwością na next:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje za dedykacje! Rozdział cudowny! Żebyś widziała jak się szczerze do telefonu, że to KONIEC Z MAXEM! Ale jestem happy!! Jeszcze raz dziękuje!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow! Dedykacją dla mnie?! Nikt nigdy nic mi nie dedykował, więc dziękuję Ci z całego serduszka❤ Jesteś kochana. Przepraszam, że ostatnio zaniedbałam te komentowanie, ale teraz nadrobie. Rozdział świetny naprawdę. Big WOW!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nie jak tak xd na blogu.In i Niewi :) Pamiętam

      Usuń
    2. To nie był dedyk tylko prośbą o za parzenie meliski a to różnica☺

      Usuń
  4. Dziękuje za dedyk:)
    Boski rozdział
    Ciekawe jak zareaguje Ross na Laurę

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny ;d
    Nareszcie koniec Max'a. Mam nadzieję, że Ross wybaczy Lau, i będą przyjaciółmi.
    Dziękuję za dedykację <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział :*
    Dziękuje za dedykację!
    Papa Max.
    Jestem ciekawa co powie Ross i czy jej wybaczy oraz co zrobi Lau aby go przeprosić i czy w końcu da mu tą szansę.
    No nic.. Pozostało mi czekać na genialny rozdziału :D
    Więc... Czekam NIECIERPLIWIE na next <33

    OdpowiedzUsuń
  7. Baardzo dziękuje za dedykacje :) A poza tym to jestem bardzo zadowolona z przebiegu akcji. Koniec Lau i Maxa. Yaay! Teraz tylko czekać na Rossa i Laurę xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział :D fajnie, że się to już wyjaśniło ;) ciekawa jestem teraz co zrobi Ross, gdy Laura go przeprosi ;D czekam na nexta i dzięki za dedyk ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Awww dziękuję za dedykację misiu <3 Rozdział świetny jak zawsze <3 Koniec Maxa YEAH! XD I nie spodziewałam się tego, że Max jest tym chłopakiem ze wspomnień Laury :O Zszokowałaś mnie XD Jestem ciekawa czy to teraz Ross przebaczy Laurze po tym jak go ostatnio traktowała, nie mogę się doczekać i czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za dedykację... ( jakby co to ja stara Nie Zapomniana Dziewczyna)
    Rozdział świetny
    Mam nadzieje że Ross wybaczy Lau
    Czekam na szybkiego nexta!

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję za dedyk :) Nareszcie! Już wszystko wie i robi "Nara" Maxowi" a "Witajcie!" Raurze ! Jej ! Czekam na next !

    OdpowiedzUsuń
  12. Twój blog jest uzależniający ! Kocham go ! Ten rozdział <333 Po prostu WoW... Błagam daj szybcitko nexta, bo już się doczekać nie mogę !!! *plooooseee*

    OdpowiedzUsuń
  13. Jej dzięki za dedykację...<3
    Nareszcie koniec Laury i Max'a...będzie Raura (mam nadzieje xD)
    Rozdział jak zwykle cudowny

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny!! Jak zawsze..;)) czekam na next!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Po pierwsze... COO?!
    Przecież ja skomentowałam tylko raz! I to jeszcze tak nudno!
    Po drugie... Łoo matulo... koniec Max'a! Zaczyna się epoka Raury :D
    Po trzecie... Heh... słodki ten pierwszy gifek ;>
    Po czwarte...COO?!
    Jakim prawem promujesz me badziewie!?
    Nie no... ale dziękuję Ci bardzo Bardzo :)
    Weny na nexta życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Badziewie? Ty się słyszysz? ;p haha :D ja po prostu love twojego bloga, dlatego go polecam ^.^ i czekam u cb na next! :D

      Usuń
  16. Świetne :D tylko szkoda że takie krótkie :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie ;) Wiem, że ostatnie rozdziały były trochę ktrótsze, ale następny jest już o wiele dłuższy ^.^

      Usuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń