piątek, 8 sierpnia 2014

21. If you wanna friend, Doesn't matter when. Anything you need, That's what I'll be.

 Bardzo ważna notka misie! :D

Taksówka zatrzymała się pod domem Lynchów, a ja nie umiałam zebrać się w sobie i wysiąść. Mokre strugi deszczu spływały po szybie, zakreślając coraz większe linie. Ślepo wpatrywałam się w dom, do którego za chwilę miałam wejść.
-Panienka wychodzi, czy nie? Tu się pracuje! - skarcił mnie kierowca. Posłałam mu przepraszające spojrzenie i zapłaciłam za przejazd. Następnie wysiadłam z taksówki. Sekundę po tym, jak zamknęłam drzwi, samochód momentalnie odjechał z piskiem opon. Odetchnęłam głęboko i szybkim krokiem skierowałam się pod poddasze, aby bardziej nie zmoknąć. Stanęłam przed wejściem i cicho westchnęłam. Po kilku sekundach przemyśleń zapukałam delikatnie w drzwi. Niestety nikt nie otwierał. Ponowiłam więc tą czynność, tym razem mocniej. Usłyszałam krzyki różnych osób, dochodzące z głębi mieszkania. Po chwili do moich uszu dotarło tupanie stóp. Nagle drzwi się otworzyły, a przede mną zobaczyłam z lekka wkurzoną Rydel. Na mój widok jednak pojawił się jej uśmiech na twarzy.
-No cześć Laura.
-Hej Rydel.
-Proszę wejdź... - powiedziała i odsunęła się, abym mogła wejść. Przekroczyłam próg domu, a znajdując się w środku, spytałam:
-Wszystko ok? Wyglądasz na, jakby to ująć, wkurzoną... - zaśmiałam się. Dziewczyna tylko westchnęła głęboko.
-Jakbyś miała takich leniwych braci jak ja, to też byś się wkurzała... Nie dość, że muszę im gotować kolacje i resztę posiłków, to jeszcze żadnemu z nich nie chce się ruszyć tych spasłych tyłków, żeby drzwi otworzyć...
-Nie przejmuj się aż tak. Po prostu musisz im pokazać kto tu rządzi. - powiedziałam i klepnęłam ją w ramię.
-Wiesz, wolę ich nie wpuszczać do kuchni. Jeszcze by mi dom spalili... - zaśmiała się. - Ross to jeszcze coś tam by ugotował, ale reszta... Masakra!
-A właśnie! Jest może w domu Ross? - spytałam niepewnie. Dziewczyna spojrzała na mnie z przerażeniem w oczach.
-Co znowu zrobił?
-Nie nic... Tylko muszę z nim pogadać. I go przeprosić... - westchnęłam, a dziewczyna przyłożyła mi dłoń do czoła.
-Jesteś chora? Bo gorączki nie masz. - zamyśliła się. Ujęłam jej dłoń w swoją, i ściągnęłam z mojego czoła.
-Wszystko dobrze. Po prostu muszę z nim pogadać. - zaśmiałam się.
-No to dobra. Jest u siebie w pokoju. - powiedziała z uśmiechem i skierowała się, jak podejrzewam, do kuchni. Zdjęłam z nóg buty i spojrzałam na górne piętro domu. Podeszłam powoli do schodów i zaczęłam po nich wchodzić, kolejny raz już myśląc, jak może przebiegać ta rozmowa. Gdy znalazłam się już na górze, skręciłam w lewo, aby dotrzeć do pokoju blondyna. Gdy stałam przed jego drzwiami, usłyszałam dźwięki jakiejś melodii, dochodzącej z środka. Zapukałam w drzwi, a piosenka ucichła.
-Kto tam - zawołał chłopak. Uchyliłam powoli drzwi i wychyliłam przez nie głowę.
-No hej. Mogę wejść?
-Pewnie. - powiedział Ross widocznie zaskoczony moim widokiem. Weszłam do środka pokoju zamykając za sobą drzwi. Blondyn siedział na łóżku, a obok niego leżała gitara. Pewnie przed chwilą na niej grał. Podeszłam do niego powoli i przysiadłam na łóżku, tuż obok chłopaka.
-Ross, ja... nie wiem od czego zacząć... - powiedziałam niepewnie patrząc mu w oczy.
-Najlepiej od początku. - uśmiechnął się. Odwzajemniłam gest.
-Przepraszam Cię. Za wszystko. Nie dość, że byłam na Ciebie obrażona o coś takiego, to jeszcze co chwilę byłam dla Ciebie nie miła... Gdy szłam się spotkać z Maxem, wygadał się, że Cassidy mu zapłaciła, żeby się ze mną spotykał. Teraz już wiem, że mówiłeś prawdę. Przepraszam, że nie chciałam Ci wierzyć i że zachowywałam się tak źle... Byłbyś w stanie mi wybaczyć? - spytałam niepewnie. Ross słuchał mnie, trawiąc uważnie każde moje słowo. Po chwili uśmiechnął się szeroko.
-Ja też Cię przepraszam. - powiedział po chwili.
-Nie masz za...
-Właśnie, że mam. - przerwał mi. - Pochopnie Cię osądziłem, a później nie potrzebnie źle potraktowałem. Ja też nie jestem bez winy. - powiedział i poprawiając się na łóżku, przysunął się bliżej mnie. Na moich ustach pojawił się jeszcze większy uśmiech.
-Może spróbujemy zapomnieć o przeszłości? Zaczniemy od nowa? - spytałam z nadzieją w głosie.
-Z wielką chęcią. - odpowiedział chłopak. Wpatrywałam się tak w niego, ilustrując każdy obszar jego twarzy. W oczach skakały małe iskierki, które pokazywały radość i szczerość.
-Czyli, że przyjaźnimy się? Teraz już na serio? - spytałam powoli podkreślając każde słowo.
-Przyjaciele. - powiedział chłopak. Wyciągnęłam ku niemu dłoń, aby ją uścisnąć, ale on w tym samym czasie rozchylił ramiona, aby mnie przytulić. Zaśmiałam się zakłopotana, i tym razem to ja ułożyłam ręce do uścisku. Ross natomiast wyciągnął ku mnie dłoń. Tym razem oboje się zaśmialiśmy. Teraz, to blondyn objął mnie czule, a ja wtuliłam się w jego tors.
-Dobra. Ciekawe jak na to wszystko zareaguje reszta. - zaśmiałam się.
-Na pewno będą zazdrośni, że odbierasz im takiego fajnego przyjaciela jak ja. - zażartował. Odsunęłam się od niego.
-Ty fajnym przyjacielem? - spytałam unosząc jedną brew ku górze.
-Nie wierzysz? - spytał Ross, a ja kiwnęłam głową, na potwierdzenie tych słów. Niestety już po chwili pożałowałam tych słów. Chłopak jednym ruchem rąk powalił mnie na łóżko, a następnie usiadł na mnie okrakiem. Spojrzała na niego rozszerzonymi oczami. Na twarzy chłopaka pojawił się chytry uśmiech. Od razu zaczął wbijać mi w brzuch swoje palce, łaskocząc mnie tym samym. Zaczęłam przeraźliwie krzyczeć i głośno się śmiać.
-Aaa! Hahaha! Zostaw mnie! - wydusiłam.
-Pożałujesz. W Rossa Lyncha wątpić? - zaśmiał się nie przerywając łaskotania. Ja natomiast śmiałam się coraz głośniej. Wiłam się pod chłopakiem, lecz był ode mnie silniejszy. I za ciężki, bym mogła się wydostać... W pewnej chwili usłyszałam głośny trzask drzwi, a do pokoju wpadła reszta domowników. Z początku wszyscy byli przerażeni, ale gdy zobaczyli nas w danej sytuacji, na ich twarzach wymalowało się zdziwienie. Ross nie przestawał mnie łaskotać.
-Yyy... Co tu się dzieje? - spytał niepewnie Riker.
-Pomocy! Hahaha! Zdejmijcie go ze mnie! - wciąż się śmiałam.
-Ross, co ty jej robisz? Zostaw ją! - wystraszyła się Rydel. Chłopak natomiast nie przerywając czynności powiedział:
-Najpierw niech ona mnie przeprosi!
-A to niby za co? - zapytałam ironicznie między napadami śmiechu.
-Za zlekceważenie mojej osoby. - powiedział teatralnym głosem, na co śmiałam się jeszcze głośniej. O ile to w ogóle możliwe.
-No dobra... Hahaha! Prze.. Przepraszam! - wydusiłam, a blondyn przestał mnie łaskotać. Następnie powoli uwolnił mnie z jego uścisków i zszedł ze mnie, stając koło łóżka. Następnie podał mi swoją dłoń, aby pomóc mi wstać. Po wykonaniu tej czynności, oparłam się ramieniem o ramię chłopaka i próbowałam złapać oddech.
-Co tu się dzieje? - spytał Ell, a wszyscy spojrzeli na nas wyczekująco. Zerknęliśmy z Rossem na siebie, a na naszych twarzach pojawiły się szerokie uśmiechy.
-Pogodziliśmy się. - wytłumaczył Ross odwracając ode mnie wzrok.
-Czyli, że wy się teraz przyjaźnicie?! - zdziwił się Rocky.
-Tak. Przyjaźnimy się. - powiedziałam wciąż uśmiechnięta od ucha do ucha.
-Jakim cudem? - spytał Riker marszcząc brwi.
-Aż tak Was to dziwi? - zaśmiałam się, lecz cała czwórka pokiwała zgodnie głowami. Przewróciłam teatralnie oczami, a mój wzrok zatrzymał się na zegarze, wiszącym na jednej ze ścian w pokoju najmłodszego z Lynchów. Była 21:55. Van mnie zabije!
-Posłuchajcie, miło było, ale jak do pięciu minut nie będę w domu, to moja siostra mnie ukatrupi. - powiedziałam po czym przytuliłam na pożegnanie Rossa, stojącego koło mnie. Następnie podeszłam do reszty osób znajdujących się w pomieszczeniu i każdego z osobna również uścisnęłam.
-Odprowadzić Cię? - spytał Rossa,gdy wychodziłam z jego pokoju.
-Nie, nie trzeba. Ale dzięki.
-Zamknę za Tobą drzwi. - powiedział Rocky i ruszył za mną w kierunku drzwi. Zbiegliśmy po schodach i skierowaliśmy się do holu. Ubrałam tam swoje buty, a po wykonaniu tej czynności chwyciłam za klamkę. Już miałam otwierać drzwi, gdy coś mi się przypomniało. Odwróciła się do chłopaka.
-Zgadnij, kto znowu jest singielką! - zaśmiałam się poruszając brwiami. Rocky obdarzył mnie uśmiechem, a ja otworzyłam drzwi.
-Uważaj na siebie.
-Spoko. Jak coś będę głośno krzyczeć. - zaśmiałam się.
-To do jutra. - pożegnał się ze mną chłopak i pocałował mnie w policzek.
-Do jutra. - odpowiedziałam i opuściłam mieszkanie moich przyjaciół.  Ruszyłam w kierunku mojego domu. Nagle poczułam dziwne uczucie w sercu. Takie wewnętrzne ciepło. Czym ono było spowodowane? Tym, że nie sądziłam, że Ross mi wybaczy. Bałam się, że potraktuje mnie tak, jak ja go wcześniej. No to grono moich przyjaciół powiększyło się o jedną osobę. I to nie byle kogo. Mam nadzieję, że nasza znajomość wyjdzie wszystkim na dobre. Bardzo bym chciała, aby tak było. Uśmiechnęłam się pod nosem i wciąż rozmyślając o Rossie, wróciłam do domu.


*oczami Rikera*
 (od aut. jakaś nowość o.O ~MiLka <3)

Po skończeniu kolacji, wróciłem do swojego pokoju. Przysiadłem na brzegu łóżka i zacząłem rozmyślać nad tym, co mógłbym porobić. Spać mi się jeszcze nie chce. Przed chwilą jadłem, więc głodny też nie jestem. W telewizji nic nie leci. Za późno, żeby gdzieś pójść... Może popracuje nad piosenkami? Tak, to dobry pomysł. Wstałem ociężale z łóżka i podszedłem do szuflady, w której trzymam wszystkie moje papiery, pozapisywane piosenki, nuty itp. Otworzyłem ją i zacząłem poszukiwać jakiś moich zapisek,  niedokończonych piosenek, czy pomysłów. Panował tu tzw. "artystyczny nieład". To jest chyba jedyne miejsce w moim pokoju, w którym wiem, gdzie co dokładnie jest. I miałem dziwne przeczucie, że czegoś brakuje. Zmarszczyłem brwi i wyciągnąłem odpowiedni zeszyt. Następnie jeszcze raz przeszukałem całą szufladę. Tutaj na 100 % czegoś nie ma. Starałem się odtworzyć w pamięci, jakie rzeczy się tu powinny znajdować. Stare zapiski, dokumenty, listy. Wszystko jest. Więc skąd to dziwne uczucie, że czegoś brakuje? Jeszcze raz przeszukałem cały mebel i wtedy do mnie dotarło, co zniknęło. Natychmiast wybiegłem z mojego pokoju, i pierwsze miejsce do którego się skierowałem, był salon. 
-Rocky! - krzyknąłem wkurzony. 
-Nie teraz, gram! - powiedział chłopak, nie odrywając wzroku od ekranu telewizora. Stanąłem więc tuż przed nim i Ellem, którzy momentalnie odłożyli kontrolery na sofę.
-Odsuń się! - zbulwersował się mój młodszy brat. Zabrzmiał trochę jak małe dziecko, któremu się odbierze lizaka. 
-Który z Was zabrał coś z mojej szuflady w pokoju? - spytałem patrząc na nich przenikliwie. Oni spojrzeli na mnie jak na idiotę.
-Stary, po co miałbym Ci coś zabierać? - spytał Ell.
-W ogóle nie odważyłbym się tam wejść. - zaśmiał się Rocky. 
-Serio? A ty widziałeś swój pokój? I twierdzisz, że u mnie jest źle? - spytałem ironicznie.
-Koniec tematu! Nic Ci nie zabraliśmy, a teraz daj nam skończyć grę! - westchnął błagalnie. Zmarszczyłem brwi i ostatni raz na nich spojrzałem. Po chwili jednak odsunąłem się, a chłopcy wrócili do grania. Kolejny cel: pokój Rydel. Pobiegłem z powrotem na górę, do pokoju mojej siostry. Wszedłem uprzednio pukając. Wiem, że Delly nie lubi, gdy, jak ona to mówi: "nie dajemy jej nawet trochę prywatności w jej własnym pokoju". Gdy usłyszałem ciche "można wejść", postąpiłem zgodnie z poleceniem. Moja siostra siedziała przy biurku, robiąc coś na laptopie.
-Delly, brałaś coś z mojego pokoju ostatnio? Jakieś kartki, czy coś? 
-Nie. A zniknęło ci coś? - spytała nie odrywając wzroku od monitora.
-Nie, już nie ważne. - powiedziałem i wyszedłem z jej pokoju. Czyli został mi tylko Ross. Poszedłem do pokoju młodszego brata i bez pukania wparowałem do środka. Zastałem go siedzącego na łóżku i próbującego coś zagrać na gitarze.
-No hej brat. - przywitałem się i klapnąłem koło niego.
-Co jest? - spytał.
-A może jakieś przywitanie? - zaśmiałem się.
-Sory. Cześć Riker. Co jest? - spytał odkładając instrument i patrząc na mnie.
-Szperałeś u mnie ostatnio? Zabrałeś mi coś? - spytałem mrużąc oczy.
-Nie. A co? - odpowiedział. Ja natomiast głośno westchnąłem i opadłem na łóżko.
-List.
-Jaki list? - spytał Ross nic nie rozumiejąc. Mu jednemu o tym mówiłem, więc będzie wiedział o co chodzi.
-No ten list co napisałem do Van.
-Ten w której jej pisałeś co do niej czujesz? - spytał mój brat robiąc z ust tzw. dzióbek, za co oberwał ode mnie poduszką.
-Tak, ten list. Ten, co jej go w końcu nie dałem, bo zacząłem spotykać się z Emily. - wyjaśniłem.
-Wiem, który list. Co z nim?
-Zniknął.
-Jak to zniknął? - zdziwił się Ross.
-Po prostu. Nie ma go w szufladzie.
-To może go gdzieś dałeś, albo coś... - zaproponował brat.
-Nie... Trzymam go w jednym miejscu.
-A z Rockym...
-Gadałem z nim. Nic nie wie... - westchnąłem.
-A Rydel?
-To samo. 
-Wiesz, jest już późno. Może go przeoczyłeś. Jutro jeszcze raz go poszukasz. Przecież nie mógł zniknąć. Poza tym, przecież zamazywałeś imię, więc nikt się nie dowie. - pocieszył mnie. Uśmiechnąłem się szeroko.
-Masz rację. Dzięki za radę. - powiedziałem, po czym wstałem z łóżka. - To do jutra. - pożegnałem się z nim jeszcze, a następnie opuściłem jego pokój. Jeśli chodzi o ten list... Napisałem go z dwa lata temu do Van. Po prostu uznałem, że w końcu muszę się przemóc i wyznać jej swoje uczucia. Tyle, że zawsze, gdy do niej podchodziłem, to cała odwaga ulatywała ze mnie jak powietrze z balonu, który został przekłuty igłą. Wpadłem na pomysł, żeby napisać do niej ten list, bo dzięki temu byłoby mi łatwiej. Zrobiłem to. W dzień, w którym miałem jej go wręczyć, poznałem Emily. Później zaczęliśmy się spotykać, a list dla Van wylądował na dnie mojej szuflady. Naprawdę kochałem Emily. Zresztą, kocham ją nadal. I dzięki niej, zapomniałem już o Vanessie. Niestety, przez ten pocałunek wszystko wróciło. Jak to mówią: "stara miłość nie rdzewieje". Ale muszę uszanować jej decyzje, która przecież jest słuszna. Bo ja nadal tęsknie za Emily. I chciałbym do niej wrócić. Przeżyliśmy tyle wspólnych chwil, a ona musiała wyjechać... Wierzę jednak, że nasza miłość przetrwa tą odległość. A list do Van przez te dwa lata spoczywał wraz z moimi uczuciami pogrzebany na dnie szafki. A teraz? Nie ma go. Jeśli ktoś go przeczyta, to będzie po mnie... Dlaczego go nie wyrzuciłem? Dlaczego? Może nie potrafiłem? Może nie potrafiłem się go pozbyć, bo zbyt wiele dla mnie znaczy. Bo Vanessa zbyt wiele dla mnie znaczy? Ale przecież to niemożliwe. Kocham Emily i nic tego nie zmieni. Chyba...

***

Bum! Jest rozdział jest i nasza pogodzona Raura!
Trudno Was jakoś zaskoczyć... Co do ostatniej sceny... To kilka osób wpadło na pomysł, że ten list był do Van ;p
Powiem Wam, że jestem kilka rozdziałów do przodu i o dziwo o wiele łatwiej mi się jakoś tak pisze, gdy są oni przyjaciółmi... ;)
I uwaga teraz ważna zapowiedź! W rozdziale 26 możecie się spodziewać duuużo Raury :) Taka mała zapowiedź ;p
I teraz jedna z ważniejszych spraw... Myślę nad założeniem jeszcze jednego bloga. Oczywiście bardziej bym się skupiała na tym, a tamten nowy na poważnie zaczęłabym prowadzić dopiero po skończeniu tego. Ale spoko ;p Nie mam zamiaru jeszcze kończyć tego bloga, do 70 rozdziałów na pewno dobiję, a kto wie? Może i nawet do stu? ^.^ Po prostu w mojej głowie od dłuższego czasu siedzi taki pomysł i zastanawiam się, czy nie wcielić go w życie. A jako, że pomysły na opowiadanie mam aż dwa, to muszę pomyśleć który z nich wykorzystać. I tutaj pojawia się moje pytanie do Was: gdybym takiego bloga założyła, to czytalibyście go? Proszę, napiszcie odpowiedzi w komentarzach, to dla mnie bardzo ważne :D W sumie to tu mam już napisane rozdziały do przodu, więc może dałabym radę prowadzić dwa blogi naraz... Czas pokaże ;p Tak więc byłabym wdzięczna, gdybyście wyrazili swoją opinię w komach ;3 Jak coś dam Wam znać, o tym czy blog powstanie, czy też nie ;p
Zajrzyjcie do zakładki "bohaterowie". Są tam dwie nowe postacie, z czego jedna z nich pojawi się w następnym rozdziale! :D Tak więc zajrzyjcie tam, jeśli chcecie wiedzieć jak będzie ten ktosiek wyglądał ^.^
Dziękuje Wam za te wszystkie miłe komentarze, które zostawiacie pod moimi rozdziałami i którymi  motywujecie mnie do dalszego pisania ;*
To teraz... Może skoro Raura pogodzona to będzie jeszcze więcej komentarzy? Hmm? Haha :D
Dobra, nie marudzę już. bo i tak zawsze komentujecie, za co jeszcze raz dziękuje! <3
Kiedy next? Prawdopodobnie pojutrze ;) Do napisania! :D
~MiLka <3

 

18 komentarzy:

  1. Na pewno będę czytać bloga:)
    Jak się cieszę że Raura pogodzona i nie mogę się doczekać nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja na 100% będę czytać! Już jednego obserwatora możesz się spodziewać po dodanej pierwszej notce! Czy tylko ja się cieszę, że nasza kochana Raura pogodzona? Ja się ciesze! Szczerze się jak głupia do telefonu, a tym bardziej, że 26 rozdział niedługo! Nie żebym tylko na niego czekała.... Ale ja lubię jak jest Raura xd ( musiało być chociaż to jedno "xd" a staram się ograniczać )
    Tak więc czekam na nexta i fajnie by było gdyby była Rikessa i żeby Van się dowiedziała, że ten list był do niej ( ja wiedziałam, że to był do niej! )
    Będzie Raura kiss? *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Jakiego człeka dodałaś, bo nie pamiętam które były, a które nie :)

      Usuń
    2. Zaktualizowałam opisy i fotografie od wszystkich bohaterów, a dodałam Emily i Garretta. Początkowo były tylko zdjęcia, a teraz dodałam też opisy ;D

      Usuń
    3. Właśnie coś mi świtało, że Garetta nie było :D Jak czytałam jego opis to pod nosem sobie powiedziałam " coś już ona knuje " a siostra obok mnie siedziała i mówi " co ty tam pieprzysz, znowu to całe r5? " a ja poker face

      Usuń
  3. Zajebisty rozdział TEN i POPRZEDNI<3 I jak mogłaś polecić mojego bloga??? No rozumiem mej dziewoi tak, ale mój?? Toż to nieetyczne jest wręcz, żeby takie CUŚ promować hahaha
    No i ten tego... Czekam na tą mą upragnioną Raurę, jak to przeczytałam, że w 26 rozdziale bd Raura, to miałam oczęta, jak kto ze shreka:D
    Pozdrawiam Patka'm^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Bloga na pewno bd czytała:) Co do rozdziału: Nareszcie! Nawet nie wiesz ile czekałam na Raurę jako przyjaciół! Mam nadzieję, że teraz do czekam się Raury jako pary XD Takie moje marzenie z tym blogiem... To mnie zaskoczyłaś tym listem! On był o Van? Nie Emily? Wow. Tylko tyle wydusiłam czytając to jak to opisałaś. Ale tak serio - teraz chcę Raurę jako parę! Wiem, piszę tak, a ty może wcale nie masz zamiaru ich czynić jako pary na razie. Ja cię rozumiem. U mnie ktoś non stop pisze, że chce Raure jako parę, ale muszą sobie jeszcze poczekać:) Skoro blog ma mieć 200 rozdziałów, a mi lepiej się pisze o przyjaciołach to... No właśnie XD Czekam niecierpliwie na next!

    OdpowiedzUsuń
  5. You can come to me (sorry, nie mogłam się powstrzymać od dokończenia tytułu XD) Świetny rozdział! Raura nareszcie pogodzona :D Ja detektyw spodziewałam się, że to list do Van :P Teraz tylko czekać co Riker z tym zrobi... Przez ciebie nie mogę się doczekać 26 rozdziału XD Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja na pewno będe czytała a rozdział....aż brak mi słów oczywiście w tym pozytywnym znaczeniu

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział :*
    Wreszcie pogodzona RAURA <3
    O liście nie wiedziałam. Myślałam, ze do Emily a jednak do Vanessy.
    A nowego bloga Twoje to z chęcia będę czytała :*
    Czekam na next <33

    OdpowiedzUsuń
  8. Stworzyłam nowego bloga. Początek trochę nietypowy, ale potem akcja się rozkręci ;)

    http://miedzy-niebem-a-ziemia-r5.blogspot.com/

    Wpadajcie i komentujcie ☺

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawe co będzie w 26 rozdziale! Nie mogę się doczekać. ?; ));a co do drugiego bloga to boję się ze dla tego wtedy nie miałabyś czasu albo pomysłów a tego bym nie przezyla..; (( pomyśl nad tym może warto najpierw poświęcić się temu blogowi i włożyć w niego dużo pracy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko ;) właśnie dlatego nad tym jeszcze myślę. Ale pisałam, że więcej uwagi będę poświęcała temu blogowi, a na tym drugim rozdziały pojawiały by się rzadziej ^.^ mam zamiar ten blog doprowadzić do końca, ale ten koniec za szybko nie nastapi haha :D bo planuje tu dobić do 100 rozdziałów, więc.. Czas pokaże :D a mi pomysły nigdy się nie kończą, wierz mi haha ;p zresztą jeszcze zobacze jak to będzie :D

      Usuń
  10. Cudny <333 Czekam na nexta :*** Błaagam daj go szybko <333 Nie mg się już doczekać następnego rozdziałuu ;DDD

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak nareszcie pogodzona Raura jak ja się cieszę :D
    A co do tego drugiego bloga to ja na pewno czytać będę

    OdpowiedzUsuń
  12. Jej!! Są przyjaciółmi!! :DDDD
    Hahaha wyobraziłam sobie minę Rydel podczas tego: ,,Ross, co ty jej robisz? Zostaw ją!'' i normalnie nienormalnie się tak uśmiałam że masakra...
    Ojj wiem dziwna jestem... co ja poradzę...
    Rozdział zarąbisty! Czekam na nexta :D i na 26 < oby kiss, oby kiss> ;>>
    Weny życzę!
    PatataCiastko'm

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja bym wolała, żeby Raura była ze sobą :D A Riker, żeby kochał Van, a nie Emily :D Rozdział świetny. Czekam na nexta.
    Ps. Jestem twoją nową czytelniczą :)

    OdpowiedzUsuń