wtorek, 7 października 2014

34. Take my hand and we'll make it - I swear! Whoah, livin' on a prayer!

Stałam tak i wpatrywałam się w chłopaka, który leżał skulony na naszym ganku. Momentalnie padłam na kolana, przykładając swoją dłoń do jego czoła. Ross był rozpalony. Jego skóra wrzała.
-Ross... Ross... - szeptałam, lekko szturchając go w ramię. Blondyn rozwarł oczy. Podniósł się, opierając o własne ramię.
-Lau! - powiedział słabym głosem, a jego zamglone oczy, zaświeciły się.
-Coś ty ze sobą zrobił...
-Lau... Ja... Ja muszę z Tttt... Tobą.. popo.. pogadać. - wydukał.
-Nie tu... - zamyśliłam się i chwytając chłopaka za ramię, pomogłam mu wstać. Objęłam się jego ręką tak, by mógł się na mnie wesprzeć. Następnie powolnym krokiem weszliśmy do domu.
Kopnęłam w drzwi wejściowe, aby się zamknęły. Następnie powolnym krokiem, bo muszę przyznać, że Ross swoje warzył, ruszyłam wraz z chłopakiem w kierunku schodów.
Każdy kolejny stopień, sprawiał chłopakowi wielki trud. Po kilku minutach, znaleźliśmy się jednak na górze.
-Jeszcze chwilkę... - zapewniłam chłopaka słysząc, jak z jego płuc wydobywa głośny kaszel. Wreszcie doczłapaliśmy do mojego pokoju.
-Lau ja...
-Nic nie mów. - przerwałam mu, może zbyt stanowczym tonem. ale nie myślałam teraz o tym. Najważniejsze było dla mnie to, aby mu pomóc. Położyłam go na łóżku i odgarniając wszystko. Następnie ułożyłam jego głowę na poduszce, a ciało przykryłam kołdrą.
-Daj mi chwilkę... - powiedziałam, głaszcząc jego policzek, a następnie szybko wybiegłam z pokoju.
Schody pokonałam w kilka sekund, a następnie dosłownie wpadłam do kuchni.
-No hej. Co się stało? - zaśmiała się Veronika.
-Ross całą noc spał na ganku... Jest chory... Jesteśmy w moim pokoju... Muszę mu pomóc... - wybełkotałam, wyciągając z szafek odpowiednie rzeczy. W ostatniej chwili wzięłam do ręki termometr, i nie zwracając uwagi na słowa Vanessy i Veroniki, opuściłam kuchnię.
Skierowałam się z powrotem do mojej sypialni. Gdy tam weszłam, zobaczyłam, jak blondyn smacznie sobie śpi. Momentalnie odrzuciłam do tyłu włosy, które opadły mi na twarz. Wypuściłam z płuc powietrze. Następnie podeszłam powoli do łóżka, i odkładając ówcześnie wszelkie rzeczy na półkę nocną, przysiadłam na skraju łóżka.
Założyłam kosmyk włosów za ucho.
Zaczęłam się wpatrywać w twarz Rossa. Miał podkrążone powieki, rozczochrane włosy, a jego twarz była tak potwornie blada... Jak mogłam być taka głupia... Mogłam dać mu to wszystko wyjaśnić...
Widać... Na serio mu zależy. I to jak.
Jak mogłam mieć wątpliwości?
Poczułam dziwne ciepło w sercu. Uczucie, że ktoś... Ktoś chce być przy Tobie... Że zależy mu na Tobie... Że jest w stanie zrobić dla Ciebie wszystko... Że chce przy Tobie być... Nawet, jeśli będzie przez to cierpieć...
Tak jak aktualnie on.
Dlaczego ja wciąż popełniam tyle błędów? Nie daje mu dojść do słowa... Nie słucham wytłumaczeń... Dlaczego ja muszę taka być? Co jest ze mną nie tak..?
Starając się o tym nie myśleć, sięgnęłam do szafki po swój telefon komórkowy i wysłałam do Delly krótkiego sms'a.
Wtem, poczułam, jak ktoś delikatnie chwyta moją dłoń. Przeniosłam wzrok na blondyna, który aktualnie wpatrywał się we mnie, jeszcze na wpół śpiącymi oczami.
Uśmiechnęłam się do niego krzepiąco.
Odwzajemnił gest, chociaż widziałam, ile go to kosztowało.
Odwróciłam się, i wśród wielu rzeczy leżących na szafce, chwyciłam termometr. Następnie odgarnęłam kołdrę, aby móc wsadzić chłopakowi go pod koszulkę. Nie opierał się. Kiedy moje palce zetknęły się z jego skórą, poczułam lekkie mrowienie.
Dlaczego on wywiera na mnie taki wpływ?
-Ross... Ja Cię przepraszam... Ja nie chciałam... Po prostu... Gdy powiedziałeś, że to wszystko... Było przypadkiem.. Ja.. ja... Ja byłam tak smutna i... I nie potrafiłam inaczej zareagować... Przepraszam Cię... - wyszeptałam, czując, jak moje oczy są zaszklone.
-Nie płacz... - wychrypiał nastolatek, będąc widocznie zmartwionym. Kąciki moich ust mimowolnie uniosły się ku górze.
Nagle, w pokoju rozległo się ciche pikanie, oznaczające, że temperatura została zmierzona. Natychmiast wyciągnęłam spod pachy Rossa termometr i spojrzałam na niego. Moje oczy momentalnie się poszerzyły. 39,1*. O mój Boże...
-Dzwonię po lekarza. - powiedziałam szybko, chwytając za swój telefon.
-Nie... Nie rób tego... - wyszeptał, a ja na niego spojrzałam. Patrzał na mnie, wręcz błagalnie.
-Ale... Jesteś chory. Muszę zadzwonić.
-Musimy pogadać.
-Zgoda. Ale zaraz potem dzwonimy do doktora, a teraz Ci pomagam. Wtedy, możemy pogadać.
-Dobrze... - odetchnął, jakby wyraźnie mu ulżyło. Ja natomiast, wzięłam do ręki chłodne okłady i przyłożyłam je do czoła chłopaka. Na jego twarzy wykwitł grymas. Ja natomiast, z małego pudełeczka, wyciągnęłam tabletkę na obniżenie temperatury, i podałam ją chłopakowi. On, wziął ją buzi, a ja pomogłam mu popić ją wodą.
Następnie wstałam z łóżka, aby pójść po coś do łazienki, ale przeszkodziła mi ręka chłopaka, która złapała mnie za nadgarstek.
-Musimy. Pogadać. - powtórzył. Westchnęłam cicho, jednak z powrotem usiadłam na materacu.
-Musisz coś wiedzieć... - rozpoczął niepewnie Ross. - Wtedy, gdy tak im odpowiedziałem, było to spowodowane jedynie tym, że było mi głupio mówić im o... nas. Chciałem uniknąć niezręcznych pytań, czy głupich żartów... Po prostu... Nie wiem co mi odbiło. Ja naprawdę tak nie myślę... - mówił z takim zaangażowaniem, że prawie nie byłam pewna, czy on jest chory.
-Czyli... Ty... Ty coś do mnie czujesz..? - zapytałam, i sama nie wiem, dlaczego podłamał mi się głos.
Czekałam na odpowiedź, jednak jej nie usłyszałam. Zamiast tego, Ross uśmiechnął się do mnie, a następnie złożył na moich ustach delikatny pocałunek.
Dopiero po chwili, otworzyłam z powrotem oczy, zauważając tym samym, że blondyn przygląda mi się z zaciekawieniem. Zachichotałam.
-Dlaczego zawsze, gdy rozpoczynamy ten temat, któreś z nas całuje tą drugą osobę?
-Nie wiem. A przeszkadza Ci to? - na jego twarzy wykwitł chytry uśmiech.
-Tego nie powiedziałam. - uśmiechnęłam się do niego, a następnie sama delikatnie ucałowałam jego polik.
-Teraz dzwonimy do lekarza.
-Nie, mam... Mam jeszcze jedną sprawę... - wyszeptał, patrząc głęboko w moje oczy.
-Ross...
-Nie. Lau, posłuchaj... Wiem, że między nami nie zawsze było wszystko dobrze. Wiem, że często się kłócimy, ale... Ale ja naprawdę czuję przy Tobie coś, czego jeszcze nigdy nie czułem. Przy żadnej dziewczynie. I chciałbym Cię spytać... Czy... Jeśli też czujesz do mnie coś wyjątkowego... Czy zostaniesz moją dziewczyną? - zakończył, zarówno płochliwym, jak i pewnym głosem.
A ja? Po moim policzku spłynęła słona łza. Ale nie była ona spowodowana smutkiem, ale przepełniającym mnie szczęściem.
-Tak... - tylko tyle zdołałam powiedzieć, zanim ponownie wpiłam mu się w usta. Mimo, iż zostaliśmy parą, ja czułam się, jakby conajmniej mi się oświadczył. Czemu? Bo nigdy nie śniło mi się, że mogłoby mnie to spotkać. Nie sądziłam, że Rossa i mnie może połączyć przyjaźń, a tym bardziej... miłość. Jak to dziwnie brzmi... Zakochałam się w nim. Ja naprawdę się w nim zakochałam...
Wtem, poczułam, jak ktoś delikatnie mnie od siebie odpycha. Rozwarłam swoje powieki i spojrzałam ze zdziwieniem na mojego chłopaka. Jak to dziwnie brzmi...
-Coś nie tak..? - zmartwiłam się.
-Jestt.. Jestem chory. I nie chcę Cię zarazić.
-Nie przejmuj się mną...
-Zawsze będę się Tobą przejmował. - kąciki jego ust uniosły się ku górze, a jego dłoń dotknęła mojego policzka.
-Ale teraz... Muszę zadzwonić po lekarza...
-Nie rób tego... Chcę teraz pobyć z Tobą... - wymruczał, ocierając się głową o mój brzuch. Zaśmiałam się cicho.
-Ale jesteś chory... - próbowałam się oprzeć jego urokowi.
-Z miłości. - powiedział kokieteryjnym głosem, a ja przewróciłam oczami.
-Jesteśmy razem niecałe dwie minuty, a ty mi już mówisz o swojej miłości?
-Nie trzeba być razem, żeby kogoś kochać...
-Ale...
-Żadnych ale. Nie idę do lekarza. - powiedział stanowczo. Do tego uśmiechnął się szeroko, aby udowodnić swoją rację.
-Ooo... Czyli, że ktoś doświadczył cudownego uzdrowienia? - powiedziałam sarkastycznym głosem.
-Mhm... - mruknął rozkładając się na łóżku i zdejmując ze swojego czoła zimny okład.
-To... Skoro ktoś tu boi się lekarza, to jak mam Ci niby pomóc? - zapytałam.
-Pamiętasz, jak byliśmy razem w wesołym miasteczku, a ja Cię niosłem na baranach?
-Pewnie, że pamiętam.
-To wtedy, chyba coś mi obiecałaś... - powiedział, a ja zmarszczyłam brwi, nic nie rozumiejąc. - Ktoś coś o masażu mówił... Pamiętasz? - powiedział poruszając znacząco brwiami. Skoro tak chce się bawić, to proszę bardzo.
-Zgoda. Zdejmuj koszulkę. - powiedziałam, siadając za nim.
-Wiedziałem, że musisz coś z tego mieć... * - zaśmiał się, jednak spełnił moją prośbę. Gdy zobaczyłam jego umięśnione plecy, przełknęłam głośno ślinę. Następnie wzięłam głęboki wdech i próbując się skupić, przyłożyłam ręce do jego wciąż nagrzanych pleców.
Jeździłam palcami po jego plecach, co chwilę napotykając na jakieś zagłębienie. Uciskałam jego mięśnie, których, co muszę przyznać, było dużo. Co chwilę przymykałam oczy, starając się nie stracić kontroli, co Ross dodatkowo mi utrudniał, wydając z siebie ciche mruknięcia. W pewnym momencie, moje dłonie, przejechały po całej linii kręgosłupa chłopaka, zatrzymując się na szyi.
Teraz, nie kontrolowałam już nad własnym ciałem. Moje palce, lekko muskając szyję chłopaka, zjechały na jego tors. Ja sama natomiast, jakimś cudem znalazłam się przed nim, siadając na nim okrakiem. Następnie nie zważając na nic, po prostu wpiłam mu się w usta, wciąż wędrując dłońmi po jego torsie.
-Jestem chory... - wyszeptał dosłownie na sekundę przed tym, jak ponownie go pocałowałam.
-Zamknij się... - zachichotałam między pocałunkami, coraz to bardziej się w to wczuwając.
Wplótł palce w moje włosy.
W pewnej chwili, Ross opadł na łóżku, a ja klęczałam nad nim, wciąż obdarzając go namiętnymi pocałunkami. Jego ręce, przejechały po całym moim ciele, zatrzymując się na plecach.
Zwinnym ruchem, ściągnął mi koszulkę.
Nie panowałam nad tym, co się ze mną działo. Pchało mnie pragnienie jego bliskości... Jego pocałunków... Jego dłoni... Jego całego...
Oderwałam się od niego, dosłownie na chwilę, aby móc zaczerpnąć powietrza. Ross wykorzystał ten moment, aby zagłębić swoje wargi w moim dekolcie. Przyłożyłam swoją dłoń do jego włosów, aby ponownie móc go pocałować. Zagłębiałam się w tej chwili czułości, nie panując nad tym, co się dzieje z moimi rękami.
A moje dłonie, właśnie rozpinały jego pasek.
Wtem, poczułam, jak chłopak delikatnie muska moje wargi swoim językiem. Na moich ustach pojawił się przelotny uśmiech. Przymknęłam oczy, rozkoszując się tą chwilą... Jednak, zatęskniłam za brązem jego oczu... Rozwarłam oczy, ponownie widząc przed sobą chłopaka.
Przepełniało mnie ogromne szczęście, którego nie potrafiłam opisać... To było, takie magiczne... A te iskry przeskakujące pomiędzy nami, dodatkowo podkręcały atmosferę.
Podczas gdy jedną ręką Ross jeździł po moim udzie, drugą, chwycił gumkę od moich spodenek od piżamy, przyciągając mnie do siebie.
Przygryzłam dolną wargę blondyna.
Nagle, do moich uszu dotarło skrzypnięcie drzwi. Początkowo nie zwracałam na to uwagi, jednak gdy do moich uszu dotarł cichy chichot, Ross odwrócił ode mnie głowę.
-Co jest? - zapytałam nic nie rozumiejąc. Mimo to, odwróciłam głowę w kierunku, z którego dochodziły te dźwięki. Mianowicie - w progu, stała moja siostra.
-Od kiedy to gości się przyjmuję w samej bieliźnie? - zapytała Van, odkładając na moje biurko talerz z naleśnikami, i ponownie wracając w próg. Ale... Jak to w bieliźnie... Spojrzałam na swoje ubranie. Dopiero teraz zorientowałam się, że nie mam na sobie spodenek.
-Yyy.... - zakłopotałam się, schodząc z blondyna. Poczułam, jak do moich policzków napływa krew. Po prostu kocham rumieńce! Ugh...
-Nie przeszkadzajcie sobie... - zaśmiała się moja siostra. - Ale jak coś, chce być chrzestną. - dodała, opuszczając mój pokój. Spojrzałam na Rossa, a następnie oboje wybuchliśmy śmiechem. Sięgnęłam po swoje spodenki, które jakimś cudem znalazły się koło łóżka. Ubrałam je na siebie.
-Koniec tego. A teraz... Idziesz spać. Musisz mi się tu wykurować. - powiedziałam stanowczo.
-Ale pod warunkiem, jeśli ty - odparł, wskazując na mnie. - położysz się ze mną.
-Jeszcze Ci mało? - zapytałam ironicznie, ale widząc jego uśmiech, przewróciłam oczami.
-No chodź tu... - wymruczał, kładąc się na łóżku. Podeszłam do niego powoli. - No wiem, że chcesz... - zaśmiał się. Mimo to, spełniłam jego prośbę.
Wtuliłam się w jego klatkę piersiową, która wciąż była rozgrzana. Podczas gdy przybliżyłam się do niego, jak najbardziej mogłam, on, schował twarz w moich włosach.
To chyba najwspanialszy dzień w moim życiu...

*Ten tekst o koszulce jest wzięty z książki "Dary Anioła", jakby co ;p Tam było coś w tym stylu ^^ 

***

Bum!
I...  Jak? Zaskoczeni? Zadowoleni? Podzielcie się ze mną swoimi odczuciami :3
Pam pam pam! I wreszcie Raura together ^^ Sama już na to czekałam ;p
No i pojawił się Wasz upragniony masaż! ;p Mam nadzieję, że się nie zawiedliście ;p 
Eh... Może to jednak aż tak zboczone nie wyszło, ale ja wobec wszystkiego mam czasem skojarzenia... Never mind ^^ 
Jak tak to czytałam to takie przesłodzone wyszło o.O No ale nic... Czasem tak musi być :)
Nom... Więc może skoro nasza Raura wreszcie razem, to zostawicie mi po sobie ślad w dużej liczbie komów? Tak ładnie proszę *,* haha :D
To na koniec, z okazji nadejścia tego upragnionego momentu, dodaję Wam teledysk do mojej favourite song ^^ Ktoś kojarzy? ;p 
A więc życzę miłego popołudnia, odpoczywajcie, bo nie wiem jak u Was, ale moi nauczyciele powariowali o.O Eh... Trzeba to jakoś przetrwać ;p 
Do napisania :D
~MiLka <3 


I don't know why, ale kocham ten gif <3


32 komentarze:

  1. Nie wiem co napisać. .......Zabrakło mi słów....Raura ...nono ciekwe do czego by doszło gdyby nie weszła tam Vanessa..Są razem♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest!!! Jestem pierwsza rodział GENIALNY!!!!!!!!!!
    Tak się ciesze że już jest RAURA :D
    Z niecierpliwością czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! Raura nareszcie razem!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, mam nadzieję, że w daszych rozdziałach bd nadal się coś działo. Nie moge doczekać się co wymyślisz ;)
    Czekam na next i zapraszam do mnie na nowy rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajefajny rozdział!! <3
    Raura <33
    Czekam na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaaaa uuuuuuu oooooooooo...xD Super czekam na next :D I zapraszam na bloga Tuli i mojego :) http://raura-bo-nie-wszystko-jest-mozliwe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Zazwyczaj nie komentuje, ale dzisiaj zrobie wyjatek. Powiem ci malam dzis fatalny nastroj... Nie bede sie rozpisywac po prostu napisze, ze teraz jestem cala HAPPY!!! Podziwiam cie jak ty to robisz, ze rozdzialy wychodza ci tak swietnie, ze... Nawet nie umiem tego nazwac :D Pozdrawiam i zycze, zebys zawsze byla tak wspaniala jak jestes teraz ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudo <3
    Raura razem <3
    Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Boski hip hip jest już RAURA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jak ja długo na to czekałam. Rozdział boski i czekam z niecierpliwością na next

    OdpowiedzUsuń
  10. Kochana Twin dobrze wiedziała na co czekam....na RAURE...może i przesłodzone...ale dobrze to ujęłaś czasem musi być. I tak ma być. Moja kochana buźka....ta nasza rozmowa wciąż do mnie wraca wariacie. Ale no cóż wracając do tej malinki na torcie...jestem zauroczona na prawdę. To było mega słodkie, że aż się rosspływam. Kurde...czemu Van musi zawsze przerywać...zapowiadało się na prawdę...jak by to ująć...zarąbiście. Ale jak Lau się nim opiekowała...czemu tyle słodyczy no pytam się...?? Ale na serio jestem zakochana na zabój. Nie no brak słów. Zawsze mam tyle do powiedzenia...a dziś jak to czytałam to wprost mnie zatkało. Jak to uczyniłaś....What have you done to me...???Hahaha...tak czekolada...a cóż by innego...
    Mordko ty moja...czekam na nexta niecierpliwie i na dalszy ciąg...tego co się zaczynało...hahah...życzę weny. Buziaki kochana<3

    OdpowiedzUsuń
  11. RAURA! YAY, TAK STRASZNIE SIĘ CIESZĘ AAAA! <3 OMG XD
    Rozdział świetny ;d czekam na koooolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Raura *-* be.nia.lne +-+ takie mega sweet ale pamietaj ze w nastepnych rozdzialach dodawaj jakieś małe gesty jak pocalunek albo cos

    OdpowiedzUsuń
  13. Kinderki mi powiedziały, że będzie ten obiecany masaż przez Lau hihihi
    Świetnie wszystko opisałaś, uczucia i czynności;> Zgadzam się z anonimkiem u góry, more pocałunków, w końcu para:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ekem, khem, khem, khemmmm...
    Ja Ci kurde dam przesłodzone, no! To bylo takie super, ze ojeju!! *o*
    No i doczekalam sie RAURY! Jej..... i teraz jestem happy! Serio, uwierz jestem szczesliwa ale tylko z jednego powodu, a z drugiego nein!
    1) Raura
    2) RIKESSA??????
    No to juz wiesz xd
    Nie tylko Twoi nauczyciele postradali zmysly... Jak mozna miec 3 sprawdziany i kartkowke w 1 tygodniu?! No ja sie pytam jak! Co do diabla sie z nimi dzieje, uczniowie to tez ludzie do cholery. A robta co chceta!


    Rozdzial ZAJEBISTYYYYY <33333

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja nie mogę.... ale kochany rozdział.
    Taki słodki, tyle cukru, tyle wszystkiego.... awwwwwww.(taaa moje uzależnienie od Raury i słodkości.).
    Lovvciam rozdział i czekam na nexta.
    I zapraszam cię na mojego drugiego bloga.
    raura-egypt-love.blogspot. com
    :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Superaśny! to było takie piękne i.. słodkie! och nie no nie mogę mega słodkie!! Czekam na następny rozdzial! ale tez dzielnie wyczekuje na rozdział na twoim drugim blogu który mnie zaintrygował:))

    OdpowiedzUsuń
  17. Wreszcie RAURA. Super rozdział. Dodawaj szybko nexta.
    P.S zapraszam do mnie raura-i-inni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Awwww.... *-* Mega ^^ Jak ja uwielbiam tego bloga <3 A co do nauczycieli : A co ja mam powiedzieć? Pierwsza klasa gimnazjum ;_; Niby łatwo i prosto, ale kartkówka prawie na każdej lekcji ;d Dobrze, że chemiczka nam dzisiaj odpuściła, bo znowu dostałabym mierny xd Nie ma to jak 2 z pierwiastków (y) No cóż... Życzę ci weny :D No, i żeby nauczyciele dali ci spokój ;3

    OdpowiedzUsuń
  19. Woohoo! Tak długo czekałam, żyłam w takiej niepewności, a tu taki suprise ;3 Jak ja kocham miłość. Najchętniej to ja bym tu wskoczyła do twojego opowiadania i zamieniła się z Laurą xD Taa, pomarzyć sobie można, ale i tak jestm szczęśliwa ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Super rozdział :*
    Jeszcze się pyta czy zadowoleni. No jasne, że tak :D
    Raura ❤
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Ty zboczuchu!!!!
    Czemu takie krótkie?? Mogłaś jeszcze trochę pociągnąć zanim Van im wbiła tak wiesz... Namietniej xd nie będę dawać przykładów bo sobie pomyślisz nie wiadomo co...
    I tak mam na.ciebie focha...
    Juz ci nie powiem tego co miałam :P

    OdpowiedzUsuń
  22. Zbyt często nie komentuje ale tego rozdziału nie mogłam nie skomentować. Nareszcie jest RAURA!!!!! Po prostu cud, miód i malinki<3333 A co do nauczycieli to dobrze wiem jak to jest. W tym tygodniu mam 3 sprawdziany, 2 kartkówki i do tego jeszcze praktycznie z każdego przedmiotu odpytywanie na ocenę. Ugh... ja już chcę wakacje!!

    OdpowiedzUsuń
  23. Gdzie ty masz tu przesłodzone? Tak ma być :P Nareszcie Raura no i obiecany masaż asfkjhkfrgjekl :D Świetny rozdział!
    P.S. Nie tylko twoi nauczyciele oszaleli, wiem co czujesz -.-
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Genialne !! I jeszcze ten cytat z Darów Anioła .. Kocham tą książke : ) Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Zajaistaczny xD Ja to już głupieję przez tą szkołę, bo głupoty pierdzielę ;) Zgadzam się z tobą kochana ;( Nauczycieli całkowicie POGIĘŁO! Ugh... Czekam na next. A kiedy dodasz rozdział na drugim blogu? :o

    OdpowiedzUsuń
  26. OMG *,*
    Jak mnie tu dawno nie było!! ;( Wszystko przez tą szkołę :(
    Ale na szczęście mam dzisiaj trochę wolnego i udało mi się nadrobić zaległości u Ciebie ;) Strasznie Cię przepraszam, że nie ma moich komów pod ostatnimi rozdziałami, ale przeczytałam (aż wstyd sie przyznać :|) Twoje ostatnie trzy rozdziały dopiero dzisiaj!! ;( Tak wiem wstyd i hańba po prostu ;| Ale mam nadzieję, że jakoś mi to wybaczysz :) Co? Mogę liczyć na ułaskawienie? Plis? o.o
    Mam nadzieję, że tak, ale przechodząc do sedna... ;D Zajebiste rozdziały kobieto xD Jak to wszystko przeczytałam to aż się zapowietrzyłam ;D Ta... Wszystko czytałam na jednm wdechu (jednak tak można xD osobiście nie polecam ;D) Te piękne sceny Raury ach... Ale nie powiem trochę nas z ich związkiem wytrzymałaś... :| ;) Ale to było takie piękne... ;) ale jakie brutalne... :( Biedactwo rozchorował się... no ale poniekąd z miłości co nie? ;D xD /\,/\
    Ta myślę, że warto było... A ten artykuł w gazecie?! No ludzie ja rozumiem pogoń za gwiazdami, ciekawość ich życia i wog, no, ale Lau ma racje należy im się trochę prywatności... Jeszcze trochę, a będą wiedzieć jaką bieliznę noszą... (No chyba, że już to wiedzą --,-- ;O)
    Ech... No i nie wierzę wplotłaś mój cytat do opka ;D Jak to zobaczyłam to się szczerze uśmiałam i ucieszyłam ;D xD Serio wielkie dzięki Słonko ;*
    A propo mięty i rumianku masaż pierwsza klasa normalnie xD Tak to pięknie opisałaś, że myślałam że tam jestem ;D Ta... to możliwe.... ale to końcówka osz ty w życiu nie no szybcy są... (Uff... Gdyby nie Van... :))) Dopiero co zaczęli chodzić ze sobą i już się za rozmnażanie zabierają... chociaż jakby się nad tym zastanowić... he he he ;D Nie dość, za dużo się znowu romansideł i dziwnych książek naczytałam... nie pytaj jakich... i tak nie powiem... xD Książki zakazane, przeziębienie dolega, leki działają, a wyobraźnia szaleje ;D xD No to tak w dużym skrócie ;D
    No dobra co to ja jeszcze miałam powiedzieć, na pewno będę czekać na następny rozdział... tym razem postaram się komentować i czytać wcześniej -,- Ale jakbym wrazie się nie wyrobiła (bo niestety przewiduję taką opcję ;( ) To obiecuję wszystko nadrobić w jak najbliżyszym czasie. Komentarzami się nie przejmuj, bo możliwe, że niektórzy mają sytuację podobną do mojej także łączę się ze wszystkim, którzy przechodzą ciężkie męki związane z edukacją w naszym kraju.;( ;\ Dobra, ale wracając do tematu czytałam, czytam i zawsze czytać będę, pamiętaj o tym (inaczej nie nazywałabym się Wierna Czytelniczka co nie? ;D xD) Także bez wzgędu na ilość komentarzy pamiętaj Twoje opowiadanie nam się NIGDY NIE ZNUDZI, a na pewno nie mnie. ;D
    Pozdrawiam życzę weny czekam na nexta powodzenia ze szkołą ;D i trzymaj się ;)

    ~ (Spóźniona) Wierna Czytelniczka ~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha spóźniona, ale komentarz najdłuższy ;D xD

      Usuń
  27. Oooo*o* genialne!!! Sorki że tak późno, ale wiesz jak to jest, nie ma się na nic czasu:/ na ale wracając do bloga.... Raura!!!! Huraaa, dawaj nexta.. J U Ż ! Weny życzę ;**

    OdpowiedzUsuń
  28. w końcu udało mi się skomentować. uwierz mi, starałam się cały czas, w dodatku Twoje opowiadanie mogłabym komentować godzinami, więc było to dla mnie wybitnie trudne. TYLE PRZESZKÓD :c
    kocham Cię, wiesz? Twój blog jest definitywnie jednym z moich ulubionych, zwłaszcza, gdy widzę TAKIE CUDA. Ross i Laura w Twoim wykonaniu jest dla mnie niebem, ot co.
    TAKIE CUDO, czyli TA SCENA - była genialna. miałam ochotę sama w niej uczestniczyć, BOŻE ŚWIĘTY, CO?! taka romantyczna, namiętna, seksowna i słodka w jednym. ale za tę Vanessę Cię znienawidzę, przysięgam. więcej takich masaży lub jeszcze lepiej, a obiecuję, że wykuję Twój pomnik gdzie tylko zechcesz. oooo tak, mogę to czytać godzinami <3
    druga sprawa.. biedny, chory Rossy. miałam ochotę capnąć Laurę i go przytulić <3 ale na szczęście się ogarnęła, chwalcie Pana! już myślałam, że będę musiała zafundować Ci śmierć w katuszach i męczarniach, a tu taka niespodzianka! więc jeśli masz ochotę, polecam samobójstwo na gumce od majtek lub szelce od stanika, bo osobiście już tego nie zrobię :*
    aa tak... coś miałam jeszcze pisać.
    WIĘCEJ TAKICH SCEN! PROSZĘ!
    WIĘCEJ TAKICH SCEN! PROSZĘ!
    WIĘCEJ TAKICH SCEN! PROSZĘ!
    WIĘCEJ TAKICH SCEN! PROSZĘ!
    WIĘCEJ TAKICH SCEN! PROSZĘ!
    WIĘCEJ TAKICH SCEN! PROSZĘ!
    WIĘCEJ TAKICH SCEN! PROSZĘ!
    Boże, czuję się jak jakiś napaleniec, co uciekł z psychiatryka.
    CO TY ZE MNĄ ROBISZ, JA SIĘ PYTAM?!
    może skończę, zanim resztki mojej dumy zakopią się tysiąc mil pod Ziemią, a może nawet jej jądrem, a lawa doszczętnie spali mój mózg. cierpiący na autyzm z resztą..... adhd, downa i wszystkie inne tego typu schorzenia. nic tylko współczuć.
    także życzę Ci weny, kochana! pisz jak najszybciej ten rozdział i wpadnij do mnie, jeśli będzie Ci się nudzić ;)
    #neverletmegiveup.blogspot

    OdpowiedzUsuń