niedziela, 20 lipca 2014

13.Lately I've been, I've been losing sleep. Dreaming about the things that we could be...

Przeczytajcie notkę!!! :D

 *oczami Laury*

Stoję. Przed sobą widzę wielkie drzwi, całe z drewna. W niektórych miejscach poprzyczepiane serpentyny. Robię krok w przód i słyszę lekkie stuknięcie. Spoglądam w dół, odgarniając skrawek mojej długiej, ogromnej sukni. Na moich stópkach znajdują się śliczne szklane pantofelki. Ten odgłos to muzyka dla moich uszu. Stukam bucikami kilkakrotnie o siebie, a stukanie ponownie dochodzi do moich uszu. Mimowolnie na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Powolnym krokiem ruszam przed siebie. Biorę głęboki wdech i popycham drewniane drzwi, które rozpościerają się przede mną. I teraz już wiem, że jestem na balu. Przed sobą widzę roztańczone pary i wielką salę balową. Wszyscy mają na twarzach maski i są pochłonięci tańcem. Znów stukam delikatnie bucikiem, a wszyscy jak zahipnotyzowani przerywają wykonywaną czynność i wpatrują się we mnie. Uśmiecham się delikatnie i nie wiem co dalej robić. Nagle wszyscy rozstępują się na boki, robiąc po środku przejście. Wtem z tłumu, wychodzi wysoki chłopak w eleganckim ubiorze. Na głowie ma koronę. Czyżby był księciem? Nie widzę jego twarzy, gdyż ukrywa ją za maską. Jedynie blond włosy wystają zza nakrycia. Uśmiecha się do mnie rozbrajająco i schyla w pasie, podając mi dłoń. Ja wykonuję niski ukłon i podaję mu swoją rękę. On przyciąga mnie do siebie i już po chwili rozbrzmiewa wolna ballada. Zaczynamy tańczyć, a wszystkie spojrzenia są skierowane na nas. Daję się mu prowadzić. Czuję się delikatna, jak piórko na wietrze. Unoszę się coraz wyżej, aż sięgam obłoków. Ta cudowna chwila zabiera mnie całą. Przecież każda mała dziewczynka, pragnęła kiedyś zostać królewną. Wirujemy w tańcu, a na ziemię sprowadza mnie jego głos:
-Witam na balu księżniczko. - chcę odpowiedzieć, ale nagle wszystko powoli zaczyna znikać. Wtem mój książę zaczyna się oddalać, a ja nie mogę go dosięgnąć. Cały ten obraz staje się niewyraźny.
I wtedy moje powieki się otworzyły. Przeciągnęłam się leniwie. Ale miałam piękny sen! Może, gdy zasnę, to mój królewicz powróci? Z tą myślą zamykam oczy i mocniej wtulam się w osobę leżącą obok mnie... Chwila, co?!
-Aaaa!!! Gwałciciel! - zaczynam krzyczeć. Następnie siadam okrakiem na plecach "złoczyńcy" obracam go na brzuch. Następnie jedną ręką chwytam jego dłonie, a druga przyciskam jego blond włosy do łóżka. Skąd ja znam tą czuprynę? Wplatam palce we włosy chłopaka i unoszę jego głowę, by móc spojrzeć mu na twarz... Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu jest to Ross...
-No hej. Niezły chwyt. - wybełkotał Lynch. Już chciałam na niego nawrzeszczeć, ale poczułam przeszywający ból w czaszce. Zeszłam z idioty i osunęłam się na ziemię. Chwyciłam się za głowę i skuliłam. 
-Łeb mi pęka! - zawyłam. - Ross?
-Tak?
-Rusz łaskawie swoje cztery litery i przynieś mi szklankę wody... - jęknęłam.
-Kac morderca nie ma serca, co nie? - zaczął się śmiać.
-Albo przyniesiesz mi szklankę wody, albo naprostuję Ci ten krzywy nos! - zagroziłam. Chłopak nie przestając się śmiać wyszedł z mojego pokoju. Ja natomiast zwijałam się na ziemi z bólu. Co się wczoraj działo? Pamiętam jedynie, że wymknęłam się oknem na imprezę, potem była głośna muzyka, tańce, alkohol, a dalej pustka. Nic... Masakra! Czułam, jak od środka rozpalało mnie pragnienie. Gdzie jest ten Lynch?! Nagle drzwi mojego pokoju otworzyły się, a do środka wszedł wspomniany idiota niosąc butelkę wody i jakieś tabletki. Nie czekając na jego reakcje, wyrwałam mu butle z ręki i na jednym wdechu wypiłam połowę zawartości. Odetchnęłam. Ross natomiast przysiadł się koło mnie i podał mi tabletki.
-Co to ma być? - spytałam oschle.
-2KC. To Ci pomoże. - powiedział podając mi pudełku. Wzięłam do ust tabletkę, po czym popiłam ją pozostałą zawartością butelki.
-Raczyłbyś mi przybliżyć wydarzenia z wczorajszej nocy? - poprosiłam.
-Od Van wiem, że wymknęłaś się na imprezę. Twoja siostra po Ciebie poszła i jakimś cudem wyciągnęła stamtąd. Później nie chciałaś odczepić się od latarni, więc zadzwoniła po mnie i Rikera. Przyjechaliśmy po Ciebie. Nie wiem co i ile wypiłaś, ale niezłe to. - zakończył klepiąc mnie po ramieniu.
-Zabieraj to roznegliżowane ciało ode mnie! - warknęłam. Co jak co, ale jeszcze mu nie wybaczyłam.
-Jakoś wczoraj moja goła klata Ci nie przeszkadzała.
-Tylko nie mów, że Cie rozbierałam?! - krzyknęłam wystraszona. On zaczął się śmiać.
-Nie bój się. Tylko mi ją masowałaś i dobierałaś się do mnie w samochodzie... - powiedział przez śmiech.
-A to musiałam być nieźle pijana... - westchnęłam.
-Laura, możemy porozmawiać? - spytał już poważny Lynch. 
-Po pierwsze: Nie mam ochoty. Po drugie: Nie ma o czym. Po trzecie: Wynocha z mojego pokoju! - po tym ostatnim wskazałam palcem wyjście, a drugą ręką chwyciłam się za głowę, w której znów poczułam przeraźliwy ból.
-Ale... - zaczął.
-Tam są drzwi! - przerwałam mu. Zrezygnowany wstał powoli i smętnym krokiem ruszył we wskazane przeze mnie miejsce. Już miał wychodzić, ale odwrócił się i powiedział:
-Laura proszę, pamiętaj tylko o jednym. Przecież każdy popełnia błędy. Nikt nie jest idealny.
-Ty popełniłeś ich za dużo. - powiedziałam oschle, a nastolatek odwrócił się. Zatrzymałam go jeszcze:
-Ross? - wspomniany blondyn spojrzał na mnie z nadzieją w oczach. - Przynieś mi przed wyjściem jeszcze wody.
-Przekażę Van... - westchnął smutno i poszedł sobie. Zrobiło mi się go trochę żal, ale to było chwilowe. Ból w moim sercu jest nadal za wielki, aby mu wybaczyć... Jeju! Zaraz rozwali mi łeb! Położyłam się na ziemi i spojrzałam na zegar wiszący na ścianie. 13.30. Dosyć długo spałam... Trzeba by coś zrobić. Nie zważając na bolącą głowę wzięłam z szafy odpowiedni zestaw i poszłam z nim do łazienki. 


*oczami Rossa*

Wyszedłem z pokoju brunetki i skierowałem się do drzwi. Tak bardzo chciałbym, żeby mi wybaczyła... Jaki ja jestem głupi, że wtedy na nią naskoczyłem! Po co mi to było? Teraz tylko przeze mnie ona cierpi, a ja straciłem szansę na jakąkolwiek przyjaźń. Wciąż rozmyślając wyszedłem z domu sióstr Marano i Veroniki. Stojąc na werandzie, usłyszałem za sobą dźwięk silnika. Odwróciłem się gwałtownie i ujrzałem, jak czarny motor parkuje przed mieszkaniem dziewczyn. Zsiadł z niego jakiś chłopak. Gdy zdjął kask, mogłem uważnie przyjrzeć się jego twarzy. Był to wysoki blondyn o brązowych oczach. Wyłączył motor, a następnie skierował się w moją stronę. Nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi, podszedł do drzwi i przycisnął dzwonek.
-Ktoś ty? - spytałem.
-Nie powinno Cię to interesować. - odparł obojętnie. 
-A właśnie, że mnie to interesuje. - powiedziałem lekko wkurzony.
-Jestem znajomym Laury. Tyle powinieneś wiedzieć. - odpowiedział oschle nie odrywając wzroku od domu. Ten chłopak od razu wydał mi się podejrzany. Dlaczego Laura nam o nim nie powiedziała? I kto do w ogóle jest?! Już chciałem zadać mu kolejne pytanie, ale nagle drzwi gwałtownie się otworzyły. Stała w nich brunetka. Miała na sobie czarne ubranie, w których wyglądała całkiem pociągająco. 
-Max! - wykrzyknęła uradowana i przytuliła go. Nawet nie zwróciłem uwagi, jak moje dłonie zaciskają się w pięści.  Nagle dotarł do mnie głos brunetki: 
-A ty co tu jeszcze robisz Lynch? - spytała oschle. Chciałem jej odpowiedzieć, ale przerwał mi ten Max, czy jak mu tam:
-To wy nie jesteście razem?
-Na szczęście już nie. - zaprzeczyła Laura.
-No wiesz co... Taką szansę zmarnować... - zwrócił się do mnie blondyn. Ja tylko rzuciłem mu groźne spojrzenie. - Chciałabyś się może gdzieś wybrać? - spytał.
-Co prawda trochę boli mnie głowa, ale z Tobą zawsze. - powiedziała i uśmiechnęła się szeroko. Następnie para wyminęła mnie i skierowała się w kierunku maszyny. Max podał Laurze kask, który ta od razu założyła. Potem wsiedli razem na motor, a ona mocno objęła chłopaka i oparła głowę o jego plecy. Blondyn odpalił silnik i już po chwili motocykl zniknął mi z oczu. Co to było? Kim jest ten chłopak? I dlaczego Laura tak chętnie z nim gdzieś wyszła? Muszę bliżej przyjrzeć się tej sprawie... Po moich przemyśleniach ruszyłem ulicą, kierując się do mojego domu. Nie wiedząc czemu wszyscy przechodnie się na mnie gapili. Gdy dotarłem do domu zapukałem do drzwi. Po chwili otworzyła mi Delly. Początkowo się uśmiechała, ale nagle zaczęła ilustrować mnie wzrokiem. 
-Coś się stało? - spytałem zdziwiony.
-Nie zapomniałeś o czymś? O ubraniu na przykład? - wybuchła niepohamowanym śmiechem. Ja natomiast spojrzałem w dół. No przecież! Od wczoraj mam na sobie tylko bokserki! Czując, że na moich policzkach pojawia się rumieniec, szybko minąłem roześmianą siostrę i pobiegłem do swojego pokoju.

*oczami Laury*

Wiatr. Prędkość. Adrenalina. I przystojny motocyklista. Można czegoś więcej chcieć od życia? Z każdą sekundą na liczniku pojawiały się coraz to większe liczby, a ja coraz to mocniej wtulałam się w blondyna. Przymknęłam powieki. Czułam jak pęd wiatru porusza moje włosy, które wystawały spod kasku. To jest życie! W pewnej chwili nie czułam już żadnego podmuchu na sobie, za to usłyszałam cudny śmiech chłopaka:
-Możesz się mnie puścić. - powiedział. Wykonałam jego polecenie i otworzyłam oczy. Znajdowaliśmy się chyba w jakimś parku, ale było tu pusto. 
-Pięknie tu, ale gdzie jesteśmy? - spytałam. Maks odwrócił w ten sposób, że siedzieliśmy teraz na przeciwko siebie. 
-Jesteśmy w parku, na granicach miasta. Mało osób się tu zapuszcza.
-Czyli, że jesteśmy tu całkiem sami? - spytałam.
-A co? Boisz się? - spytał pociągającym głosem.
-W sumie, to chyba nie... - odparłam nie pewnie.
-Bo jeszcze nie poznałaś mojej ciemnej strony. - powiedział chłopak ukazując rząd śnieżnobiałych zębów. 
-To mi ją pokaż. - powiedziałam pewnie. Chłopak cicho się zaśmiał, po czym zaczął się do mnie powoli zbliżać. Nie kierowały mną uczucia, czy rozsądek. Nie wiem co się ze mną stało. To tak, jakbym w ten sposób próbowała pozbyć się tego żalu z serca. Przymknęłam powieki czekając na rozwój wydarzeń. Nagle poczułam twarde usta blondyna na swoich. Pocałunek był stanowczy. Zupełnie inny, niż sobie wyobrażałam. Mimo to zaczęłam oddawać pocałunki. Trwało to krótką chwilę. W pewnej chwili, już nie czułam ust blondyna na swoich. Otworzyłam oczy. Max uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam gest.
-Czemu zerwałaś z tamtym chłopakiem? - spytał nagle.
-Bo okazał się idiotą. - odpowiedziałam bez zastanowienia. 
-A jeśli Ci obiecuję, że ja nie okażę się idiotą, to zgodzisz się być moją dziewczyną? - spytał. Wiedziałam, że czeka na moją odpowiedź. Ja natomiast biłam się myślami. No bo z jednej strony, coś mnie do niego ciągnie, ale z drugiej, to czy ja coś do niego czuję? W sumie, co mi szkodzi spróbować.
-Zgodzę się, ale pod jednym warunkiem. - odpowiedziałam pewnie. Zobaczyłam w oczach chłopaka lekkie zaskoczenie. Punkt dla mnie! Mimo to znów obdarzył mnie tym łobuzerskim uśmiechem
-Podoba mi się ta nowa Laura, wiesz? - powiedział, a ja cicho się zaśmiałam. - Jaki to warunek? - spytał.
-Naucz mnie na tym jeździć. - powiedziałam wskazując na motocykl.
-Nieźle... - westchnął.
-To jak? - dopytałam się.
-Stoi. - zaśmiał się i zszedł z maszyny. Następnie zaczął mi wszystko tłumaczyć, krok po kroku. Musiałam się bardzo skupić, co nie było łatwe zważając na to, że co chwilę jego dłonie stykały się z moimi. Po kilkunastu minutach teorii, przyszła pora na praktykę. Początkowo średnio mi szło, ale z każdym ponownym odpaleniem silnika robiłam coraz to większe postępy. W końcu udało mi się samodzielnie pojechać. Dojechałam do Maxa, który szeroko się do mnie uśmiechnął.
-Szybko się uczysz. - pochwalił mnie.
-Bo mam świetnego nauczyciela. 
-To jak będzie z nami?
-Umowa to umowa. - powiedziałam, a chłopak złożył na moich ustach krótki pocałunek.
-Trzeba by to uczcić. Może jakiś klub? Znam dobrą miejscówkę niedaleko. - zaproponował. 
-Zgoda. - powiedziałam i zrobiłam chłopakowi miejsce, aby to on poprowadził. Już po chwili znowu mknęliśmy ulicą. Wiem, że dopiero co wczoraj byłam na imprezie, ale w końcu co mi szkodzi? Poza tym, postaram się dużo nie pić. W końcu trzeba jakoś uczcić, mój nowo zawarty związek. Nadal to do mnie nie dociera... Miejmy nadzieję, że tym razem nie będę miała załamanego serca. Bo drugi raz chyba bym już tego nie zniosła.


***

Bum! I już jest 13 rozdział... Szybko to zleciało ;)
Z jednej strony cieszę się, że już jest 4500 wyświetleń, ale z drugiej strony coraz mniej komentarzy... :( No bo pod jednym postem było ich nawet 21, a pod ostatnim 8... I nie wiem, czy Wam rozdziały podobają się coraz mniej, czy co... No nic...
I co myślicie o związku Laury i Maxa? Mówiłam, że on dużo namiesza ;) 
I jak rozdział? Komentujcie, bo to daje mi porządnego kopa do pisania rozdziałów :D A im więcej komentarzy, tym może szybciej dodam rozdział :D Od razu mówię, że rozdział 14 jest bardzo długi, więc będzie zwiastun :D Jeśli będzie dużo komentarzy to zwiastun dodam jutro, a jeśli będzie ich mniej, to zwiastun dodam za kilka dni :D Znowu szantaż :D
A więc komentujcie miśki i miłych wakacji! ;) 
~MiLka <3





 

17 komentarzy:

  1. Jak już wcześniej pisałam: nie lubię go i to się nie zmieniło. Nie podoba mi się nowa Laura, ale to Twój blog :)
    Czekam na next !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha wiesz.. Jeszcze nie wiadomo jak to wszystko się potoczy ;p

      Usuń
    2. No właśnie wiem! I to jest takie ekscytujące! Dla mnie ten cały Max jest przystojny ale moja siostra rzyga na jego widok :)
      Czekam na zwiastun no i rozdział!

      Usuń
  2. Cudowny rozdział
    Jakoś nie przeszkadza mi Max i Laura.Może dlatego że jest podobny do Ross'a??

    OdpowiedzUsuń
  3. I dobrze. Niech Ross wie, co stracił! I zgadzam się z Tulią:) Mi też nie przeszkadza Max haha Drugi Ross, mmm:p
    I poproszę o zwiastun:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział Świetny ! ;d
    Szkoda, że Max i Laura są parą ale za to Ross będzie zazdrosny <3
    Czekam z niecierpliwością na kolejny ;d

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że Max i Lau to para... Nie spodziewałam się, że będzie z takim idiotą jak Max... Liczyłam na Raurę, ale mam nadzieję, że się jeszcze jej doczekam:) Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie podoba mi się ten Max wolę żeby to Ross był z laurą :-P

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy będzie next??? :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. No wiesz co jak możesz tak ludzi szantażować, wredna jesteś ale i tak uwielbiam twój blog :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak ty super piszesz :)
    Dawaj ten zwiastun, albo od razu dawaj rozdział 14 ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta postać Maxa, jakoś mnie tak bardzo zaintrygowała :d Chętnie przeczytam co nieco, o zadrości Rossa. Rozdział jest świetny. Być może nie skomentowałam ostatniego rozdziału, ale ostanio często szwankuje mi blogger i co skomentuje, to się zawiesza.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja. Chce. RAURE.
    Czekam na next ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też i też czkam na nexta

      Usuń
    2. I JA TEŻ!! no ale może nie tak szybko bo to by było bez sensu.. ja chce następny następny następny ROZDZIAŁ!!

      Usuń
  13. swietny rozdizial :D
    chce kolejny jak najszybciej!1111

    OdpowiedzUsuń